Grzeczne, klasyczne i ekologiczne, ale jak trzeba potrafi zasuwać jak złe.
Gdy zobaczyłem rano tekst Michała o tym, że klasyka to najlepiej kupić najtańszego, bo nikogo nie obchodzi co on ma pod maską, w pierwszej chwili zgodziłem się z jednym z komentujących.
No jak to, pozbawić się bulgotu V8? Przecież to integralny element każdego przyzwoitego amerykańca! No jak to, Supra bez uturbionego 2JZ i syku blow-offa?
A potem sobie pomyślałem o tych wszystkich mniej spektakularnych youngtimerach i youngtimerach-wannabe, typu Garbus, W124 w dieslu i 125p. Takie projekty co najwyżej cieszą oko, bo ani to nie brzmi, ani to nie jeździ. Zasadniczo to w tej części Michał miał rację - kupowanie lepszych wersji takich samochodów jest wbrew logice.
Ale jest dla nich ratunek
Bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by sobie sprawić takiego sprzęta, nawet w stanie agonalnym i wpakować w niego nieoryginalny napęd. np. elektryczny, tak jak zrobili ci dwaj goście z Kalifornii:
Wzięli Porsche 912, czyli gorzej urodzoną wersję 911-ki, z czterocylindrowym bokserem i wpakowali do niej układ napędowy z Tesli Model S P85.
Tak, ten niepozorny wózek ma układ napędowy o mocy 540 KM!
Konstruktorzy przyznają, że upchnięcie trzewi z Modelu S w budzie małego coupe było sporym wyzwaniem, ale jakoś podołali. Nie próbowali nawet zmieścić paczki akumulatorów. Zamiast oryginału pojawiły się dwa mniejsze akumulatory - po 16 kWh od LG Chem - zajmujące oba bagażniki. Dzięki takiemu rozwiązaniu udało się uzyskać rozkład mas 59/41, więc auto ma szansę całkiem przyjemnie się prowadzić.
Wszystko to zrobiono bardzo estetycznie, nie ma mowy o składowisku akumulatorów za fotelami, a nawet jak się zajrzy do bagażnika, to jest wykończony schludnie i profesjonalnie.
Przestrzeni bagażowej w zasadzie już nie ma, ale torba weekendowa zmieści się za fotelem. A zasięg szacowany na ok. 220 km nie zachęca do jakichś superdługich wypraw.
Efekt jest taki, że powstał klasyk, który świetnie wygląda, nie denerwuje przeciętnymi osiągami, jest superprosty i niewymagający w eksploatacji, a przy okazji nie lęka się żadnych stref ograniczenia ruchu. A jak potrzeba, to potrafi zwinąć asfalt.
Ile taka przyjemność?
No tu zaczynają się schody, bo mówimy o kwotach, które mogą zniechęcić właścicieli 125p. Kompletny kit do przebudowy 912 na elektryka ma kosztować jakieś 50 tys. dolarów, czyli ok. 200 tys. zł. Ale gdyby tak znaleźć jakieś rozbite Twizy, to można by z niego wyciągnąć cały układ…