Mrugnął motocykliście, że suszą, a to był policjant. Śmieszna jest ta kara
Właściwie powinienem napisać, stosując cudzysłów, że kierowca "mrugnął" motocykliście, że zaraz "suszą". Chyba wiadomo, o co chodzi, nawet bez tych kreseczek, a ten kierowca dostał mandat za mruganie. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie płacimy 200 zł za klikanie w aplikacji.
Ten kierowca to akurat był dość patologiczny, ale to za co go zatrzymano, wygląda obecnie trochę śmiesznie. Dlaczego w czasach wszechobecnych aplikacji ciągle można dostać mandat za mruganie światłami, nijak nie rozumiem.
Motocyklista mrugnął motocykliście, a ten był smerfem
Jeśli już wygrzebujemy takie stare powiedzonka, jak mruganie i suszenie, to jeszcze smerfa mogę dorzucić. Było tak. 45-letni kierowca mrugnął światłami motocykliście, zapewne chcąc ostrzec go o kontroli drogowej. Motocyklista okazał się być policjantem i to na oznakowanym motocyklu. Nie docenił gestu solidarności i zatrzymał ostrzegającego kierowcę. Oprócz tego przewinienia odkrył inne winy.
W trakcie kontroli okazało się, że od mrugającego kierowcy czuć alkohol. Został więc przebadany i odkryto w nim aż jeden promil. Zatrzymano mu więc prawo jazdy, a pojazd przekazano wskazanej osobie. Los pijących kierowców jest w Polsce niezwykle fajny, więc nie musi się on tym zabraniem prawa jazdy przejmować.
Policja przypomina, że za ostrzeganie o kontroli drogowej należy się mandat w wysokości 200 zł, a mężczyzna otrzymał jeszcze 4 punkty karne. W takich przypadkach karze się za korzystanie ze świateł drogowych za korzystanie w sposób niezgodny z przeznaczeniem. Mogliby już sobie dać z tym spokój.
Czy powinno się ostrzegać o kontroli policyjnej?
Takich dylematów nie ma większość kierowców. Obecnie w prawie każdej aplikacji na telefon, która pomaga nam w podążaniu właściwą drogą, znajdziemy możliwość oznaczania miejsca policyjnej kontroli. Jest to zupełnie normalna opcja, obok informowania o utrudnieniach w ruchu, przedmiotach na drodze, czy robotach drogowych. Do wyboru mamy kontrole drogowe, fotoradary, nawet możemy oznaczyć miejsce, w którym widzieliśmy nieoznakowany radiowóz. Ostrzeganie przed policją musi być więc legalne i dobre? Musi, prawda?
Policja nie ma żadnego problemu z takimi aplikacjami jak Yanosik, robią nawet wspólne, nieco kuriozalne kampanie. Skoro Yanosik jest dobry i cieszy się poparciem policji, to każda aplikacja umożliwiająca oznaczenie miejsca kontroli drogowej jest też dobra.
Czy ostrzeganie o kontroli policyjnej jest zgodne z prawem?
Ustawa — prawo o ruchu drogowym nie zabrania wprost ostrzegania o kontrolach policyjnych. Znajdziemy w niej taki przepis:
Zgaduję, że interpretacja prawna jest taka, że klikanie w aplikacji na smartfonie nie wypełnia znamion wożenia w stanie wskazującym na gotowość użycia urządzania informującego o działaniu sprzętu kontrolno-pomiarowego, albo coś równie prawniczego można na ten temat napisać. Klikasz sobie, że stoi radiowóz, o działaniu żadnego urządzenia nie informujesz.
Mandat za mruganie światłami to przeżytek
Dlatego policja nie wystawia mandatów za ostrzeganie o kontroli, tylko za niewłaściwe korzystanie ze świateł drogowych. Jeśli omsknie mi się ręka, zupełnie niezależnie od policyjnej kontroli, i mrugnę światłami przypadkiem, to też powinienem dostać za to 4 punkty karne? Może już pora przestać za to karać, skoro ostrzeganie o kontrolach policyjnych jest legalne, powszechnie stosowane, a policja współpracuje z twórcami aplikacji, które głównie do tego służą? Jeśli ma dalej obowiązywać, to zakażmy ostrzegania w aplikacjach.
Czytaj dalej: