Można już przestać się zachwycać i pójść na zakupy. Porsche Taycan Sport Turismo wjeżdża do Polski
Trzeci najpopularniejszy model w gamie Porsche będzie miał teraz szansę... nie, raczej nie ma szansy stać się drugim najpopularniejszym w gamie. Za to może znacząco odskoczyć reszcie stawki, bo teraz Taycan dostępny będzie nie tylko jako limuzyna i Cross Turismo, ale i jako Sport Turismo. Czyli takie kombi, ale bez akcentów terenowych.
Zaraz, jak to trzeci najpopularniejszy model?
Według danych podawanych przez Porsche w ramach podsumowania poprzedniego roku, elektrycznego Taycana można zdecydowanie nazwać sukcesem. Na liście najlepiej sprzedających się modeli Porsche musiał ustąpić miejsca tylko Macanowi i Cayenne - dwóm modelom, które długo były uznawane za nie-Porsche, ale w końcu wszyscy się zgodzili, że skoro Porsche na nich zarabia i dalej robi 911 i 718, to w sumie może być.
Teraz chyba do tego grona można zaliczyć i Taycana, którego w zeszłym roku kupiło ponad 41 000 klientów. Niestety atak na pierwszą i drugą pozycję raczej nie będzie możliwy - Macan znalazł prawie 90 000 nabywców, z kolei Cayenne - ponad 83 000.
Po piętach Taycanowi depcze natomiast 911 z wynikiem niemal 38 500 sztuk. Zobaczymy, czy premiery nowych wersji pomogą elektrycznemu Porsche w utrzymaniu miejsca w klasyfikacji, czy może atmosfera nowości przeminie i 911 wróci na podium. Pamaera (30 000) czy 718 (20 500) raczej nie mają na to szans.
Co jest ważnego w polskiej premierze Porsche Taycan Sport Turismo?
Dwie rzeczy. To, że jest tak trochę kombi i to, że jest odrobinę tańsze. Od czego? Od dotychczasowej wersji kombi, czyli Cross Turismo, które oferowane było wyłącznie w wersji 4S, czyli z napędem na obie osie. Sport Turismo można natomiast kupić - tak jak sedana - w bazowej odmianie.
Ile zaoszczędzimy? Ponad 30 000 zł. Taycan 4 Cross Turismo kosztuje minimum 436 000 zł, natomiast Taycan Sport Tursimo - minimum 403 000 zł. Jeśli natomiast porównywać takie same wersje napędowe, to za 4S Cross Turismo trzeba zapłacić co najmniej 486 000 zł, a za 4S Sport Turismo - 467 000 zł. Czyli prawie 20 000 zł zostaje w kieszeni.
Nie podejrzewam przy tym klientów na ten model o szukanie przesadnych oszczędności podczas zakupu, ale dostępność tańszej wersji podstawowej, tylko w niewielkim stopniu przekraczającej cenowo 400 000 zł, może pewnie kogoś przekonać, żeby wybrać to auto np. zamiast mocno doposażonej Piątki od BMW czy innego Mercedesa klasy E. Chociażby z ciekawości.
Najdroższy Taycan Sport Turismo kosztuje natomiast ponad 800 000 zł.
I to bez dodatków, ale w przypadku modeli Porsche z oznaczeniem Turbo S (2,8 s do setki) niczego innego nie można się spodziewać. Za równe 666 000 zł kupimy natomiast wersję Turbo-bez-S, a za 578 000 zł dostaniemy odmianę GTS, rozpędzającą się do setki we wciąż absurdalne 3,7 s, a przy okazji wyposażoną w adaptacyjne zawieszenie panoramiczny dach z funkcją kontroli nasłonecznienia.
Jeśli więc ktoś czekał z niecierpliwością na któryś z tych wariantów - droga wolna. GTS ma być dostępny od lutego tego roku, a w połowie marca dołączą do niego pozostali nowi przedstawiciele rodziny. Pozostaje już tylko wybrać w konfiguratorze lakier Crayon i wysłać zamówienie.