Mansory zabrał się za Ferrari. Nie chcesz tego oglądać, ale i tak klikniesz
Ferrari 12Cilindri wydaje się być szczytem inżynierii, na jaki stać obecnie producenta z Maranello. Wydaje się, bo znaleźli się tacy, co stwierdzili, że są w stanie je poprawić - tak właśnie powstało Mansory Equestre.
Kiedy Ferrari w ubiegłym roku pokazało światu następcę modelu 812, świat oszalał na jego punkcie. Opinia publiczna była pod wrażeniem jego wyszukanej stylistyki, łączącej nowoczesność z nawiązaniami do klasyki i ogłosiła go klasykiem przyszłości. Fani byli zachwyceni przywróceniem silnika V12 z legendarnego Enzo, bez żadnych turbosprężarek, czy układów hybrydowych - jakby sam signore Ferrari go stroił.
Jednak nie wszystkim to wystarczyło. Tyleż znany, co kontrowersyjny tuner Mansory, choć kojarzony głównie z Bentleyami i Mercedesami klasy G, dorwał się do 12Cilindri i stworzył projekt o nazwie Equestre. Już teraz wiem, że opinie na jego temat na pewno będą podzielone.
Poszerzenia niepotrzebne, ale kolor mi się podoba
Nazwa "Equestre" nawiązuje oczywiście do znajdującego się w logo Ferrari konia. Nadwozie zostało przyozdobione karbonowymi poszerzeniami nadkoli i progów, czy przednim i tylnym zderzakiem - może nie wygląda to źle, ale na pewno gorzej niż oryginał. Przynajmniej obyło się bez jakiegoś ostentacyjnego, tylnego skrzydła.
Projektu dopełniają nowo opracowane, kute koła z ultralekkich materiałów o rozmiarze 21 cali z przodu i o cal więcej z tyłu, docelowo dostępna także w innych odmianach kolorystycznych - mają one być opcją, która w najbliższym czasie trafi także do innych modeli Mansory. Nałożono na nie sportowe opony o rozmiarze 275/35 R21 z przodu i 325/30 R22 z tyłu.
Kolejną kontrowersją jest kolor - taki odcień fioletu nie do końca pasuje do Ferrari. Jednak ja mam problem z trudną do wytłumaczenia sympatią do fioletowych samochodów i muszę przyznać, że im dłużej przyglądam się Equestre, tym bardziej ten kolor mi się na nim podoba. Choć bez tych cienkich żółtych pasków u dołu nadwozia, czy pasa z włoskiej flagi biegnącego przez środek, podobał by się jeszcze bardziej.
Zmian nie zabrakło również we wnętrzu - Mansory deklaruje, że komfort jazdy pozostaje niezmieniony, choć kierowca ma czerpać więcej sportowych wrażeń. Wnętrze ma być w pełni konfigurowalne według wszelkich upodobań klienta, który będzie mógł wybierać z wielu rodzajów skóry, przeszyć, a także kolorów wykończenia i wzoru włókna węglowego. Wnętrze auta na zdjęciach to tylko jedna z wielu możliwych konfiguracji i jest obite szarą alcantarą, z fioletowymi akcentami i diodami LED. Włókno węglowe trafiło natomiast na kierownicę, deskę rozdzielczą i tunel środkowy. Nie mogło oczywiście zabraknąć loga Mansory, które umieszczono niemal wszędzie gdzie tylko się dało - niektóre także podświetlane.
Silnik też dostał nieco przeróbek
Mansory zajmuje się nie tylko wyglądem i wyposażeniem samochodów, ale też ich techniką. Nie inaczej było w przypadku Equestre, które dzięki modyfikacjom w układzie sterowania silnikiem i wyczynowemu układowi wydechowemu z czterema wyjściami, sterowaniem zaworami i dwoma sportowymi katalizatorami.
Efektem jest mały dodatek do osiągów - rozwija on bowiem moc 855 KM, czyli o 25 KM więcej niż Ferrari, a także moment obrotowy 730 Nm, czyli o 62 Nm więcej niż w standardowej jednostce. Osiągi pozostają w sferze tajemnicy.
Nieznana jest również cena, którą musiałby zapłacić potencjalny klient na Manstory Equestre. Nie jest to jednak zbyt duży problem - dla ludzie którzy kupują takie auta, fundusze nigdy nie są problemem.
Więcej kontrowersyjnych tworów Mansory znajdziesz tutaj:
