REKLAMA

Rondo w Pile projektowali wypadkofile. Możesz stracić na nim zderzak w jedną chwilę

Po obejrzeniu filmu przedstawiającego rondo „Solidarności” w Pile siedziałem w bezruchu przez ok. 30 sekund, próbując intensywnie zrozumieć, co tu właśnie się stało.

rondo piła
REKLAMA
REKLAMA

Najeżdżamy sobie od strony al. Jana Pawła II w Pile na rondo „Solidarności” w taki sposób, żeby McDonald's znajdował się po naszej prawej stronie. Mamy do wyboru: trzymamy się poziomych znaków pokazujących kierunek ruchu albo wymalowanych na jezdni pasów, ponieważ oba te elementy przeczą sobie, próbując wbić sobie nawzajem śrubokręt w oko. A oto i film.

Mamy dwa pasy, lewy i prawy. Pokazane są na nich kierunki jazdy: z lewego możemy pojechać prosto albo w lewo, a z prawego prosto albo w prawo. Już samo to oznakowanie koliduje z istnieniem znaku C-12 (ruch okrężny), ponieważ z ruchu okrężnego nie da się pojechać w lewo. Z ronda da się zjechać tylko w prawo, a każdy skręt to osobny manewr. Przyjmijmy, że trzymamy się znaku C-12, ponieważ jest za strzałkami, a więc obowiązuje ten znak, który mijaliśmy jako ostatni.

Czy w takiej sytuacji kierujący Passatem pojechał prawidłowo?

Oczywiście tak. Trąbiący nie ma żadnego powodu, żeby to robić, a wręcz zachowuje się agresywnie. Kierowca Passata jedzie zewnętrznym pasem ronda, zgodnie ze znakiem pionowym, który minął. Żaden przepis ani znak nie zakazuje objeżdżania ronda zewnętrznym pasem, chyba że jest to tzw. rondo turbinowe z pasami kierunkowymi, gdzie należy trzymać się danego pasa. Tutaj jednak taka sytuacja nie zachodzi i kierujący Passatem po prostu trzyma się zewnętrznego pasa. Oznakowanie poziome na samym rondzie jest jednak skandaliczne, bo sugeruje, że jadąc zewnętrznym pasem, zmieniamy pas. Po co są te dwie linie w ogóle?

Nie bardzo rozumiem, co chciał zrobić nagrywający

Zjechać z ronda z wewnętrznego pasa? To zabronione i karalne. Aby zjechać z ronda o wielu pasach ruchu, trzeba najpierw zmienić pas na prawy. W tym przypadku nagrywający jechał lewym, a chciał z niego opuścić rondo, przecinając pas prawy, na którym znajdował się już samochód - i jeszcze trąbi? Na serio polecam lekturę ustawy Prawo o ruchu drogowym do poduszki, tam jest wszystko wyjaśnione. Na przykład w artykule 22: Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się: 1) do prawej krawędzi jezdni - jeżeli zamierza skręcić w prawo. Nagrywający zdecydowanie chciał skręcić w prawo mimo pozornego kierunku jazdy na wprost, ponieważ znajdował się na rondzie, a więc opuszczając je wykonywał manewr skrętu. To, że chciał go wykonać z wewnętrznego pasa zasługuje na mandat w niewielkiej wysokości 150 zł z taryfikatora (pozycja 88 - niewłaściwe ustawienie pojazdu na jezdni przed skrętem).

Oczywiście skandalem jest też oznakowanie tego „ronda”

Nie bardzo wiem co chcieli osiągnąć projektanci, tworząc takiego potworka. Może chcieli ułatwić przejazd na wprost, ale zamiast tego, utrudnili go. Widzę tylko dwie możliwości, obie wymagają jednak natychmiastowego wzięcia pędzla w dłoń i wymalowania nowych, rozsądniejszych linii. Oto propozycja numer 1:

W tym wariancie kasujemy strzałki kierunkowe P-8 przed wjazdem na rondo i jeździmy po rondzie według zasad ogólnych. Kto jedzie pasem wewnętrznym, ten przed zjazdem musi ustąpić jadącym pasem zewnętrznym. Passat jechałby wówczas w pełni prawidłowo bez cienia wątpliwości i może uchroniłoby to jego kierowcę przed spotkaniem z agresywnym trąbiącym. Ale można też zrobić wariant numer dwa.

Wprawdzie strzałka po lewej jest naciągana, bo na rondzie skrętu w lewo nie ma (chyba już to mówiłem), ale przynajmniej nie ma też wątpliwości, który pas jest po co. Obie wersje są dopuszczalne i o niebo sensowniejsze niż to, co jest teraz. Ale być może pilanie już się przyzwyczaili i wszyscy wiedzą jak tam jeździć, aż trafi się jeden w Passacie, który zamiast jechać jak nakazuje pilski obyczaj, jedzie zgodnie z przepisami. Widać klaksonem na rondzie Piła wita jeleni.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA