Przejścia sugerowane. Co to jest i jak się zachować? Wyjaśniamy pieszym i kierowcom
Przejścia sugerowane, wprowadzone niedawno oficjalnie w Polsce, wydają się całkiem dobrym rozwiązaniem. Problem tylko w tym, że zarówno kierowcom, jak i pieszym, może chwilę zająć, zanim nauczą się je rozpoznawać i korzystać z nich tak, jak należy.
A że dobrze jest ani nikogo nie rozjechać, ani nie wpaść nikomu pod koła - przyjrzyjmy się temu, co to w ogóle są te przejścia sugerowane, jak wyglądają i jakie panują na nich zasady. Bo nie wszystko, co wydaje się być tego typu przejściem, faktycznie nim jest.
Przejście sugerowane - co mówią przepisy?
Niestety - niezbyt wiele. W znowelizowanej ustawie Prawo o Ruchu Drogowym znajdziemy tylko 5 wzmianek na ten temat. Pierwszą jest definicja przejścia sugerowanego, która brzmi następująco:
przejście sugerowane – nieoznakowane, dostosowane technicznie miejsce umożliwiające przekraczanie jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska przez pieszych, niebędące przejściem dla pieszych
Nie jest przy tym doprecyzowane bezpośrednio w ustawie, jak ma wyglądać np. do dostosowanie techniczne albo jak definiowany jest brak oznaczenia (o tym za chwilę). Na razie wiemy tyle, że jest to miejsce, które może sugerować, że da się tędy przejść przez jezdnię, torowisko albo drogę dla rowerów (o tym też za chwilę).
Można jednak przyjąć, że chodzi np. o takie miejsce, w którym wyraźnie zaznaczone jest obniżenie krawężnika, potem jest np. wysepka na jezdni - również z obniżeniem, a po drugiej stronie - kolejne obniżenie krawężnika. Normalnie uznalibyśmy to za przejście dla pieszych, ale brakuje oznakowania poziomego i pionowego - to jest właśnie przejście sugerowane. Jeśli po drodze musicie przeskakiwać przez płot - to raczej nie było przejście sugerowane.
Drugim wnioskiem, jaki można wyciągnąć z tego zapisu, jest to, że przejście sugerowane służy wyłącznie pieszym, choć z drugiej strony - jeśli przejedziemy po nim rowerem, to czy po prostu nie przejeżdżamy sobie z jednej strony jezdni na drugą? Przyjmijmy jednak na wszelki wypadek, że to jest dla udogodnienie dla pieszych i tyle, choć prawnie przewidziany jest jeden wyjątek.
Chodzi oczywiście o urządzenia wspomagające ruch, czyli m.in. zwykłe hulajnogi albo inne wrotki:
Osoba poruszająca się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, przekraczając jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, jest obowiązana zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejazdu dla rowerów, a w przypadku jego braku – zprzejścia dla pieszych albo przejścia sugerowanego, na zasadach określonych dla ruchu pieszych w przepisach art. 13.
Przejście sugerowane a odległość od przejścia - czy ma znaczenie?
Do tej pory przechodzenie przez jezdnię było dopuszczalne poza przejściem dla pieszych, ale tylko pod warunkiem, że do najbliższego przejścia jest ponad 100 m. Teraz z odsieczą przychodzą przejścia sugerowane:
Przechodzenie przez jezdnię lub drogę dla rowerów poza przejściem dla pieszych jest dozwolone na przejściu sugerowanym albo poza przejściem sugerowanym jeżeli odległość od przejścia dla pieszych przekracza 100 m (...)
Co oznacza, że jeśli znajdziemy i poprawnie zinterpretujemy przejście sugerowane (to może być ciekawe zagadnienie), to nie musimy iść do najbliższego zwykłego przejścia dla pieszych - nawet jeśli jest bliżej niż 100,1 m. Nie wygląda przy tym na to, że jeśli odległość od najbliższego zwykłego przejścia dla pieszych wynosi ponad 100 m, to musimy koniecznie korzystać z przejścia sugerowanego - możemy bezczelnie przejść obok niego. Tych 100 m nie liczymy też od przejścia sugerowanego, a jedynie od faktycznego przejścia dla pieszych.
Przejście przez torowisko wydzielone a przejście sugerowane - można?
Można.
Przechodzenie przez torowisko wyodrębnione z jezdni jest dozwolone na przejściu dla pieszych albo przejściu sugerowanym.
Przy czym ponownie - trzeba poznać, co jest faktycznym przejściem sugerowanym, a nie tylko wpadką przy pracy robotników.
Przejście sugerowane - co z pierwszeństwem dla pieszych?
Nie ma go i już. Zero. Nic. Zgodnie z PoRD i wspomnianym już wcześniej artykułem 13:
Przechodzenie przez jezdnię lub drogę dla rowerów poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom ido przeciwległej krawędzi jezdni lub drogi dla rowerów iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni lub drogi dla rowerów.
Przechodzenie przez przejście sugerowane jest przy tym traktowane właśnie jako przechodzenie poza przejściem dla pieszych, bo przejście dla pieszych to kompletnie osobny byt od przejścia sugerowanego. W związku z tym musimy się zachowywać dokładnie tak, jak podczas przekraczania jezdni poza przejściem dla pieszych, a więc nie mamy żadnego pierwszeństwa i przed wejściem na jezdnię musimy się upewnić, że nie spowodujemy zagrożenia albo nawet nie utrudnimy ruchu.
W skrócie: dokładnie tak, jakbyśmy przechodzili przez jezdnię w dowolnym innym miejscu. Po prostu tutaj pojawia się sugestia, gdzie jest sens to zrobić.
Jak w ogóle wygląda przejście sugerowane?
Zacznijmy może od tego, jak NIE wygląda przejście sugerowane.
Nie jest nim np. miejsce, które zostało oznaczone znakiem pionowym D-6, natomiast zabrakło znaku poziomego P-10. A po ludzku: jeśli jest niebieska tabliczka, że jest przejście, a nie ma zebry, to to nie jest przejście sugerowane - to dalej jest pełnoprawne, choć przeważnie trochę zaniedbane - przejście dla pieszych. Z pierwszeństwem pieszych i tak dalej.
Czyli coś takiego:
Nie jest przejściem sugerowanym. To dalej też.
Jakim cudem? Otóż zgodnie z rozporządzeniem o strasznie długiej nazwie:
Znak D-6 należy stosować przy wszystkich przejściach dla pieszych.
A także:
Znak D-6 „przejście dla pieszych” (rys. 5.2.6.1) stosuje się w celu oznaczenia miejsca przeznaczonego do przechodzenia pieszych w poprzek drogi. Powierzchnię przejścia stanowi część drogi wyznaczona znakiem poziomym P-10.
Oraz dodatkowo:
Jeżeli nawierzchnia jezdni nie nadaje się do umieszczenia znaku poziomego oznaczającego przejście dla pieszych, a istnieje potrzeba ustalenia przejścia, przejście to można wyznaczyć tylko znakami D-6, umieszczając je po obu stronach drogi.
Można się oczywiście spierać, czy ta nawierzchnia nie nadaje się do umieszczenia znaku poziomego, tym bardziej, że w tym przypadku to raczej zaniedbanie zarządcy drogi, a nie jakaś niemożliwość. Nie zmienia to jednak faktu, że prawnie przewidziane jest istnienie przejścia dla pieszych z samym znakiem D-6 i brak P-10 o niczym nie decyduje. Skoro D-6 jest "przy wszystkich przejściach dla pieszych", to jeśli go widzimy - przejście jest.
Dopiero kiedy nie widzimy tego znaku, możemy uznać, że...
... zaraz. Co. Jak.
W tym miejscu może się pojawić pytanie: jak w takim razie kierowca ma poznać, że ma do czynienia z przejściem sugerowanym. Odpowiedź jest prosta: nie musi, nie jego biznes. Nie należy oczywiście rozjeżdżać pieszych, ale zasady przy przejściach sugerowanych są takie same, jak w przypadku przekraczania przez pieszych jezdni w miejscach kompletnie pozbawionych przejścia.
Nie ma sensu ich oznaczać - to pieszy musi się tutaj zatroszczyć nie tylko o swoje bezpieczeństwo, ale i o to, żeby nikomu w samochodzie czy na rowerze nie przeszkadzać.
A po czym pieszy ma poznać przejście sugerowane?
Na przykład po obniżeniu krawężnika w danym miejscu albo po obecności tzw. wysepki, również z obniżeniami. Te raczej nie pojawiają się kompletnie bez powodu. Część przejść sugerowanych będzie też po prostu byłymi przejściami dla pieszych, z usuniętym oznakowaniem pionowym, a także - oby - wymazanymi zebrami. Zostaną jednak np. obniżenia i inny kolor bruku w takim miejscu.
Zostaje jeszcze kwestia dróg dla rowerów.
I tych nieszczęsnych przejść dla pieszych, które przejściami nie są, bo nie mają w 99 proc. przypadków znaku pionowego D-6, który - zgodnie z rozporządzeniem - umieszczany jest przed każdym przejściem. Potwierdzają to też lokalne ZDM-y, które w niektórych miastach po prostu przestały malować te bezwartościowe paski na DDR-ach i zamiast tego zaczęły... dawno temu tworzyć właśnie przejścia sugerowane. Czyli coś takiego:
Nie ma znaku pionowego, nie ma znaku poziomego, nie ma pierwszeństwa, ale jest za to wyraźna sugestia, że w tym miejscu należy przekroczyć DDR (którą zresztą teraz można przekraczać wyłącznie na takich zasadach, jak w przypadku jezdni). Nie ma wprawdzie obniżenia, ale wszystkie elementy znajdują się na jednym poziomie, więc akurat trudno tego oczekiwać.
Zgodnie zresztą z wcześniejszymi ustaleniami, P-10 namalowane na DDR, bez towarzyszącego znaku pionowego, również jest uznawane nie za typowe pasy, a za formę sugerowania, że w tym miejscu można przekroczyć DDR. Warto o tym pamiętać niestety sprawdzać znaki przed wejściem. Tym bardziej, że chyba nikt nie kwapi się do wymazywania tego, a piesi mogą być tym wprowadzeni w błąd.