REKLAMA

Skoda Superb Scout powinna nazywać się Skoda Suburban. Jest idealna na przedmieścia

Wcale nie chodzi o podobieństwo do wielkiego Chevroleta. „Suburban” znaczy „podmiejski”. Lekko podniesiony Superb właśnie na obrzeżach miast czuje się najlepiej. Ale czy warto go kupić? A może lepiej byłoby zagłębić się w konfigurator tańszych wersji?

nowa skoda superb
REKLAMA
REKLAMA

Gdy byłem w czwartej klasie podstawówki, razem z rodzicami przeprowadziliśmy się pod miasto. Małe mieszkanie zamieniło się w duże i zrobiło się o wiele więcej podłogi do odkurzania. Ale nie ma niczego za darmo. W tym wypadku, za przestrzeń płaciło się czasem. Musiałem wcześniej wstawać, bo zostałem w tej samej szkole, co wcześniej. Rodzice podwozili mnie po drodze do pracy… ale co to była za droga!

Tłok na ulicach tworzył się już parę minut po 6. Zatory obejmowały nawet najmniejsze uliczki. Trzeba było myśleć inaczej. Dlatego poranny dojazd do szkół i biur chwilami przypominał odcinek rajdu terenowego. Żeby nie stać przez godzinę w korku, jeździło się skrótami. Najpierw kawałek wzdłuż płotu budowy, potem drogą gruntową, w lewo koło lasu, w prawo, przez krawężnik i kawałek drogą przez pole. Wiosną w pyle, jesienią w błocie, zimą w śniegu. Tak, kiedyś zimy były śnieżne…

Oczywiście, nawet na skrótach robiło się ciasno.

Mimo wszystko, raczej się opłacało. Zwłaszcza jeśli ktoś miał terenówkę lub SUV-a i mógł jechać szybciej. Mój tata nie miał, więc chwilami trzeba było bawić się w slalom-gigant między dziurami i kamieniami i modlić się, by nic się nie urwało.

Czy ta historia ma happy end? Nie do końca. Wszystkie skróty zlikwidowano i zbudowano tam centrum handlowe i osiedla. Na osiedlach zamieszkali ludzie, którzy też dojeżdżają do miasta samochodami. Nie zbudowano za to żadnych nowych dróg, więc korki są jeszcze większe niż były. A dojazd komunikacją miejską jest tak samo bezsensowny i trudny, jak kilkanaście lat temu. Jak dobrze, że już tam nie mieszkam.

To wszystko przypomniało mi się przy okazji testu Skody Superb Scout.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Nie chodzi o to, że Skoda wywołała we mnie złe wspomnienia. Raczej o to, że szukając miejsc na zdjęcia tego wozu, zajechałem właśnie na przedmieścia – i to takie, które właśnie się dynamicznie zabudowują. Tak, jak te „moje” kilkanaście lat temu. Widziałem gruntowe drogi dojazdowe na nowe osiedla stojące pośrodku niczego. Widziałem ludzi, którzy przedzierają się w kałużach na przystanek autobusowy stojący w polu. A zaraz za tabliczką „Taxi, strefa 2” zaczynała się dróżka, która była doskonałym skrótem do głównej ulicy. Na takie rejony przydałby się odpowiedni samochód.

I na szczęście właśnie w takim siedziałem.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Dzisiaj rynek jest pełen wozów, które nadają się na wyboiste przedmieścia. W niektórych rejonach SUV-ów jest więcej niż nie-SUV-ów. Stają się nudne. Może ciekawiej byłoby mieć podniesione kombi?

Nowy Superb Scout nie jest samochodem w teren. Co prawda ktoś, kto testował go wcześniej, tak chyba myślał, bo lakier był równiutko porysowany od gałęzi. Ale prześwit podniesiono tu tylko o 15 mm (do 175 mm), a do tego zamontowano osłonę pod silnikiem i skrzynią biegów. No i dodano osłony na błotniki i zderzaki (z nieładnymi srebrnymi akcentami).

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

W sam raz na przedmiejskie skróty, by dodać właścicielowi trochę spokoju ducha.

W dodatku każdy Scout ma 4x4.

Ta wersja występuje tylko z napędem na cztery koła. Teoretycznie, byłoby dziwnie, gdyby dało się kupić „uterenowione” kombi z napędem na przód, ale przy konkurencyjnym Oplu Insignia Country Tourer to możliwe.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Scout występuje tylko z topowymi silnikami, czyli ze 190-konnym dieslem i 272-konną benzyną. Obie te jednostki mają dwa litry pojemności. Ręczna skrzynia biegów? Nie pod tym adresem. Zamiast niej, „obowiązkowe” DSG o siedmiu przełożeniach.

Tutaj zamontowano diesla.

190 KM, 400 Nm, 7,8 s do 100 km/h. Wystarczająco, by się rozpędzić, gdy korki wreszcie się skończą. Jak jeździ Superb Scout? Odpowiedź będzie nudna: jeździ jak zwykły Superb.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

1,5 cm różnicy w prześwicie to za mało, by móc mówić o jakimś wpływie na prowadzenie czy podatność na boczny wiatr. Superb nie ma też (takiego, jak np. w Audi A6 Allroad) pneumatycznego zawieszenia. Ma tryby jazdy, ale w „Sporcie” zmienia się głównie siła wspomagania kierownicy. Trochę polepsza się też reakcja na gaz, a (całkiem płynnie działająca) skrzynia później wrzuca wyższe przełożenie.

Taka Skoda jest więc stabilnym, przewidywalnie jeżdżącym wozem. Komfortowo resoruje, niezależnie od nawierzchni. Ale mogłaby robić to trochę ciszej. Trochę ciszej mogłoby być też na autostradzie. Nie jest źle, ale spodziewałem się lepszego wyciszenia szumów. Miłym zaskoczeniem jest za to reakcja na gaz. Superb nie jest zdławiony tak, jak np. nowe Audi. Reaguje szybko.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Ile pali? Od 6,5 litra przy dość spokojnej jeździe poza miastem, do 9-10 litrów w mieście. Podobne wyniki da się osiągnąć przy silniku benzynowym 2.0 TSI 190 KM, ale nie można go kupić w Scoucie. A „272-ka” spali więcej.

Kokpit przypomina mi lata 90.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Nie chodzi o sam rysunek, ani o zastosowaną technologię. Zestaw multimedialny jest zresztą nowoczesny i działa płynniej i szybciej niż ten z Passata. Chodzi o ozdobne „drewienko”, którego dziś się już rzadko używa. W połączeniu z lakierem, którym pokryto nadwozie testowanego egzemplarza, wyszło trochę w stylu lat 90. Ale to teraz modne – spójrzcie, co się obecnie nosi!

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Zresztą, o kokpicie Superba nie ma sensu mówić zbyt dużo. Jest prosty, funkcjonalny i estetyczny. Nawet „fejkowe” przyciski mogę wybaczyć – choć ciągle się zastanawiam, co jeszcze dałoby się dołożyć do testowanego egzemplarza.

Prawdziwe atrakcje czekają z tyłu.

To znaczy, czy odbywa się tam impreza? Akurat nie tym razem, ale na pewno można by ją zorganizować. Miejsca nie zabraknie.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Superb ma naprawdę mnóstwo przestrzeni w drugim rzędzie. Mam 1,85 m wzrostu (chyba dawno o tym nie wspominałem, ktoś mógł zapomnieć) i niewiele brakowało, żebym siedząc „sam za sobą” mógł swobodnie założyć nogę na nogę. Czułem się jak prezes… albo jak minister. Tylko siedzisko kanapy mogłoby być dłuższe.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Bagażnik również jest wielki. Ma 625 litrów, a gdy złożymy siedzenia pojemność „hali załadunkowej” wynosi 1950 litrów.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Scout miał na pokładzie sporo pomocników.

Reflektory Full LED, które same „wycinają” auto jadące z przeciwka tak, by nie oślepić tamtego kierowcy (skutecznie!), to standard wersji z podniesionym nadwoziem. Testowany egzemplarz miał też adaptacyjny tempomat, który mógł sam dostosować prędkość do zadanego ograniczenia. Nie mam do niego zarzutów, w przeciwieństwie do kierowców, którzy jechali za mną.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Szkoda, że w Superbie nadal nie można dokupić nawet najprostszego wyświetlacza head-up. I że opcjonalny zestaw audio Canton trochę rozczarowuje.

Superba łatwo polubić.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Mniej więcej po czterech dniach testu zauważyłem, że w tym samochodzie nic mnie nie denerwuje. Nie ma żadnej cechy, której miałbym dość. Nic mnie nie męczyło. Czy to znaczy, że jest idealny? Oczywiście, że nie. Mogę czepiać się jakości niektórych plastików. Mogę trochę narzekać na wyciszenie, albo pisać, że Superb jest nudny i że brakuje ma charakteru. Ale na dłuższą metę, nie ma nic gorszego niż nielogiczne, przekombinowane rozwiązania. Tu niczego takiego nie ma. Docenią to ci, którzy często jeżdżą swoimi Skodami w trasy. Czyli… zdecydowana większość użytkowników.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

To „uczciwy” samochód. Poradzi sobie na autostradzie. Da radę w mieście… o ile przywykniemy do tego, że ma 4,86 m długości. To więcej niż mierzył Mercedes E „Okular” kombi.

Spójrzmy w cennik.

Bazowa cena testowanego egzemplarza to 169 100 zł. Automatyczna skrzynia i 4x4 są już wliczone. Benzynowa wersja o mocy 272 KM jest droższa tylko o ok. 4000 zł. Kusi, prawda? Ale zostańmy przy dieslu.

Jeśli chcemy uzyskać takie wyposażenie, jakie ma samochód ze zdjęć, musimy dorzucić jeszcze m.in. 2100 zł za aktywny tempomat, 1600 zł za kamerę cofania, 4400 zł za pakiet asystentów jazdy, 6000 zł za topową nawigację, 1850 zł za cyfrowe wskaźniki (można sobie odpuścić), 3600 zł za ogrzewanie postojowe (niska dopłata jak za coś, co tak umila życie zimą!), tyle samo za zawieszenie adaptacyjne z wyborem trybów jazdy… i jeszcze trochę za kilka innych elementów, których nie będę wymieniał, by was nie zanudzić. Razem: 217 tysięcy złotych.

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Niektórzy powiedzą, że to strasznie dużo, bo Superb „nadal jest Skodą”. Ale taka – doposażona „pod korek” – wersja może być wybierana przez tych, którzy z różnych powodów wizerunkowych nie mogą lub nie chcą kupić np. Audi. Topowy Superb w cenie ubogo wyposażonego A6? To niezły pomysł.

A czy akurat wersja Scout jest niezłym pomysłem?

Jeśli podchodzimy do sprawy na chłodno – nie. Do tańszego Superba (np. w wersji Style) można bowiem zamówić „Pakiet na bezdroża”. Jego skład według konfiguratora na stronie Skody jest następujący: „dodatkowa osłona silnika i skrzyni biegów, specjalny zestaw amortyzacyjny, prześwit zwiększony o ok. 15 mm”. Ile to kosztuje? Pewnie kilka tysięcy złotych, prawda?

Skoda Superb 4x4 scout test 2020

Pudło! Cena takiego pakietu to… 550 zł. Jedyne, co wtedy różni Superba „na bezdroża” od Scouta, to brak efektownych osłon na karoserii. No i uboższe wyposażenie seryjne, ale wszystkie te elementy da się dokupić osobno. Czy będzie taniej? Spróbowałem zrównać wyposażeniem wersję Style ze Scoutem. Porównywałem wersje 4x4, żeby było sprawiedliwie, choć pakiet na bezdroża da się zamówić też do Superba z napędem na przód.

Wygląda na to, że Scout jest droższy o ok. 15 tysięcy złotych, choć np. zawieszenie DCC nie łączy się z pakietem na bezdroża, a w Scoucie można je mieć. Odliczmy jego cenę. Nadal wychodzi ok. 10 tysięcy różnicy. Sporo, jak za kilka ozdób z zewnątrz.

REKLAMA
Skoda Superb 4x4 scout test 2020
Dość drogi emblemat.

W takim razie główny sens Scouta to po prostu możliwość wyróżnienia się. Miło mieć trochę innego Superba niż wszyscy. Zwłaszcza w porannym korku na przedmieściach. Jakoś trzeba sobie poprawić humor.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA