Nowe elementy wyposażenia obowiązkowego w samochodach od 2021 r.
Unia Europejska aktualizuje listę minimalnego wyposażenia samochodów. Ma być coraz bezpieczniej.
Według najnowszych danych Komisji Europejskiej od 2001 r. liczba osób, które straciły życie w wypadkach samochodowych spadła o połowę. Jednak to wciąż ponad 25 000 osób rocznie. Poważne obrażenia w wypadkach w ubiegłym roku odniosło 135 000 osób. Komisja stawia sobie za cel zmniejszenie liczby ofiar śmiertelnych wypadków o kolejne 10 000 i zmniejszenie liczby rannych o 60 000 w latach 2020-2030. To krok, który ma przybliżyć nas do sytuacji, w których liczba tragedii na drogach ma być bliska zeru. Taką przyszłość zakłada unijny program Vision Zero, który ma być zrealizowany do 2050 r.
W osiągnięciu tego celu mają pomóc elementy wyposażenia, które mają być montowane obowiązkowo w nowych samochodach sprzedawanych na terenie Unii Europejskiej od 2021 roku. Wiele z nich już jest dostępnych we współczesnych autach, ale zwykle trzeba za nie dopłacać.
Na liście obowiązkowych elementów wyposażenia od 2021 r. znajdują się:
- system automatycznego hamowania
- fabryczne ułatwienie podłączenia blokady alkoholowej
- system wykrywający zaśnięcie kierowcy
- system wykrywający i zapobiegający rozkojarzeniu kierowcy
- system zapisujący dane w przypadku kolizji
- ostrzeżenie o awaryjnym zatrzymaniu
- zwiększenie strefy ochronnej dla pieszych i rowerzystów
- inteligentny asystent prędkości
- asystent pasa ruchu
- kamera cofania/czujniki parkowania
Zmienione zostaną też normy dotyczące testu zderzeniowego sprawdzającego zachowanie auta przy uderzeniu w przeszkodę przodem i uderzeniu bocznym.
Co do większości nie mamy wątpliwości – przykładowo Euro NCAP podaje, że stosowanie systemu automatycznego hamowania zredukowało o 38% liczbę wypadków polegających na najechanie na poprzedzający samochód.
Blokada alkoholowa, która też jest stosowana w niektórych krajach, również utrudni dostęp do aut kierowcom na podwójnym gazie co przełoży się na zmniejszenie liczby tragedii na drodze.
Zastanawia nas jednak szczególnie inteligentny asystent prędkości. Chodzi zapewne o system, który będzie dostosowywał prędkość pojazdu do ograniczeń na drogach. Pytanie, czy będzie wyłączalny? Zakładam, że tak, bo wymuszanie działania takiego systemu można by uznać za przesadną interwencję w działanie pojazdu, albo wolność obywateli. Pytanie tylko, czy np. wyłączenie takiego wymaganego przepisami układu nie stworzy furtki dla ubezpieczycieli, którzy będą odmawiać wypłaty odszkodowań?
Komisarz do spraw rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości i MŚP, Elżbieta Bieńkowska, powiedziała, że aż 90 proc. wypadków drogowych spowodowanych jest błędem człowieka. Nowe obowiązkowe zabezpieczenia, które dziś proponujemy, spowodują zmniejszenie liczby wypadków i utorują drogę ku wprowadzeniu w przyszłości połączonych z siecią i zautomatyzowanych pojazdów bez kierowców.
Czyli według zamierzenia Unii w końcu wsiądziemy w samochody autonomiczne, czy nam się to podoba czy nie. Choć z drugiej strony, jeśli ma być coraz więcej systemów, dzięki którym wymagania wobec poziomu umiejętności kierowców będą spadać (vide kamera cofania, system automatycznego hamowania), to może lepiej, żeby ludzie przestali prowadzić?
Przy okazji – nowe wymogi pewnie sprawią, że samochody już w podstawowych wersjach wyposażenia będą cięższe i droższe. A jak cięższe to bardziej paliwożerne. I jak tu uciekać z emisją CO2? Nijak, trzeba produkować elektryki. Nie ma innego wyjścia…