REKLAMA

Opel Adam, Karl i Cascada - jeśli interesuje Cię któryś z tych modeli, powinieneś się pospieszyć z zakupem

Po wejściu w skład grupy PSA, Opel dokonuje sporych zmian w swojej gamie modelowej. Oznacza to też rezygnację z mniej dochodowych modeli. Adam, Karl i Cascada nie doczekają się następców.

Hiszpania rynek motoryzacyjny
REKLAMA
REKLAMA

Powód? Oczywiście zbyt niska sprzedaż i związane z tym dochody. Opel podaje, że modele te będą dostępne jeszcze do końca 2019 r. Jeśli jednak ktoś nad zmianą auta zwykle myśli dłużej niż kilka miesięcy, to jest to najwyższy czas, by zainteresować się tą trójką. Zobaczmy zatem, z czym się żegnamy.

Opel Adam

Adam wszedł do produkcji w 2012 r. Zbudowany na platformie Corsy D samochód zyskał kilka nagród i wyróżnień, między innymi nagrodę Red Dot za najlepszy design w 2013 r.

Jak na samochód segmentu A, wyjątkowo szeroki jest wybór silników. W ofercie znajdziemy więc zarówno proste, wolnossące jednostki 1.2 i 1.4 (ich moce wahają się od 70 do 100 koni mechanicznych zależnie od wersji), przez turbodoładowane, 3-cylindrowe 1.0 (90-115 koni), aż po również turbodoładowane 1.4 o mocy 150 koni w wersji Adam S.

Do tego mamy nieźle wykonane, choć wyjątkowo niewielkie wnętrze oraz bardzo przyjemną charakterystykę układu jezdnego. Miałem okazję pojeździć tym Oplem ze 100-konnym silnikiem 1.4 i byłem zachwycony, pomimo dość podłych katalogowych danych technicznych (5-biegowa skrzynia i 11,5 sekundy do setki, przy tej mocy, w tak małym aucie?). Dodatkowo opcjonalnie można tu zamówić podświetlaną diodami podsufitkę udającą... nocne niebo. Toż to prawie jak w Rolls-Royce'ach!

Opel Karl

Opel Adam Karl Cascada
By Opel [CC BY 3.0 ], via Wikimedia Commons

Decyzja o wycofaniu z produkcji Karla w pierwszej chwili wyjątkowo dziwi. Model ten wszedł bowiem do sprzedaży w grudniu 2014 r. - niespełna 4 lata temu. Można by więc oczekiwać, że samochód doczeka się jeszcze jakiegoś liftingu, ale wygląda na to, że już nie zdąży.

Opel Karl jest następcą modelu Agila, a jego konstrukcja bazuje na Chevrolecie Spark. Można więc powiedzieć, że jednocześnie jest następcą... Daewoo Matiza, z którego przecież pierwszy Spark się wywodził. Na uznanie zasługuje gama silnikowa, która obejmuje aż jedną opcję - wolnossącą "litrówkę" o mocy 73 koni mechanicznych. Raj dla niezdecydowanych, tym bardziej, że jest to jedyny wybór także w uterenowionym Karlu Rocks.

Najmniejszy osobowy Opel nie jest już dostępny w Polsce, a i Niemcy jakoś szczególnie się nim nie chwalą - wciśnięto go gdzieś w sam środek strony z gamą modeli, pomiędzy Insignię i Mokkę X, gdzie jest ledwo widoczny. Ciekawa koncepcja marketingowa.

Opel Cascada

Choć Cascada nie jest starsza od Adama, to w świadomości wielu osób zdążyła się dorobić miana dinozaura. Można to zapewne zrzucić na karb tego, że kabriolet ten bazuje konstrukcyjnie na Astrze IV, która - choć przyjemna dla oka - wsławiła się także ogromną masą własną i milionami przycisków na konsoli centralnej.

Oczywiście Cascada te cechy przejęła. Dzięki temu, bazowa, 120-konna wersja potrzebuje na osiągnięcie "setki" niemal 12 sekund i kosztuje przy tym co najmniej 117 200 zł. Większość komentatorów uważa (poniekąd słusznie), że taka moc jest zbyt niska. Tu na szczęście Opel nie zawiódł, oferując także silniki o mocach aż do 200 koni mechanicznych.

Do tego mamy naprawdę ładne nadwozie - zwłaszcza na tle Golfa VI i Audi A3 Cabrio, które wyglądają jak wanna. To niestety za mało - zainteresowanie kabrioletami jest wyjątkowo niewielkie, a jednymi z nielicznych modeli, które się wyłamują z tego trendu, są takie auta jak Mazda MX-5 czy Ford Mustang.

REKLAMA

Choć Opel ma w naszym kraju raczej taką sobie opinię, to osobiście żałuję końca produkcji Adama i Cascady.

Bo choć Adam i Cascada bazują na innych, znacznie tańszych modelach, to udało się z nich zrobić coś choć odrobinę odmiennego i całkiem fajnego - szczególnie mówię tu o Oplu Adamie. Tylko nie mówcie nic Naczelnemu, bo będę musiał poszukać innej roboty. A Karl? Choć jest najmłodszy, to tu w mojej opinii żałować nie ma czego. I tak nie miał niczego, w czym byłby lepszy od konkurencji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA