#B69AFF
REKLAMA

Widziałem inwazję nowych Toyot. Przynajmniej jedna z nich zniszczy chińską konkurencję

Toyota pokazała cztery pachnące nowością modele podczas tegorocznego Kongresu Nowej Mobilności. Nie mają takiego napędu, do jakiego się przyzwyczailiście, ale i tak przewiduję, że w salonach zrobi się tłoczno.

toyota c-hr+
REKLAMA

Chciałbym napisać, że marka Toyota nie kojarzy się z elektromobilnością i że do tej pory podchodziła do tematu trochę jak pies do jeża (inne urocze porównanie, które też pasuje: wybierać się jak sójka za morze). Ale w Toyocie są już przygotowani na takie zarzuty i w odpowiedzi błyskawicznie wyciągają slajd, na którym pokazują, że od 1997 roku sprzedali 33 miliony hybryd (z czego 400 tys. w Polsce) i że są też liderem segmentu hybryd plug-in nad Wisłą (13 proc. udziału w rynku). Może dodadzą też coś o ofercie wodorowej. „Dalej uważasz, że nie lubimy się z elektryfikacją?” - to pytanie wisi w powietrzu. 

REKLAMA

Dotychczas można było się bronić, że przecież oferowali mało aut elektrycznych

„OK, hybrydy to jedno, ale przecież bronicie się przed modelami całkowicie elektrycznymi” - należy odpowiedzieć, jeśli chcemy dalej dyskutować. I wtedy Toyota wjeżdża z nowymi premierami.

Dokładniej - podczas tegorocznego Kongresu Nowej Mobilności po raz pierwszy w Polsce pokazano aż cztery wozy, z których wszystkie są całkowicie elektryczne. Niektórzy odwiedzający pokaźne stoisko Toyoty na Kongresie pytali z nadzieją w głosie, czy pojawią się wersje hybrydowe. Odpowiedź brzmi „nie”. bZ4X po liftingu, bZ4X Touring, C-HR+ i Urban Cross są i będą tylko elektryczne.

Zacznijmy od... być może najmniej ciekawego z tych wozów

bZ4X jest nam już znany, bo taki model można znaleźć w salonach Toyoty od roku 2022. Teraz bZ4X przeszedł lifting. Ma większe akumulatory (57,7 kWh i 73,1 kWh), z czego mniejsza bateria współpracuje z napędem na przód (167 KM), a większa dostępna jest zarówno w wersji FWD, tyle że mocniejszej (224 KM), jak i AWD o mocy 343 KM. Zasięg: do 573 km. 

Poza tym, bZ4X szybciej się ładuje (DC: do 150 kW), ma przeprojektowaną deskę rozdzielczą i większy ekran, a jazda ma być przyjemniejsza za sprawą poprawionego wyciszenia i prowadzenia. Z zewnątrz model po liftingu wyróżnia się między innymi przodem, który bardziej pasuje do nowych Toyot. 

Dlaczego bZ4X jest najmniej ciekawy? Bo to „tylko” lifting. Skupię się więc teraz na nowościach. 

Jedna z nich świetnie się nazywa

toyota c-hr+

Toyota C-HR+ to nazwa, która dobrze się kojarzy, bo C-HR od lat jest popularny. Plusik sugeruje, że to jakaś powiększona, dłuższa wersja - i rzeczywiście, auto ma 4,52 m długości, podczas gdy znana nam odmiana mierzy o kilkanaście centymetrów mniej. Ten model nie powstał jednak poprzez rozciągnięcie wersji, którą widzicie pewnie z okna, jeśli akurat macie widok na parking. 

To inny samochód, dostępny tylko jako elektryk. Z zewnątrz jest trochę podobny do hybrydy (zwłaszcza z tyłu), ale bez problemu można zauważyć różnice. Jeśli chodzi o dane techniczne: baterie 57,7 kWh lub 77 kWh, silniki o mocy 167-353 KM, napęd na przód lub AWD, zasięg od 484 do 634 km. Topowa wersja rozpędza się od 0 do 100 km/h w 5,2 s. 

Jakie wrażenie robi Toyota C-HR+ na żywo?

toyota c-hr+

Z zewnątrz wóz jest spory i trochę… pękaty, z mocno opadającą linią dachu. Miło, że tylne szyby w drzwiach nie są tak małe, jak w C-HR „bez plusa”. Przód prezentuje się tak, jak w większości nowych Toyot. Z jednej strony, nie jest przecież brzydki. Z drugiej - trudno odróżnić od siebie nowe modele, bo C-HR wygląda jak RAV4, a bZ4X jak C-HR+… i tak dalej. Może przydałoby się trochę więcej indywidualnego charakteru. Najładniejszy jest tył tego modelu.

We wnętrzu zaskoczyła mnie jasna kolorystyka i tapicerka, która nie jest skórzana ani skóry nie udaje. Jasne tkaniny widuje się w tych czasach dość rzadko. Uwaga: pewnie nie jest to raj dla fanów idealnej czystości i łatwego sprzątania.



C-HR+ z tyłu jest wystarczająco przestronny, nawet jeśli z przodu siedzi wysoki kierowca. Z przodu: toyotowska klasyka w postaci kokpitu trochę podobnego do tego z bZ4X i innych nowych modeli. Bardzo duży ekran, kilka fizycznych, dużych przycisków i kierownica z masą przełączników. Jakość plastików: niezła. Siedzisko fotela: zapewne nieco za krótkie.

Obok stała Toyota Urban Cruiser

To SUV segmentu B o długości 428 cm, czyli najmniejszy z toyotowskich elektryków. Do wyboru są dwa akumulatory: 49 kWh (zasięg ok. 300 km) i 61 kWh (zasięg 350–400 km), oraz trzy warianty mocy: 144, 174 i 184 KM. Klienci mogą wybrać napęd na przednie koła lub AWD. 

Wóz wygląda znajomo: mogliście już widzieć tę stylistykę na zdjęciach Suzuki e-Vitary. To bliźniacze modele. Co więcej, linia boczna przypomina mi trochę… Jeepa Avengera, tyle że z dłuższymi drzwiami, trochę jakby w wersji Long. To przypadek, bo technicznie nic tych wozów nie łączy, ale widocznie styliści kiedyś czytali te same książki i lubią te same filmy, więc myślą w podobny sposób.

W środku Urban Cruiser jest… prosty. Stylistyka kokpitu różni się od tej z modeli opisanych wcześniej. Mamy tu wielkie nawiewy, mniejsze ekrany i wielkie panele z czarnego, błyszczącego plastiku. Tworzywa wyglądają dość tanio. Widać - nawet po wyglądzie kierownicy i przełączników na niej - że to podstawowy samochód w elektrycznej gamie firmy.

Czy będzie tani? Wygląda, jakby miał być. Na ceny jeszcze czekamy. Jeśli rzeczywiście będą nieduże, ten samochód ma potencjał na zdobycie popularności. Jeśli polscy klienci będą mogli kupić elektryka Toyoty w cenie podobnej do tej za wozy z Chin, z pewnością nawet nie spojrzą na rywali.

Na stoisku Toyoty pokazano jeszcze jeden model. Ale ponieważ uważam go za najciekawszy ze wszystkich, opiszę go niedługo w osobnym wpisie. 

REKLAMA

Więcej o Toyotach:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-24T19:33:11+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T17:19:39+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T10:52:32+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T08:02:28+02:00
Aktualizacja: 2025-09-23T20:27:43+02:00
Aktualizacja: 2025-09-23T19:12:33+02:00
Aktualizacja: 2025-09-23T11:28:47+02:00
Aktualizacja: 2025-09-23T10:56:27+02:00
Aktualizacja: 2025-09-22T19:45:04+02:00
Aktualizacja: 2025-09-22T14:07:27+02:00
Aktualizacja: 2025-09-22T12:07:20+02:00
Aktualizacja: 2025-09-22T10:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-22T09:32:33+02:00
Aktualizacja: 2025-09-21T10:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA