REKLAMA

Pytanie na niedzielę: jakie wyposażenie samochodu powinno być obowiązkowe?

Dziś są wybory do Parlamentu Europejskiego, i choć Parlament Europejski do gadania wiele nie ma, to jest taki twór jak Komisja Europejska, która uszczęśliwia nas obowiązkowym wyposażeniem pojazdów. Ile z tego wyposażenia ma sens?

pytanie na niedzielę
REKLAMA
REKLAMA

Producenci produkują samochody głównie tak, żeby zmieścić się w normach wyznaczonych przepisami. Gdyby mogli, pewnie nie montowaliby nawet ABS-u ani poduszki powietrznej – tak do niedawna było jeszcze na takich rynkach jak Indie czy Brazylia. Chętnie pozbyliby się też filtra cząstek stałych z diesli. Na szczęście eurokomisarze dbają o środowisko i bezpieczeństwo, nakładając na producentów coraz to nowe wymogi dotyczące elementów wyposażenia obowiązkowego. Mamy już obowiązkowy ABS z ESP, dwie (a może cztery?) poduszki powietrzne, filtr cząstek stałych, katalizator, w przypadku diesla także często SCR czyli katalizator selektywny z AdBlue i wiele innych elementów.

Za dużo czy za mało?

Ścierają się dwie koncepcje. Pierwsza jest nieco korwinistyczna i zakłada, że klient powinien sam sobie wybrać, czy chce samochód bezpieczny i ekologiczny. Jeśli woli niebezpieczny i śmierdzący, proszę bardzo. Po prostu wtedy zapłaci wyższe ubezpieczenie i wyższy podatek od śmierdzenia. Można kupić biedną wersję bez niczego. Ma tylko kierownicę, dźwignię biegów i hamulce.

REKLAMA

Druga koncepcja jest opiekuńcza. Skoro konsekwencje jazdy niebezpiecznymi i trującymi samochodami dotyczą wszystkich, to należy zabronić ich sprzedaży i sprzedawać wyłącznie te bezpieczne i nietrujące. W związku z tym lista elementów wyposażenia obowiązkowego powinna być rozszerzana wraz z upowszechnianiem się nowych wynalazków. Oczywiście w tym kierunku podąża Unia Europejska. Wkrótce obowiązkowe będą systemy automatycznego hamowania, potem także asystent pasa ruchu, kamera cofania i/lub czujniki parkowania (w Stanach już bez kamery ani rusz), a z czasem oczywiście „inteligentny asystent prędkości”, czyli po prostu ogranicznik nie pozwalający przekraczać dozwolonej prędkości na podstawie systemu rozpoznawania znaków drogowych. To z pewnością nie koniec obowiązkowego wyposażenia pojazdów, choć pewnie upowszechnienie się systemów jazdy autonomicznej trochę zmieni zasady gry.

Jakie jeszcze systemy powinni być obowiązkowe, albo wręcz przeciwnie, które z elementów wyposażenia obowiązkowego powinny zniknąć z tej listy?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA