REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Policja rozbiła złodziejską dziuplę. Rozbierano tam na części coś lepszego niż samochody

Teraz to strach nawet koło zębate w internecie kupić. Wszystko może pochodzić z kradzieży. Policja znalazła dziuplę, w której nie cięto samochodów, tylko te lepsze pojazdy, te bezsilnikowe motory postępu. 

26.12.2022
14:46
rower
REKLAMA
REKLAMA

Jestem wielkim antyfanem mody na bycie człowiekiem ulicy. Wszystkie te dobre mordy, które chcą by było sztywniutko, żeby nie pruć się na komendzie, w rzeczywistości noszą miękkie bambosze i płaczą na Królu Lwie. Wszyscy są niesamowitymi twardzielami, dopóki nie nadejdzie czas próby, a niektórzy to nawet nie próbują, tylko od razu się boją. Oto jak wygląda miękka kradzież roweru.

Po co złodziejom dziupla?

Kiedy kradziony jest samochód, to najprawdopodobniej od razu rozbierany jest na części. Miejsce, w którym odbywa się ten proceder nazywane jest potocznie dziuplą. W innym wariancie auto szybko przekracza wschodnią granicę. Ewentualnie stoi sobie gdzieś na uboczu i jest obserwowane, czy ktoś, na przykład dzięki namierzaniu przez GPS, go nie goni. A co dzieje się, gdy ginie rower?

Zawsze się zastanawiałem, co dzieje się z kradzionymi rowerami, kto to kupuje i w ogóle. Może gdyby każdy kupujący używany rower prosił o paragon z pierwszego zakupu, kradzieże rowerów całkiem by ustały? Otóż rowery także bywają rozbierane na części.

Dziupla rowerowa

Policjanci z Puław zlikwidowali nietypową dziuplę. W Puławach ginęły rowery i wiadomo było o tym od jesieni. Znikały z komórek lokatorskich, piwnic i klatek schodowych. Policja wiedziała o kradzieżach sprzętu wartego łącznie 10 tys. zł, czyli nawet nie starczyłoby na rower ze średniej półki cenowej. Wytypowali w końcu podejrzanego i przeszukali jego piwnicę. Zguby się znalazły, ale część rowerów była już rozkręcona. Podejrzany mężczyzna wyjaśniał, że rowery rozkręcał i sprzedawał je na części, bo bał się "wpadki". Właściciele mogli przecież zidentyfikować swój sprzęt. Zdziwiły mnie tu trzy rzeczy.

kradzione rowery
Źródło: policja z Puław

Policja szukała rowerów

To po pierwsze. To naprawdę zaskakujące, że policja szukała rowerów. Doświadczenie życiowe uczy, że skradziony rower to jest szósta kategoria odśnieżania i nikogo jego kradzież nie obchodzi. Dla policji jest to tak oczywiste, że rowery kradną, jak to, że deszcz pada. Mój znajomy sam wytropił skradziony rower swojego syna i sprawcę praktycznie dostarczył w ręce policji. Nie zrobił tego z ich pomocą, a wręcz przy ich zdecydowanej obstrukcji, funkcjonariusze zechcieli się ruszyć dopiero kiedy podał im adres sprawcy. To jest zaskoczenie drugie, że skradzione rowery znaleziono.

Zaskoczenie trzecie jest takie, że złodziej również pragnął działać w poczuciu bezpieczeństwa. Kraść jest prosto, wpaść można na sprzedaży, tak zresztą wpadł złodziej od tego mojego kolegi. Tego że rowery rozbiera się na części to trochę się nie spodziewałem i że aż taki lęk czują złodzieje przed upłynnieniem całego roweru.

Samochód da się zidentyfikować, można też wykryć manipulacje przy VIN, ale nie wszystkie rowery są oznakowane, a wręcz mała ich liczba. Mało kto też pyta o oryginalny paragon, gdy kupuje używany rower. Można kraść i nie umierać, bo rowery są słabo zabezpieczane, kradzież bywa prosta, policja się nie przejmuje, a na koniec nikt nie pyta o pochodzenie sprzętu.

REKLAMA

Po prostu zmień piwnicę

Jednak ten złodziej decydował się rowery rozbierać i sprzedawać po kawałeczku, tak się bał. Złodziej też człowiek i nie lubi, jak go niepokoić. Woli sobie rowerki pociąć i w spokoju spędzać święta wraz z rodziną. W policyjnym komunikacie nic o aresztowaniu mężczyzny nie ma, jest tylko informacja, że został przesłuchany. Pewnie więc siedzi sobie przy świątecznym stole i zastanawia się, czy nie warto podnająć gdzieś drugiej piwnicy, żeby mu znowu na chatę nie wjechali. Jeśli rowery trzymałby w cudzej piwnicy, byłby praktycznie nieuchwytny, taki puławski Arsene Lupin. Złodziejski proceder ciągle wydaje się bardzo atrakcyjny, ale przeciętny użytkownik roweru może czuć się pokrzywdzony podwójnie. Nie dość, że mu mogą rower ukraść i nigdy się nie znajdzie, to strach jakąś część w internecie kupić, bo jeszcze nabędzie się kawałek cudzej własności i zostanie się paserem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA