Jeździłem Peugeotem 208 i powiem Wam, kto i dlaczego go nie pokocha. A kto wręcz przeciwnie
Jeden model, dwa dni, trzy wersje wyposażenia, cztery wersje silnikowe i prawie pięć setek kilometrów. Z tej wyliczanki tworzy mi się klarowny obraz nowego produktu Peugeota.
Gadania będzie tak dużo, ze podzieliłem je na trzy części. A skoro części, to prawie jak serial. A skoro serial, to niech odcinki będą nazwane jak w Przyjaciołach, czyli najlepszym serialu wszech czasów. Na marginesie: wiecie, że ten serial skończył 25 lat i niebawem wybrane odcinki będzie można zobaczyć w kinie. Wybieracie się?
Odcinek pierwszy, czyli ten o niekochaniu
W leadzie napisałem o 208 per produkt, bo patrzę na to auto właśnie pod kątem produktu, który ma zaspokoić określone potrzeby. Podczas prezentacji zaznaczono, że segment B, czyli klasa miejskich samochodów wielkości Corsy, Fabii, Polo i 208 ma najszerszą grupę odbiorców. Auta z tej kategorii kupują chętnie młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni, są wybierane jako jedyne i kolejne auto w domu, spełniają wymogi singli, ale i przydają się w rodzinach, do tego nadają się do miasta, ale bez bólu da się nimi okazjonalnie ruszyć w trasę. Nie chodzi mi o to, że są do wszystkiego, więc w zasadzie do niczego. Chodzi o uniwersalność, która sprawia, że można je dopasować do potrzeb wielu różnych odbiorców.
Zacznę od tego, czyich potrzeb 208 nie spełni.
Nie zachwyci tych, którzy w samochodzie szukają sportowego ducha i frajdy z prowadzenia. Fani 206 RC, S16 i Grand Tourisme mogą 208 spokojnie skreślić z listy „chcę to”. W 208 nie znajdą tej precyzji prowadzenia, będą narzekać, że „układ kierowniczy mizernie podpowiada co się dzieje na styku opon z asfaltem” (uwielbiam ten enigmatyczny frazes). Nie poczują na kierownicy każdego kamyka na asfalcie, a elektryczny układ wspomagania kierownicy sprawia, że kręcenie nią w porównaniu z autami sprzed 20 lat przypomina trochę grę na konsoli. Ale nie wierzę, że ktoś, kto kochał dwie dekady temu 206 RC, do dziś nie przesiadł się na nic mocniejszego. Zresztą, dzisiejsze maluchy wykastrowane z mocy przez wymogi ekologiczne nie mają służyć do dostarczania emocji, Ale jeśli koniecznie szukasz fanu z kręcenia fajerą, szybciej znajdziesz go w Fieście ST.
Odpuścić 208 powinni też ci, którzy oczekują mistrzowskiej pracy zawieszenia.
To w 208 jest świetne, ale nie jest mistrzowskie. Choć brakuje mu niewiele. Niewielkie gabaryty i stosunkowo krótki rozstaw osi stanowią wyzwanie dla projektantów. Muszą oni poradzić sobie ze skakaniem auta na krótkich, poprzecznych nierównościach asfaltu. Im większe auto tym łatwiej to zrobić, w małych tylna oś musi radzić sobie z nierównością w chwili, gdy przednia jeszcze nie skończy. To często sprawia, że auto jest nerwowe i zaczyna podskakiwać na nierównościach jak, nieprzymierzając, piłeczka do ping ponga.
By w 208 uniknąć tego efektu wystarczy nie kupować egzemplarza w najwyższej wersji wyposażenia.
Najlepsze wrażenie w tej materii zrobiła na mnie wersja Allure z silnikiem Diesla - tu nerwowość na poprzecznych nierównościach praktycznie nie istniała. Za to dokuczała w GT-Line ze 130-konnym silnikiem benzynowym. I nie chodziło o masę - oba auta ważyły praktycznie tyle samo - ale o różnicę w rozmiarze felg i nastawach zawieszenia. Bardziej zwarty zawias GT-Line w połączeniu z 17-kami przegrały pod tym względem z 16-kami i bardziej komfortowo wysterowanym zawieszeniem Allure’a. Za to sprawiały, że auto mniej przechylało się w za szybko pokonywanych zakrętach.
Żeby była jasność - żaden z nich nie prowadził się źle. Nie ma mowy o podpieraniu się w zakrętach lusterkami, ani wibrowaniu plomb na nierównościach. Ale do uniwersalności i poziomu komfortu z Polo, 208-ce jeszcze trochę brakuje. Co nie oznacza, że trzeba ją skreślać z listy zakupów.
Za to niech ją skreślają ci, którzy będą często podróżować z kompletem pasażerów.
Dobra, doprecyzuję - ci, którzy mają ponad 180 cm wzrostu i z tyłu chcą wozić podobnych sobie. Ja mam 184 cm i siedząc samemu za sobą opierałem kolana o fotel przed sobą. O tak:
Pod tym względem lepsza od 208-ki będzie np. Fabia. I znowu - jak na auto segmentu B w 208 nie jest źle - miałem miejsce na stopy, nie musiałem pochylać głowy, było OK. I tyle.
Do tego zobacz jak głęboko schowana jest tylna kanapa w stosunku do krawędzi drzwi.
Albo raczej jak bardzo zwężono otwór tylnych drzwi - na tyle, że a drzwiami znalazło się miejsce na boczek z pseudo podłokietnikiem. Niestety to rozwiązanie sprawia, że wsiadanie i wysiadanie nie należy do najłatwiejszych. Ale to jedyny sposób, by krawędź tylnych drzwi nie sięgała do wlewu paliwa. Choć w efekcie jak patrzę na linię boczną auta, to tylne drzwi wydają się karykaturalnie małe. O lokalizacji klamki nie wspomnę - to już poprawiał kiedyś Tymon.
A jak już jesteśmy przy tylnej kanapie - W komentarzu pod tekstem o konfiguratorze prosiłem Was o podpowiedź co sprawdzić w tym aucie. I Jakub Biernacki pytał o możliwość przewożenia noworodka w foteliku typu kołyska. Nie miałem żadnego przy sobie by sprawdzić, ale od oparcia mojego fotela do oparcia kanapy było dokładnie 71 cm. Sprawdź proszę, czy to według Ciebie wystarczy.
Ale jeśli fotelik mógłby być przypięty do fotela pasażera (po wyłączeniu poduszki) - jestem przekonany, że miejsca będzie aż nadto.
Tu Peugeot sprawił się świetnie. Cały kokpit jest maksymalnie przesunięty pod szybę i przed miejscem pasażera jest naprawdę mnóstwo przestrzeni. Wygodnie jechałem sobie jako pasażer zarzucając stopę jednej nogi na kolano drugiej. W tej klasie - to rzadkość.
Poza tym, gdyby podsunąć fotel pasażera trochę bliżej niż siedziałem ja, jestem przekonany, że z montażem fotelika z wykorzystaniem Isofixów z tyłu nie byłoby problemów. A jeśli już przy nich jesteśmy: dostępu do nich bronią zamki błyskawiczne na tylnej kanapie. Nie wiem, czy to potrzebne, ale wygląda premiumowo.
I pozostając w temacie przestrzeni - bagażnik jest bardziej niż OK.
311 l to bardzo dobry wynik, choć to zdaje się zbyt mało by zapakować wózek bombelka i trochę gratów - to a propos kolejnego pytania z komentarzy, tym razem od Jediusza. Ale ponownie - nie miałem żadnego na podorędziu, więc na wszelki wypadek zabrałem miarkę i wyszło mi, że bagażnik ma 103 cm szerokości, 67 cm głębokości przy podłodze i 40 pod samą półką, a wysokość od podłogi do półki wyniosła 50 cm. Na moje oko takie wymiary nie gwarantują, żeby dało się wrzucić pierwszą z brzegu spacerówkę, ale niestety wyrosłem już z wózków i nie jestem na bieżąco z ich dzisiejszymi możliwościami. Za to jeśli ktoś nie musi wozić wózków, z powodzeniem spakuje do bagażnika weekendowe zakupy, a i pewnie da radę upchnąć się na weekendowy wypad. Drobnym utrudnieniem może być próg załadunkowy, który jest 19 cm powyżej podłogi bagażnika.
Ostatnią grupą, która może nie polubić 208 będą według mnie ortodoksyjni fani ergonomii.
Jeśli podporządkowujesz wszystko komfortowi użytkowania, przeklniesz kabinę 208. Przekornie napiszę, że to co jedni uznają za najlepsze, inni mogą uznać za najgorsze.
O wsiadaniu na kanapę już pisałem. Sugerowałbym też poćwiczyć wsiadanie do przodu - szczególnie kierowcom o posturze przeciętnego Amerykanina. Mocno opadająca przednia szyba w połączeniu ze stosunkowo nisko osadzonym fotelem i nietypowym umiejscowieniem kierownicy wymagają uważnego wsiadania i odpowiedniego złożenia się. Nie to, że to jakieś trudne, ale dość specyficzne - nie każdemu będzie odpowiadało.
A mówiąc o nietypowym umiejscowieniu kierownicy mam na myśli fakt, że by widzieć zegary trzeba ustawić ją stosunkowo nisko i blisko siedziska. Na zegary patrzy się ponad wieńcem kierownicy, a nie przez niego. Ale to pewnie jako eksperci motoryzacji wiecie, w końcu Peugeot stosował to rozwiązanie już w modelu poprzedniej generacji. Mi ono odpowiada strasznie, ale na każdej prezentacji Peugeota dziennikarze zażarcie spierają się o sens istnienia tego charakterystycznego dla tej francuskiej marki rozwiązania.
Dyskusyjne jest też umiejscowienie ekranu systemu multimedialnego.
Tu odpowiadając na kolejne pytanie Jediusza - musiałem odrywać prawą łopatkę od fotela by sięgnąć do prawej części ekranu. Na szczęście nie ma tam nic ciekawego, by robić to zbyt często.
Niewielka jest też przestrzeń między górną krawędzią ekranu, a dolną lusterka. Jak widać na zdjęciu, wkładając między nie dłoń byłem w stanie bez problemu dotknąć obu jednocześnie.
Za to mega ciekawie jest za kierownicą. Ale red. prow. każe już kończyć, więc opowiem o tym w następnym odcinku.