Nie masz gdzie trzymać swojego zabytkowego Jaguara E-Type? Od teraz możesz to robić w Stacji Klasyki. A może po prostu nie masz E-Type’a? Możesz go tam również kupić.
Założyciele zapewniają: takiego miejsca w Polsce jeszcze nie było. Lubimy nowatorskie pomysły, a jeszcze bardziej lubimy samochody klasyczne, dlatego wybraliśmy się tam z aparatem.
Budynek przy ulicy Kolejowej w podwarszawskich Łomiankach został od frontu wyłożony stalą kortenowską, czyli taką, która pod wpływem warunków atmosferycznych pokrywa się powłoką przypominającą rdzę. Ale w środku fani rdzy raczej nie znajdą zbyt wiele dla siebie.
Czym właściwie jest Stacja Klasyki?
„Centrum motoryzacji klasycznej” może brzmieć dość tajemniczo. Co kryje się za tym określeniem? Mowa o miejscu, w którym będzie można nie tylko obejrzeć i kupić samochód klasyczny, ale i go przechować, i spotkać się z innymi miłośnikami zabytków.
Dlatego po wejściu do Stacji Klasyki odwiedzającego wita salon sprzedaży o powierzchni 500 metrów kwadratowych. Stoją tam samochody i jednoślady, które można kupić. W ofercie znajdą się zarówno samochody wstawione przez właścicieli, jak i zakupione przez samą Stację.
Jeszcze więcej miejsca zajmuje jednak część magazynowa. Jest pięciokrotnie większa od salonu – mówimy o 2500 metrów kwadratowych na trzech piętrach połączonych dużą windą samochodową. Oto miejsce, w którym posiadacze aut zabytkowych będą mogli przechować swoje auta. Można wynająć miejsce parkingowe – lub określoną przestrzeń– na cały rok lub tylko na sezon zimowy. Można także zażyczyć sobie, by pracownik regularnie uruchamiał nasze auto.
Co ważne dla właścicieli kolekcji motorowerów lub np. fanatyków Fiata 500 – jeżeli ktoś wynajmie nie miejsce, a przestrzeń, cena nie zmienia się w zależności od tego, ile pojazdów tam stoi. Jeśli zmieszczą się dwa Lincolny Continentale albo trzy Fiaty i dwie Vespy, to płaci się tyle samo.
Czyli to trochę tak, jak w Berlinie?
Zapewne wielu z czytelników miało okazję odwiedzić Classic Remise (dawny Meilenwerk), czyli podobne „centrum motoryzacji klasycznej” w Berlinie. Na pierwszy rzut oka zamysł jest podobny, ale podwarszawskie miejsce różni się pewnym istotnym szczegółem.
Otóż do Classic Remise może wejść każdy i oglądać zarówno samochody przeznaczone na sprzedaż, jak i te przechowywane przez właścicieli. W Stacji Klasyki ogólnodostępna będzie część salonowa, ale część „przechowalniowa” będzie dostępna tylko dla pracowników i właścicieli aut.
Co jeszcze można tu zrobić?
Podobno będzie można napić się kawy, zasięgnąć profesjonalnej porady i po prostu pooglądać ciekawe wozy. W ofercie już teraz znajdują się różne pojazdy: od BMW M6 E24, przez Porsche 912, aż po kilka zabytkowych motorowerów.
Pracownicy Stacji na życzenie są także w stanie znaleźć dowolny model auta na świecie i sprowadzić go dla klienta. Pomogą też tym, którzy nie do końca znają się na rzeczy. Podobno nie wyganiają nawet za zadanie pytania „Chciałbym kupić samochód zabytkowy, jaki jest najlepszy?”.
My mieliśmy okazję również przejechać się Bulikiem...
…czyli Volkswagenem T1 z 1966 r., który na co dzień stoi przed wejściem do Stacji, ale (na szczęście) może także jeździć.
To był mój pierwszy raz za kierownicą takiego pojazdu. Ależ biedni byli hipisi, którzy musieli jeździć tym na festiwal Woodstock! W środku jest gorąco, kierownicą ciężko się obraca, skrzynia biegów nie ma synchronizacji na wszystkich biegach, a hamulce to tak naprawdę zaledwie spowalniacze. W środku jest tez ciasno, więc broda lub długie włosy mogą wkręcić się w kierownicę i zaplątać wokół kolan kolegi.
Było okropnie, chciałbym znowu.
Co myślę o Stacji Klasyki?
Dobrze, że takie miejsca powstają, ponieważ jest to dowód na to, że rynek samochodów klasycznych się rozwija. Widać, że pojawia się coraz więcej osób, które nie chcą oglądać samochodu gdzieś na podwórku ani „pisać umowy” na kolanie. Zamiast tego wolą zostać profesjonalnie obsłużeni. To kolejny krok do ucywilizowania rynku. Jeszcze 5 lat temu takie miejsce nie miałoby racji bytu, dziś – myślę, że znajdzie wielu klientów. Otwarcie odbędzie się 9.09.
Jeśli Stacja odniesie sukces, w ciągu kilku lat na pewno pojawi się sporo konkurencyjnych firm, tak jak ma to miejsce w Niemczech, we Francji czy w Wielkiej Brytanii. I dobrze, bo im więcej na ulicach aut zabytkowych, tym weselej, ciekawiej i ładniej. Dlatego życzę Stacji sukcesów, ale jednocześnie życzę sobie, by przechowywane tam samochody jednak czasami wyjechały z ciepłego garażu.