REKLAMA

Prawidłowe parkowanie może być problemem. Wystarczy nie czytać karteczek

Mercedes nie klęka przy robocie - szczególnie cudzej, polegającej na układaniu kostki chodnikowej. Co na to przepisy? Odholowanie pojazdu w takim przypadku może być skomplikowane i trzeba robić dookoła. 

odholowanie pojazdu
REKLAMA
REKLAMA

Ok, niektóre Mercedesy jednak klękają. Właściciel na początku walczy jak tylko może - i jak pozwala mu budżet - żeby niemiecka motoryzacja mogła jednak powstać z kolan. Za którymś razem mu się nie udaje, zostawia auto na parkingu, dookoła auta wyrasta trawa i wszyscy o temacie zapominają. Auto stoi, nikomu nie przeszkadza, dookoła miejsc parkingowych zatrzęsienie, więc nie ma co robić afery o jeden egzemplarz stojący sobie gdzieś w kącie.

Aż tu nagle miasto albo jakaś inna wspólnota złośliwie wpada na pomysł odświeżenia albo budowy od zera chodnika i wtedy pojawia się problem. Albo nie-problem, jak udało się uchwycić na zdjęciu jednemu z członków grupy dyskusyjnej "Polskie Nawierzchnie Utwardzone 1800-2023" (z której zresztą pochodzi to zdjęcie):

odholowanie pojazdu

Elegancko, nie ma żadnego problemu, robota zrobiona, Mercedes uszanowany, chociaż pewnie dałoby się jeszcze ze dwie połówki kostki dostawić dla lepszego efektu. Szkoda tylko, że niedługo cały nowy chodnik zacznie się prawdopodobnie sypać od tej strony, bo takie luźne zakończenie konstrukcji raczej nie jest zgodne ze sztuką. A przynajmniej ja bym sobie tak podejścia do domu nie wykostkował, a osobę, która by coś takiego u mnie zrobiła, raczej odprawiłbym bez zapłaty.

Tylko tu pojawia się prawdziwy problem.

Odholowanie pojazdu w takim przypadku wcale nie jest łatwe. Przepisy na ten temat milczą.

Nie ma przepisu, który jednoznacznie pozwalałby usunięcie pojazdu, który "utrudnia prace budowlane" czy inne związane z utrzymaniem dróg, co zresztą kierowcy udowodnili wielokrotnie. W Szczecinie samochód radośnie stał sobie na skrawku asfaltu na środku budowy i nikt przesadnie się do niego nie poczuwał. Łódź również miała swojego ostatniego sprawiedliwego, w Łodzi Alfa Romeo opóźniła remont ulicy, a w Warszawie ktoś tak bardzo musiał zaparkować tam gdzie zawsze, że trzeba było lać asfalt dookoła niego i potem uzupełniać, jak łaskawie jednak zorientował się, że na ten teren wjeżdżać po nocy, przez barierki i mimo znaków jednak nie wolno.

Co łączy te wszystkie sytuacje? To, że nie bardzo wiadomo, co zrobić i niespecjalnie ktoś chce wziąć odpowiedzialność, za usunięcie samochodu, który blokuje prace budowlane. Zresztą trudno się temu dziwić.

Zgodnie bowiem z artykułem 130a ustawy Prawo o Ruchu Drogowym, pojazd można usunąć z drogi na koszt właściciela w sytuacji, kiedy (wybrałem potencjalnie pasujące punkty):

  • pozostawienia pojazdu w miejscu, gdzie jest to zabronione i utrudnia ruch lub w inny sposób zagraża bezpieczeństwu;

Nie pasuje, bo parkowanie w tym miejscu raczej zabronione nie jest, nie utrudnia ruchu i nie zagraża bezpieczeństwu.

  • pozostawienia pojazdu w miejscu obowiązywania znaku wskazującego, że zaparkowany pojazd zostanie usunięty na koszt właściciela

Najwyraźniej też nie.

