REKLAMA

Robert Downey Jr. poszerza swoją kolekcję. Teraz trafi do niej BMW E9 3.0 CS od SpeedKore

W Stanach Zjednoczonych działa firma SpeedKore, zajmująca się tuningiem i budową restomodów. Jak dotąd nie pracowała jeszcze nad samochodem nieamerykańskim - aż do teraz.

BMW E9 restomod
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli nazwa SpeedKore nic Wam nie mówi, to nic nie szkodzi powinniście natychmiast nadrobić zaległości, jest to bowiem jeden z ciekawszych tunerów na amerykańskim rynku. To przedsiębiorstwo z siedzibą w Grafton w stanie Wisconsin specjalizuje się w samochodach amerykańskich - ma już na koncie m.in. zmodyfikowane Mustangi, Camaro czy różne modele Dodge'a. Mówimy tu zarówno o modelach klasycznych, jak i tych produkowanych aktualnie.

Co w nich takiego ciekawego?

Karbon. Dużo karbonu. SpeedKore dało się już poznać jako specjaliści od używania tego materiału, więc jeśli ktoś planuje dozbroić swoją amerykańską furę w trochę włókna węglowego, to powinien udać się właśnie do Grafton. Przy czym pisząc „trochę” mam na myśli również opcję wykonania całego nadwozia z tego materiału.

Zgaduję jednak, że sam fakt używania karbonu nie jest jeszcze wystarczającym powodem, by składać jakieś zamówienie u Amerykanów. Co powiecie zatem na fakt eksperymentowania z jednostkami napędowymi? I nie mówię po prostu o wpakowaniu dwóch turbosprężarek do Dodge'a Challengera Demon czy o zbudowaniu ponad 1500-konnego nowożytnego Chargera z napędem na obie osie. Mówię o wpakowaniu 9-litrowego silnika z łodzi wyścigowej do Chargera z 1970 r., dzięki czemu klasyczny muscle car osiąga 1650 KM. To auto mogą kojarzyć fani filmów z serii „Szybcy i wściekli”.

Nowy projekt SpeedKore - BMW E9 3.0 CS - takiej mocy niestety nie ma.

BMW E9 restomod

Ale i tak jest fajne. Auto zostało zamówione przez Roberta Downeya Jr., który wcześniej korzystał już z usług firmy - specjaliści z Grafton zajęli się Fordem Mustangiem Boss 302 aktora, zbudowali też na jego zamówienie wóz będący prezentem dla kolegi z planu filmowego - mowa o Chevrolecie Camaro dla Chrisa Evansa.

Nietypowo dla SpeedKore, BMW E9 z 1974 r. nie otrzymało karoserii z włókna węglowego - choć oczywiście pojedyncze elementy wykonano z tego materiału, jak choćby fragment przodu auta czy tylny zderzak. Ceglanej barwy bawarska maszyna jeździ na kołach firmy HRE, za którymi ukryto hamulce Brembo i amortyzatory Bilstein.

Największe wrażenie robi jednak nie nadwozie, a wnętrze.

Nie jestem jakimś ogromnym fanem klasycznych modeli BMW, poza tym nie wszystkie restomody mi się podobają. Ale muszę to napisać wprost: to, co SpeedKore na życzenie Downeya Jr. zrobiło z wnętrzem tego auta, to majstersztyk i idealna harmonia pomiędzy klasyką a nowoczesnością. Nie widzicie żadnych przejawów nowoczesności? Ano nie widzicie, bo system multimedialny jest tu ukryty. W zasadzie nawet nie będę się bardziej rozpisywać na temat kabiny, bo to trzeba po prostu zobaczyć - a więc proszę bardzo.

BMW E9 restomod

No fajne! Ale co z mocą?

Wiem, jestem wredny - nie ma to jak wspomnieć, że auto nie ma 1650 KM po czym ot tak przejść do innych kwestii. Ale już nadrabiam: zacząć należy od tego, że opisywane BMW E9 nie dysponuje już seryjnym, gaźnikowym silnikiem o mocy 180 KM. W zamian użyto tu silnika rodem z BMW M5 E34, czyli 3,5-litrowej szóstki o mocy 315 KM.

Szkoda jedynie, że nie zestawiono tego z manualną skrzynią biegów - w zamian pracuje tu 4-stopniowa przekładnia automatyczna. Ale jakoś bym to przebolał.

Wskaźniki nie są seryjne, ale pasują tu świetnie.

Jak dotąd uważałem, że ścisłą czołówkę amerykańskich restomodów stanowią Emory Motorsports oraz Icon, ale chyba muszę do tego duetu dołączyć trzeciego gracza - właśnie SpeedKore.

REKLAMA
BMW E9 restomod

Czekam, aż zajmą się teraz Bitterem CD.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA