REKLAMA

Siedziałem w SsangYongu Torresie. Jestem oczarowany liczbą fejkowych uchwytów

SsangYong Torres - nie jest to samochód obok którego przejdziesz obojętnie. Ja jego dziwactwa odbieram pozytywnie, zobaczymy, co powiedzą klienci.

SsangYong Torres 2023
REKLAMA
REKLAMA

Mam znajomą, która jeździła Seatem Ibiza, potem kolejnym Seatem Ibiza z salonu. Potem poszła do tego samego salonu, a jego nie było. W tym samym miejscu był za to salon SsangYong, w którym zaproponowano jej model Tivoli. To kupiła model Tivoli, skoro go jej zaproponowano. Teraz nie ma półki w bagażniku, bo nikt jej nie powiedział, że może mieć półkę w bagażniku, a nie było jej w standardzie. Mimo braku półki jest z modelem Tivoli szczęśliwa, ale trudno powiedzieć, by dokonała świadomego wyboru. Nie interesuje się motoryzacją, poszła tam, gdzie zawsze chodziła i kupiła. Dziś oglądałem nowy model SsangYonga, który ma aspiracje, żeby nie być wyborem z przypadku. Marka liczy, że da całej gamie kopa nowy impuls do rozwoju.

SsangYong Torres 2023

SsangYong Torres - co to jest?

To model, który bazuje na Korando, ale rozmiarowo ma się zmieścić między Korando a Rextonem. Jego długość to 4700 mm, czyli jest dłuższy niż Nissan X-Trail i Toyota RAV4. Powinno mu pójść bez problemu, bo przestrzeni w tej gamie jest naprawdę sporo, jeszcze ze dwa SUV-y spokojnie dałoby się upchnąć. Auto też jest spore oraz mieści się między segmentami C i D. Przede wszystkim zwraca na siebie uwagę, a to jest nie do przecenienia. Jest to tzw. coś innego, a tego chcą wszyscy, nawet jeśli jest nieco przerysowane.

SsangYong Torres 2023

Profil przywodzi na myśl nowego Defendera, a projektant grilla na pewno lubił nowe Jeepy. Co lubił człowiek, który zadecydował, że na masce powinny być dwa uchwyty, trudno mi orzec, ale może nie być to legalna substancja. Ma to sympatyczny smaczek (uchwyty, nie substancja), chociaż do niczego nie służy, bo maska podnosi się w tradycyjny sposób. Na pewno ta sama osoba wymyśliła, że klapa bagażnika również potrzebuje klamki sugerującej możliwość otwarcia jej na bok. Niestety, klapa unosi się do góry całkiem normalnie. Szkoda, bo byłoby o czym pisać i narobić więcej marketingowego hałasu. Lusterka boczne podobno przypominają flagę. Nie widzę tego, ale wam przekazuję.

SsangYong Torres 2023

Może nie tak całkiem te ozdobniki do niczego się nie przydają, bo służą wyróżnianiu Torresa. Nie tylko w gamie marki, ale też na rynku, trudno znaleźć podobnie ciętą blachę. Słupkowi A nadano zupełnie inny wygląd niż słupkowi C. Pierwszy połyskuje i sugeruje prestiż oraz luksusy, a tylny - "metaliczny" - nawiązuje do roboczego charakteru. Auto wygląda trochę jak polepione z różnych pomysłów, ale ma swój urok. Trochę żałuję, że imitacja osłony koła zapasowego na klapie bagażnika jest też imitacją, nie otwiera się, niczego się nie da tam schować. Gdyby dało się tam wsadzić chociaż parę skarpet od razu byłoby ciekawiej. I tak nie jest źle - skoro wszyscy konkurują na dynamiczne i groźne zderzaki, to dlaczego nie nadać autu bojowego wyglądu czymś jeszcze.

SsangYong Torres - silnik (i) wnętrze

Przesadnie rozpieszczani wyborem silników nie będziemy. SsangYong Torres będzie miał benzynowy silnik 1.5 o mocy 163 KM (280 Nm), tak jak Korando. Co nie znaczy, że pieszczot nie będzie w ogóle. Do wyboru będzie automatyczna skrzynia i 6-biegowy manual. Napęd będzie kierowany na przód, ma być też wersja 4x4. Jestem całkiem zaciekawiony tym, jak półtoralitrowy silnik, bez hybrydowego wsparcia, będzie sobie radził z napędzaniem auta tych rozmiarów i ile będzie palił.

SsangYong Torres 2023

Wnętrze robi dobre wrażenie, ma być luksusowo. Żongluje różnymi rodzajami materiału, na pewno nie oferuje morza plastiku i wszystko wygląda bardzo przyzwoicie. Zwróciłem uwagę, że pasażer przedniego fotela też ma elektrycznie sterowany fotel. A ten z tylnej kanapy, nie dość, że ma przyzwoitą ilość miejsca, to jeszcze jego drzwi kryły wyciąganą roletę. Bagażnik powinien mieścić 703 litry (oficjalnych danych jeszcze nie ma).

SsangYong Torres 2023

Widziałem też trzy ekrany, z czego ten najniższy służy do obsługi klimatyzacji. Postawiono na nowoczesność zamiast fizycznych pokręteł, ale za to gdy pyka się w ekran u dołu, to jego wskazania są praktycznie powielone na górze. Nie trzeba wzroku kierować w dół i odrywać się można trochę mniej odrywać się od patrzenia na drogę. Klapeczka skrywająca miejsce na kartę SD jest też czymś niespotykanym, podobnie jak możliwość zrobienia notatki głosowej. Tak samo wyróżniający jest przycisk do bezkluczykowego uruchamiania pojazdu, bo nie sposób go przeoczyć przez jego rozmiar. Czyli ten przycisk i samo auto mają wiele wspólnego, trudno je przeoczyć.

SsangYong Torres - czekamy na cenę

Na sam samochód też czekamy, ale importer twierdzi, że ich rynkowym atutem jest dostępność samochodów. Tam gdzie inni mają problem z produkcją, SsangYong ma dostarczać. Egzemplarz, który oglądałem, dopiero się homologuje, a kupić Torresa będzie można jesienią tego roku. Wtedy rozpocznie się też produkcja elektrycznej wersji tego modelu. Na razie czekamy na cenę.

SsangYong Korando z tego roku modelowego kosztuje 108 490 zł, a Rexton 196 990 zł. Idealnie między nimi jest cena 152 740 zł. W ciągu najbliższych tygodni powinniśmy przekonać się, jak bardzo do tej kwoty, i z której strony, zbliży się cena SsangYonga Torresa. Oby cena też nie była z tych, których nie da się przeoczyć. To auto ma potencjał, udawane uchwyty go nie hamują, to może zrobić tylko cennik.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA