REKLAMA

Jeździłem Renault Capturem po liftingu. Wygląda jak Peugeot, a jeździ tak, by zdenerwować Toyotę

Renault Captur przeszedł lifting. Zmiany widać na pierwszy rzut oka. Przetestowałem wersję hybrydową. Konkuruje z jednej strony z Dacią Duster, z drugiej - z Toyotą Yaris Cross.

renault captur 2024
REKLAMA

I to się nazywa lifting! - pomyślałem, gdy odebrałem kluczyki do nowego Renault Captur i poszedłem na parking szukać „mojego” egzemplarza. Ostatnio sporo marek decyduje się na modernizację, której efekty widzą tylko styliści pracujący przy tym projekcie. „Zmieniliśmy kształt lewej diody kierunkowskazów”, „nakrętki na śruby mają trochę inny odcień”, „po złożeniu tylnej kanapy widać nową, dodatkową nitkę na zagłówku” - mniej więcej na tym polega wiele liftingów, hucznie ogłaszanych w niezliczonych informacjach prasowych.

REKLAMA

Renault Captur 2024 różni się o wiele mocniej

renault captur 2024

W tym przypadku styliści nie próżnowali - choć tak naprawdę nie musieli niczego zmieniać. Aktualna generacja Captura, czyli crossovera segmentu B, weszła na rynek w 2019 roku i wciąż wygląda świeżo. Szczerze mówiąc myślałem, że pokazano ją dwa, maksymalnie trzy lata temu. To chyba komplement pod adresem tej stylistyki.

Marka Renault prezentuje teraz jednak sporo nowości, takich jak Scenic czy Rafale. Zostały zaprojektowane w nowym stylu. Nie jest rewolucyjny, a przy okazji - naprawdę ładny. Renault od lat ma dobrych stylistów, którzy potrafią zrobić ładnie wyglądający, nowy model, nie zniechęcając przy okazji do marki połowy dotychczasowych klientów. Da się żyć bez gigantycznych grilli i zaburzonych proporcji, przy których 19-calowe felgi wyglądają jak koła tramwaju.

renault captur 2024

Tak czy inaczej, Captura trzeba było przerobić, by pasował do nowej stylistyki marki. Dlatego najwięcej zmian widać z przodu. Wąski grill i reflektory znajdują się teraz w jednej linii.

Czy to nie przypomina trochę Peugeota?

Dobrze kombinujecie. Wygląd przodu Captura - podobnie zresztą jak Rafale - może kojarzyć się z samochodami, które w logo mają nie romb, a lwa. To słuszny trop, Renault zatrudniło bowiem do działu designu pana Gillesa Vidala, który wcześniej pracował w Peugeocie. Jak widać, ma swój indywidualny styl. Najwyraźniej pasuje włodarzom firmy.

Z tyłu zmian jest mniej - przerobiono trochę klosze i dodano mały dyfuzor na zderzaku. Captur może być dwukolorowy, do gamy dołączyły nowe wzory felg i kolory, no i pojawiła się wersja Esprit Alpine. To nowy R.S. Line, czyli odmiana dla tych, którzy kupują zupełnie niesportowy samochód, a potem chcą, by jednak wyglądał trochę sportowo. Ale właściwie im się nie dziwię, bo Captur w przyprawach Alpine prezentuje się ciekawiej i lepiej. Choć to ogólnie ładne auto.

Czytaj również:

W środku też trochę się zmieniło

Sprawdzenie nowej obsługi wnętrza było właściwie głównym powodem, dla którego Renault zaprosiło mnie i innych redaktorów na jazdy próbne Capturem - zmian pod maską czy w zawieszeniu bowiem nie ma.

renault captur 2024

W kokpicie nie ma już pokręteł. Zamiast nich wygospodarowano schowek. Coś za coś - w zamian trzeba obsługiwać klimatyzację głównie za pomocą ekranu dotykowego. Na szczęście jest większy niż wcześniej - ma 10,4 cala, a oprócz tego za kierownicą umieszczono 10,25-calowy ekran, na którym wyświetlają się zegary. Nowością jest system multimedialny OpenR Link - czyli ten, który stworzono we współpracy z Google.

Renault Captur 2024 - multimedia

renault captur 2024

Pamiętam, że gdy kilka miesięcy temu pojechałem Australem w trasę do Holandii, to właśnie multimedia napsuły mi najwięcej krwi. Zawieszające się, ciągle tracące połączenie z telefonem, nie działające tak, jak trzeba - byłem wściekły i zdziwiony, bo przecież mapy Google znam i lubię i nie spodziewałem się wpadki.

Wstępne testy systemu Captura wypadły lepiej. Oczywiście, pierwsze jazdy to zupełnie inny rodzaj testu niż wyprawa na drugi koniec Europy, gdzie wiele razy wpisuje się adresy, włącza i wyłącza silnik (a więc i system) i stawia przed multimediami po prostu więcej wyzwań. Zanim jednak pojadę Capturem gdzieś dalej, mogę stwierdzić, że chyba ktoś dopracował system. Działa szybciej i bardziej płynnie, a połączenie ze smartfonem - zarówno bezprzewodowe, jak i realizowane za pomocą kabla - było stabilne.

renault captur 2024

Czy obsługa klimatyzacji bez pokręteł jest wygodna? Nie tak, jak przy pokrętłach. Całość rozwiązano jednak dość „bezboleśnie”, bo nie zabrakło fizycznych "skrótów" i nawet tradycjonaliści raczej nie zmarzną ani się nie ugotują.

Renault Captur 2024 - wnętrze

Captur jest modelem, który może być porównywany przez potencjalnych klientów z Dacią Duster. Podobna wielkość, ten sam koncern, te same silniki, sporo wspólnych rozwiązań. Pod względem jakości wnętrza Renault gra jednak w zupełnie innej lidze. To droższe auto… ale zza kierownicy różnica wydaje się jeszcze większa niż widać to w cenniku.

Plastiki, których użyto do wykończenia robią świetne wrażenie. Nie jestem typem człowieka, który odczuwa silną potrzebę ugniatania tworzyw umieszczonych w jakimś trudno dostępnym miejscu ani opukiwania schowków i klapek. Ważne, że w Capturze można się poczuć miło. Nie tylko „miło jak na crossovera segmentu B”. Oczywiście, im wyższa wersja wyposażenia, tym przyjemniej. Esprit Alpine ze swoimi detalami z alcantary i niebieskimi przeszyciami puka do dolnych warstw segmentu premium. Jedziemy, przygrywa nam audio firmy Harman Kardon (nowość w tym modelu), jest dobrze. Ale i bazowy Captur nie jest złym miejscem do przebywania. Fotele - wygodne, obszerne, przyzwoicie trzymające ciało.

Jak jeździ Renault Captur 2024?

renault captur 2024

Niestety, nie miałem okazji przejechać się odmianą 1.0 o mocy 90 KM z LPG, która może być chętnie wybierana przez klientów - zwłaszcza tych, którzy rozważali „Captur czy Duster” i jednak zdecydowali dopłacić.

Jeździłem za to odmianą hybrydową o mocy 145 KM. Jej rywal jest jeszcze ciekawszy - to Toyota Yaris Cross. Taki Captur osiąga 100 km/h w 10,6 s, ale ważniejsze są odpowiedzi na dwa inne pytania. Pierwsze brzmi „czy to działa płynnie”, drugie: „ile to pali”.

Zacznijmy od końca. W mieście można osiągnąć ok. 5 litrów na sto kilometrów, chyba że ktoś ma pióra zamiast stóp - wtedy zobaczy na wyświetlaczu komputera czwórkę z przodu. Na autostradzie spalanie rośnie do ok. 7,5 litra, ale gdy jedziemy bocznymi, krajowymi drogami, znowu spada do 5 litrów.

Płynność jest… różna

Przy spokojnej jeździe Captur z wielotrybową skrzynią z jednostką elektryczną ze sprzęgłem kłowym pełniącą rolę synchronizatora (tworząc ten układ korzystano ponoć z doświadczeń z F1) jeździ świetnie. Rusza zawsze z wykorzystaniem silnika elektrycznego, a potem do głosu (ale po cichu) dochodzi motor spalinowy. Wszystko dzieje się płynnie.

renault captur 2024

Gorzej, gdy wciskamy gaz mocniej. Osiągi są koniec końców dobre, ale całość odbywa się trochę ospale. Trzeba naprawdę dusić prawy pedał, by Captur zrozumiał, że się spieszymy. Zdarzają się wtedy szarpnięcia, a silnik spalinowy czasami wyje.

Capturem lepiej jechać delikatnie

Odwdzięczy się komfortowym resorowaniem. Jest też wyjątkowo dobrze, jak na tę klasę, wyciszony od szumów opływającego powietrza. Prowadzenie - nieangażujące, ale poprawne. Czuć, że środek ciężkości umieszczono nisko.

Takie Renault kosztuje od 120 800 zł

REKLAMA

Cennik Captura otwiera bardzo zachęcająca kwota 85 500 zł (90 KM, 1-litrowy motor, ręczna skrzynia). Hybrydę wyceniono właśnie na 120 800 zł. Dla porównania, hybrydowy Duster kosztuje 111 400 zł i gdybym nie jeździł bez przerwy w terenie, wolałbym Renault. Groźnym rywalem jest za to Yaris Cross. Kosztuje od 109 900 zł. Ma tylko 116 KM, ale… jest Toyotą.

Renault Captur po liftingu pozostaje crossoverem, który wyróżnia się głównie komfortem i ładnym wykończeniem. Można go polubić, zwłaszcza że nie jest zbyt drogi.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA