Półrondo w Mińsku ryje banię. Wyjaśniamy jak przejechać przez te jaja i księżyce
W tym miejscu w Mińsku jest tyle cudów, że nawet nazywanie go półrondem jest nieprawidłowe. Za to na pewno są tu niezłe jaja. Spróbujmy rozwikłać ten supeł zafundowany przez lokalne władze.
Autor tego rozwiązania komunikacyjnego na pewno chciał ruch uprościć. Być może nawet odbywa on się płynnie, nie wiem, nie byłem. Natomiast to półrondo wygląda komicznie, a interpretacja umieszczonego tu oznakowania poziomego i pionowego wcale nie jest łatwa. Chyba nie wszystko dało się tu oznakować zgodnie z intencją projektantów. Rozsupłajmy ten komunikacyjny węzeł.
Półrondo w Mińsku to mem
Zagadkę narysował profil Mińskie Memy. Widzimy zdjęcie ronda w okolicach Kauflandu w Mińsku Mazowieckim oraz mapę. Jej autorzy zadali kilka pytań, które zapewne chcieliby zadać twórcom tej koncepcji. Najpierw doradzam się przypatrzeć, bo opisać to skrzyżowanie(a) jest trudno.
To nie jest rondo, ani półrondo
Zacznijmy od tego, że nie ma tuż żadnego ronda. Wprawdzie księżyc pośrodku może sugerować, że ma tu istnieć jakieś powiązanie ze skrzyżowaniem o ruchu okrężnym, ale go nie ma. Gdyby ktoś wokół księżyca nie wymalował linii ciągłej, to można byłoby go kompletnie zignorować. Odpowiedź na pytania zadane przez Mińskie Memy ułatwi nam oswojenie się z myślą, że to nie jest jedno skrzyżowanie o ruchu okrężnym, tylko tylko trzy skrzyżowania dróg. Zaczynamy.
-
Dlaczego tu jest linia przerywana?
Tu, czyli tuż za konstrukcją. To najłatwiejsze z pytań. Jest przerywana, bo może. Nie ma obowiązku malowania linii ciągłej na skrzyżowaniu. Przy ciągłej linii nie możliwy byłby ruch w kierunku dostaw Kaufland oraz wjazd i wyjazd z Vita Park. Gdyby tu faktycznie było rondo to można byłoby się zastanawiać, jakie linie namalować dla ruchu z Vita Park, ale nie jest.
-
Czy z powodu powyżej pojazd C może tak wyjechać do centrum miasta?
Oczywiście, że może, żadne oznakowanie mu tego nie zabrania. Chyba że na wyjeździe z Vita Park czai się znak nakazujący jazdę w prawo, ale nic nam o nim nie wiadomo.
-
Czy jest jakikolwiek znak zakazujący autu B jazdę według czerwonej trasy? Lub nakazujący jazdę dookoła według wskazówek zegara?
Nie ma. Nie taki zapewne był cel projektanta, ale półksiężyc otoczony farbą nie nakazuje jazdy dookoła czegokolwiek. Pojazd B stoi na pierwszym ze skrzyżowań, w obliczu braku innego oznakowania poza znakiem Stop, może jechać zarówno w prawo, jak i w lewo. Przykro mi projektancie, ale tak jest.
Projektant pewnie jest przekonany, że pojazd B może jechać tylko w prawo. Sugeruje to sposób malowania oznakowania poziomego, który raczej zachęca do jazdy prawo niż w lewo. Widać to dobrze na zdjęciu, nie na mapce. Pechowo dla tych linii, nie ma tuż żadnego oznakowania, które nakazywałoby jechać w prawo. To że pas, na który się wjeżdża, nie ma linii po środku nie oznacza, że obowiązuje na nim ruch w jednym kierunku. Nie widzimy żadnego znaku, który taki rodzaj ruchu by ustanawiał.
Mam nawet lepsze pytanie, czy pojazd jadący od centrum w stronę strefy przemysłowej obowiązany jest ustąpić pierwszeństwa pojazdowi B poruszającemu się trasą czerwoną? Jeżeli taki pojazd nie napotyka wcześniej znaku informującego o pierwszeństwie przejazdu, to tak, powinien ustąpić. Pojazd B wjeżdżający na łuk drogi prowadzący ze strefy do centrum znajduje się już wtedy na drugim skrzyżowaniu. Znak stopu ze skrzyżowania wcześniej przestał już obowiązywać.
Wygląda to na wspaniałe miejsce dla wyłudzaczy odszkodowań.
-
Kto ma pierwszeństwo? A czy B? Jeżeli to rondo to B, jeżeli nie to A. Brak znaku ruch okrężny, czyli to nie jest rondo?
Zgadza się, to nie jest rondo, ale żeby pojazd B miał pierwszeństwo na tym wyimaginowanym rondzie, to znakowi C-12 musiałby towarzyszyć jeszcze znak A-7, który zobowiązuje do ustąpienia pierwszeństwa. Taki znak jest, ale nie towarzyszy mu C-12, ronda więc nie ma, ale to już ustaliliśmy. Kto jedzie pierwszy, B czy A?
Pojazd B po ustąpieniu pierwszeństwa innym pojazdom zbliża się do skrzyżowania, na którym czeka pojazd A. Na tym skrzyżowaniu pojazd A jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa, gdyż napotyka znak A-7.
Tu napotykamy ciekawostkę. Gdyby w stosunku do pojazdu A padło podobne pytanie, jak o B, czy może pojechać od razu w lewo, to odpowiedź byłaby inna. Jemu jazdę prosto lub w prawo nakazuje znak C-6. Co jest o tyle ciekawe, że pojazd A nie ma takiego wyboru. On może jechać tylko w lewo lub prosto. Prosto, czyli w stronę linii z oznakowaniem poziomym i pionowym Stop. I tu dochodzimy do pytania 5.
-
Dlaczego A może jechać tylko prosto i w prawo? Trasa jasnoniebieska jest nielegalna?
Dlaczego, to nie wiemy, ale trzeba zauważyć, że nakaz jazdy prosto i w prawo jest tylko na pierwszym skrzyżowaniu, na tym, na którym na rysunku pojazd A czeka. Na następnym skrzyżowaniu, tym z podwójnym oznakowaniem Stop, taki nakaz już go nie obowiązuje.
Zatem pojazd A może zupełnie legalnie pojechać tak jak przebiega niebieska trasa. Przebędzie wtedy aż trzy skrzyżowania dróg, a nie żadne rondo.
Dlaczego tu nie ma ronda?
Tego nie wiem, ale na pewno znacznie uprościłoby sprawę. Czytałem komentarze pod tym wpisem, chyba nie padła ani jedna prawidłowa odpowiedź. W trakcie jazdy na pewno będzie jeszcze mniej czasu na interpretację. Ruch może odbywać się bez zakłóceń, problem pojawi się wtedy, gdy ktoś pojedzie inaczej niż wyobraził sobie projektant tych skrzyżowań, czyli zgodnie z przepisami. Szkoda, że ten zbieg dróg zaprojektowano w Mińsku, powinien się znaleźć w Potworowie.