Weź szoferkę od busa i dospawaj do tego ramę z prefabrykatów. Na kampera się nada, co nie?
Na portalu OLX na sprzedaż wystawiono Renault Trafica, który za szoferką jest w zasadzie samodzielnie stworzoną konstrukcją. Chociaż słowo konstrukcja brzmi bardzo szumnie dla dospawanej drabiny z prefabrykatów.
Nasze Renault zaczęło życie jako tractor head - samochód który z fabryki wyjechał jako szoferka z silnikiem, wnętrzem i przednimi kołami. Sensem ich istnienia jest dostosowania do najbardziej konkretnych potrzeb użytkownika - o takim pojeździe z salonu od Citroena niedostępnym w Polsce pisaliśmy tutaj.
Zarejestrowany jako kamper
Tak właściwie podaje właściciel. W dowodzie jest wpisana dopuszczalna masa całkowita o wartości 2940 kg, masa własna (jak podkreśla w ogłoszeniu - podana orientacyjnie) 1500 kg, a maksymalny ciężar ciągniętej przyczepy 2000 kg. Wysokość do górnej części ramy wynosi ok. 55 cm, zaś długość pojazdu wpisana w CEPiK-u wynosi 775 cm.
Samochód wyposażono w siłownik sterujący tylnymi hamulcami, ale hamulców już nie ma. No bo widzicie, aktualnie auto ma założoną sztywną tylną oś, która (jak deklaruje sam właściciel), ma służyć jedynie do transportu i manewrowania.
Sprzedający podaje, że „Renówka” idealnie nadaje się na bazę kampera do samodzielnego dokończenia. Można to zrobić np. montując zabudowę oraz oś z przyczepy kempingowej. Proste, prawda? W ogłoszeniu są nawet zdjęcia podobnych konstrukcji.
Więcej o samochodach dostawczych przeczytasz tutaj:
Pytanie, czy jesteś na tyle odważny
Problemem nie jest fantazja sprzedającego, ale konstrukcja samochodu. Coś, co właściciel nazywa nową, ocynkowaną ramą, to - z całym szacunkiem - ale ramą nie jest, lecz drabiną z prefabrykatów. Ramę mógłby stworzyć sam producent, przetestować oraz uzyskać na nią homologację. Nawet rejestracja samochodu jako kamper (którym wiele się w tej materii wybacza) nie wiele tu pomoże.
Oprócz samej konstrukcji to silnik też nie jest najpewniejszy na świecie - to 1.9 dCi o mocy 120 KM, znany też z innych modeli Renault, m.in. z Laguny II. Jednostka ta słynie z mszczenia się na właścicielu za najmniejsze zaniedbania w eksploatacji, co w samochodach dostawczych jest częstszym zjawiskiem niż w przypadku samochodów osobowych. Zatem jeżeli nawet osobliwa konstrukcja ramy nie zniechęci potencjalnego nabywcy, to silnik powinien.