REKLAMA

Poniedziałkowy przegląd ofert: 5 aut, które palą mniej niż 5 litrów, do 30 tys. zł

Budżet: 30 tysięcy złotych. Założenie: zużycie paliwa mniejsze niż 5 litrów na 100 km. Kryterium: to nie może być żaden wózek z dachem typu Toyota Aygo, tylko normalny samochód.

nowa dacia sandero hybryda
REKLAMA

Paliwo jest dro...

REKLAMA

Skoro mamy już to za sobą, możemy śmiało przejść do przeglądu ofert pojazdów, które zużywają mniej niż 5 l paliwa na 100 km. Postarałem się, żeby były to samochody praktyczne, pięciodrzwiowe, względnie nowoczesne i oferujące jak najwięcej przestrzeni przy jak najniższym spalaniu, a wszystko to za mniej niż 30 tys. zł. Nie liczcie na SUV-y i crossovery, chociaż nie obawiajcie się że skończymy z Daewoo Tico.

Numer jeden: Ford Focus 1.6 TDCi

Auto w dobrej cenie: za roczniki 2011-2012 zapłacimy ok. 20-25 tys. zł w zależności od wersji wyposażenia. Poza tym nie brakuje kombi z polskiego salonu. Jeśli chcemy utrzymać spalanie na poziomie 5 l/100 km, polecam ograniczyć się do silników 1.6 TDCi w wersji 95 i 115 KM. Oba mają DPF, ale nie ma co już o to kruszyć kopii, DPF się czyści albo wymienia i nie kosztuje to już milionów złotych jak kiedyś. W utrzymaniu niskiego zużycia paliwa w tym samochodzie pomoże sześciobiegowa skrzynia. Jechałem kiedyś takim Focusem z Warszawy do Wrocławia, trzymałem się przepisowej prędkości bo nie miałem ochoty na mandaty i dojechałem ze średnim spalaniem 4,8 l/100 km. Trzecia generacja Focusa nie ma żadnych poważnych, dotkliwych usterek, chociaż niektórzy twierdzą, że silniki 1.6 TDCi po 2013 r. są mniej trwałe.

Zdjęcie z ogłoszenia, autor: Andrzej

Trzy ciekawe oferty do obejrzenia:

Numer dwa: Fiat Fiorino/Qubo 1.3 M-Jet

Tak, wiem – to nie jest szczyt motoryzacyjnych marzeń, ale w czasach paliwa po 8 zeta proponowałbym nie pyskować za głośno. Fiorino Qubo to małe auto miejsko-rodzinne, które pozostaje w produkcji od niepamiętnych czasów. Jak na tę wielkość, tj. 395 cm, ten wóz oferuje naprawdę sporo – i duży bagażnik (330 l), i kanapa składana po dostawczemu do pionu, i drzwi przesuwane. Owszem tak, wyposażenie jego zwykle pozostawia sporo do życzenia, nie jest to samochód który w czymkolwiek wyręczałby kierowcę. Również można mieć parę zastrzeżeń do samego diesla 1.3 M-Jet – niby tłuką go od lat i mieli tysiące okazji żeby go poprawić, a jednak wciąż zdarzają się w nim problemy z DPF, uważać trzeba na miskę olejową która jest nisko nad ziemią i liczyć się z nietrwałym sprzęgłem. Materiały w środku nie zachwycają, podobnie jak charakterystyka pracy silnika z wielką turbodziurą. Ale 4,6 l/100 km to się tym osiąga bez starania.

Zdjęcie z ogłoszenia, autor nie podpisał się

Trzy ciekawe oferty do obejrzenia:

Numer trzy: Skoda Fabia kombi 1.2 TDI, 1.4 TDI CR

Oczywiście, że musiał się tu znaleźć trzycylindrowy diesel od VW, on naprawdę bardzo mało pali, a to że pracuje jak traktorek, nigdy mi nie przeszkadzało. Chociaż prawda jest taka, że za 30 tys. zł można kupić też Fabię z większym dieslem 1.6 TDI, który jest czterocylindrowy. Uwaga: Fabia II miała silnik 1.2 TDI z common rail (3 cylindry) albo diesla 1.4 TDI z pompowtryskiwaczami, natomiast Fabia III występowała już tylko z dieslem 1.4 TDI CR z nowej rodziny EA288. Muszę tutaj zwrócić uwagę, że za 30 tys. zł możemy kupić średnią Fabię III albo superidealną Fabię II, przy czym ona i tak będzie bardziej za 25 niż 30 tys. zł. Czy warto dopłacać do Fabii III? Moim zdaniem niekoniecznie, chociaż faktycznie ma ładniejsze wnętrze. Przejechałem kiedyś Fabią III jednego dnia do Austrii i z powrotem przez Kamienną Górę, zajęło mi to mnóstwo czasu, ale wóz wspominam znakomicie. Oczywiście był to egzemplarz prasowy z wypasem, oferowane w ogłoszeniach Fabie są raczej biedne. Są to samochody po flotach, czasem też po Uberze. O sześciu biegach jak w Focusie lepiej nie marzyć.

Zdjęcie z ogłoszenia, autor: Matias

Ciekawe ogłoszenia z Fabią II:

Ewentualnie Fabia III

Numer cztery: Dacia Sandero 1.5 dCi

On oszalał, poleca 1.5 dCi – tak, polecam, bo mówimy o silnikach, które spalają mniej niż 5 l/100 km, a ta propozycja się tu mieści. Poza tym zła sława 1.5 dCi to się wzięła od najwcześniejszych silników serii K9K, które miały tam coś typu 65-82 KM i występowały głównie w Clio II. Sandero musiało pojawić się w tej konkurencji, bo mało pali, jest tanie w utrzymaniu, w sumie nie najgorzej wykonane i ma sporo miejsca w środku. Na pewno będziecie narzekać na miękkie fotele i klekoczące plastiki, a być może nie będziecie mieli powodu narzekać na filtr cząstek stałych z dodatkowym wtryskiwaczem paliwa, który jest zadziwiająco bezobsługowy. Polecam też Dacię, a nie Clio z tym samym silnikiem, ponieważ z moich obserwacji wynika, że Dacia ma dłuższe przełożenia i może nie jest zbyt żwawa, ale fajnie się nią jedzie w trasie. Przy czym przez „fajnie” rozumiem „nic nie pali, jeśli nie ciśniesz”. Używanych Sandero z 1.5 dCi jest niestety mało i trzeba się liczyć z tym, że będziemy się interesować autem sprowadzonym z Francji. Uwaga, za 25 tys. zł bywają wystawione Sandero pierwszej generacji – nie warto tyle płacić za ten wóz, dwójka jest dużo lepsza, ma bogatsze wyposażenie (w tym Media Nav z dotykowym ekranem), więcej miejsca w środku na szerokość, ogólnie w każdym aspekcie wygrywa.

Zdjęcie z ogłoszenia, autor: Grzegorz

Ciekawe ogłoszenia z Dacią Sandero

A ten Logan kombi jest za tani, uważałbym mocno na takie okazje.

Numer pięć: Honda Jazz

Wszystkie dotychczasowe auta to diesle, a czy jest coś benzynowego, co spali 5 l/100 km? Tak, hybrydy Toyoty spalą nawet mniej bez żadnego problemu, ale właściwie wszystkie poza Priusem II są droższe niż 30 tys. zł. A Prius II nie występuje w naturze, bo wszystkie poszły na Ubera i są właśnie intensywnie dojeżdżane. Co zostaje? Na przykład Honda Jazz III generacji. Auto małe, ale wielkie w środku, bardziej mikrovan niż samochód typowo miejski, z unoszonym siedziskiem tylnym, co pozwala przewozić duże i pionowe przedmioty bez zbytecznych kombinacji. Dane fabryczne podają dla silnika 1.2 zużycie paliwa na poziomie 5,3 l/100 km. Jest to nawet realistyczne, o ile będziemy się starać jeździć oszczędnie.

Jazz jest wyjątkowo niezawodny, ale serwis kosztuje sporo, a części kupimy najczęściej w ASO. Nie można też pochwalić poziomu wyciszenia.

Zdjęcie z ogłoszenia, autor: Patryk

Ale proszę, jakieś oferty:

A co ja bym kupił?

Ja bym kupił Kię Rio 1.4 CRDi, ponieważ pojechałem kiedyś tym wozem do Wiednia i z powrotem w 4 osoby i byłem zszokowany jego wszechstronnością, wygodą, niskim spalaniem, łatwym parkowaniem i pakownością. Był nudny, nawet bardzo, ale jeśli chodzi o mierzalne walory – nie do pobicia. I ma sześć biegów.

REKLAMA

Proszę: oto ona.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-23T10:38:01+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T18:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T11:24:57+02:00
Aktualizacja: 2025-04-21T18:10:54+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T14:03:30+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T11:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T10:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA