Chiński elektryczny SUV debiutuje w Polsce za 200 tysięcy złotych. E-hit czy e-kit?
Skywell ET5 debiutuje w Polsce. Jak można było się spodziewać, jest elektrycznym SUV-em, co ma zapewnić mu powodzenie wśród klientów. Zastanawia mnie ile osób się na niego skusi.
Producent określa ET5 mianem SUV-a strategicznego, ma on pomóc debiutującej marce podbić rynek samochodów elektrycznych w różnych państwach. Sama marka powstała w 2017 roku w najlepszym miejscu dla nowych marek samochodów, czyli w Chinach. Panuje tam sprzyjający klimat ze strony państwa, a inwestorom gotówka pali się w rękach, tak bardzo chcą ją inwestować w elektryczną motoryzację. Jednak Skywell doszedł do wniosku, że Państwo Środka to zbyt mało, a klientów należy poszukać również na Starym Kontynencie. Dzięki tej decyzji również Polacy będą mogli kupić sobie ET5. To drugi elektryczny chiński SUV do kupienia w Polsce po Seresie 3, a złośliwi powiedzą, że trzeci, bo przecież istnieje również Volvo C40 Recharge.
Skywell ET5 debiutuje w Polsce
Mierzy 4698 mm długości, 1908 mm szerokości i 1696 mm wysokości. Rozstaw osi jest całkiem przyzwoity, bo wynosi 2,8 m. Do napędu użyto silnika elektrycznego o mocy 204 KM, a pojemność baterii wynosi 72 kWh. Według producenta ma to pozwolić na przejechanie do 520 km w cyklu NEDC i 456 km w cyklu WLTP, ale wątpię, czy taki wynik uda się osiągnąć w ruchu drogowym. Realny zasięg powinien oscylować w okolicach 400 km, co i tak jest niezłym wynikiem.
Ładowanie od 20 do 80 proc. za pomocą ładowarki 100 kW ma trwać pół godziny. Co do osiągów — Skywell ET5 potrzebuje 9,6 s, żeby rozpędzić się do 100 km/h, a jego prędkość maksymalną producent ograniczył do 150 km/h. Niby niewiele, ale do poruszania się po drogach publicznych wystarczy. Pojemność bagażnika wynosi 467 litrów, a po złożeniu tylnych siedzeń rośnie ona do 1141 l.
Wygląd nie rzuca na kolana, ale też nie odstrasza. To solidny średniak pod względem designu. Jak większość elektrycznych SUV-ów tej wielkości sylwetką przypomina minivana, ale to jest normalne. Prześwit wynosi 16 cm. Uwagę zwraca na siebie szeroka listwa świetlna biegnąca przez całą szerokość tyłu.
We wnętrzu robi się za to ciekawiej. Znajdziemy w nim dwa ekrany — jeden o przekątnej 12,8 cala, drugi 12,3.
Podoba mi sie zestawienie plastiku z drewnopodbną okleiną. Wyszło to całkiem smacznie. Całkiem zgrabnie wyszła ascetyczna konsola środkowa — parę przycisków, niewielki wybierak kierunku jazdy i nic więcej nie trzeba, żeby było przyjemnie dla oka.
Nie ma się do czego przyczepić w tym wnętrzu. Nawet fotele wyglądają na takie mięsiste:
Skywell ET5 – ceny w Polsce
Auto jest dostępne w dwóch wariantach: Comfort za 199 900 zł i Luxury za 224 900 zł. Co dostajemy za te pieniądze? Całkiem dużo, bo w już w wersji Comfort mamy skórzane fotele, które dodatkowo z przodu są podgrzewane i wentylowane, czterostrefową klimatyzację, dostęp bezkluczykowy, system oczyszczania powietrza, adaptacyjny tempomat czy asystenta parkowania. Fotel kierowcy ma funkcję spania - po naciśnięciu przycisku rozkłada się prawie na płasko, wystarczy wtedy wyjąć kocyk i można się zdrzemnąć w przerwie na ładowanie samochodu.
W wersji Luxury dodatkowo znajdziemy inny kolor skór (brązowe, w podstawowej wersji są czarne), laserowe reflektory, szklany panoramiczny dach i pokładową ładowarkę, która możemy użyć do zasilania innych urządzeń elektrycznych. Nie mogę się doczekać, żeby sprawdzić jak jeździ Skywell ET5. Zastanawia mnie czy odstaje od europejskiej czołówki, czy wręcz przeciwnie — nie ma się czego wstydzić.