  • pozostawienia pojazdu nieoznakowanego kartą parkingową, w miejscu przeznaczonym dla pojazdu kierowanego przez osoby wymienione w art. 8 ust. 1 i 2

Chodzi oczywiście o "parkowanie na kopercie" dla niepełnosprawnych, bez posiadania odpowiedniej karty we właściwym miejscu. Raczej to nie jest koperta.

  • Pojazd może być przemieszczony lub usunięty z drogi, jeżeli utrudnia prowadzenie akcji ratowniczej.

No tak średnio.

  • jego stan techniczny zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego, powoduje uszkodzenie drogi albo narusza wymagania ochrony środowiska.

Czyli popularne "usuń gruza", które i tak przeważnie nie działa. W tym przypadku, poza zglebionym zawieszeniem, raczej nie wygląda to na pojazd, który pasowałby do opisu. Leciwe W211 raczej nie narusza też wymagań ochrony środowiska, choć żeby to zweryfikować, wypadałoby zerknąć pod niego, czy coś z niego nie cieknie. Zawsze coś cieknie, więc w sumie...

Zerknijmy jeszcze na artykuł 50a:

  • Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub Policję na koszt właściciela lub posiadacza.

Tablice są. Nieużywaność jest dość dość trudna do ustalenia - na moim osiedlu miesiącami stał i biodegradował W220, a któregoś dnia wstał i odjechał o własnych siłach.

Jak widać - lista możliwości policji czy strażników gminnych/miejskich jest dość krótka. Dlatego np. we wspomnianym przypadku warszawskim udało się odholować jeden pojazd, ale nie dlatego, że nie dało się wylewać asfaltu, ale dlatego, że parkowanie udało się podciągnąć pod stwarzanie zagrożenia w ruchu, bo omijając go, trzeba było złamać przepisy. To tyle, tutaj raczej nikt się na to nie nabierze.

Żeby było jeszcze ciekawiej, to na dobrą sprawę - w myśl zapisów z ustawy - można wjechać i zaparkować, o ile nie będzie zakazu parkowania z informacją o możliwości odholowania na koszt właściciela pojazdu. Dostaniemy pewnie mandat za złamanie zakazu wjazdu, ale poza tym - auto będzie sobie stało. Tak zresztą zrobiła policja w Warszawie, która miała podstawy do wystawienia mandatów, ale do odholowania większości pojazdów - już nie.

To gdzie się kończy prawo, jeśli chodzi o odholowanie pojazdu?

W tym przypadku - i w wielu innych - zapewnie na próbach ustalenia właściciela i skontaktowania się z nim przez straż miejską, z prośbą o przestawienie samochodu. Przy czym nie ma jakiejś podstawy prawnej, żeby właściciel auta musiał koniecznie tej prośby posłuchać. Wykonawca może najwyżej później próbować się sądzić o zwrot poniesionych kosztów, jeśli np. zleceniodawca każe mu wrócić na teren budowy i dokończyć prace, zamiast zostawiać chodnik z dziurą.

Oczywiście zdarzają się sytuacje, kiedy pracownicy budowy biorą sprawy we własne ręce, ale nie wiem, czy chciałbym się znaleźć na ich miejscu, kiedy odnalazłby się właściciel pojazdu. Prawo niestety stanęłoby wtedy raczej po jego stronie.

Co robić, jak parkować?

Czytać karteczki. Przeważnie przy okazji każdej przebudowy drogi i okolic, mieszkańcy w taki czy inny sposób są informowani o tym, że będą prowadzone takie i takie prace, i należy się zachowywać tak i tak. Jak odpalamy auto raz na pół roku, to i tak nas to z niczego nie zwalnia.

REKLAMA

Czy tutaj takie karteczki się pojawiły w przypadku ze zdjęcia z Mercedesem? Nie wiadomo. Wiadomo tylko, że raczej nic więcej, poza takim ułożeniem kostki nie wchodziło raczej w grę, a już na pewno nie wchodziło w nią odholowanie pojazdu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA