REKLAMA

Kia rozważa wprowadzenie nowych wersji Stingera. Zastanawiamy się, jakie chcielibyśmy zobaczyć

Szef strategii produktowej oddziału Kii na USA powiedział w wywiadzie z jednym z portali, że nie wyklucza pojawienia się różnych nowych odmian modelu Stinger. Nie wspomniał nic o tym, jakie to mogą być wersje, więc wziąłem sprawy w swoje ręce i zabawiłem się w przewidywanie przyszłości.

Kia-Stinger-1
REKLAMA
REKLAMA

Kia Stinger to przełomowy model w dziejach firmy. O ile w USA droższe koreańskie samochody (takie jak np. Kia K900) cieszą się powodzeniem, to jednak w Europie dopiero Stingera można nazwać pierwszym udanym atakiem na klasę premium. Trafił na rynek w dobrym momencie, kiedy marka udowodniła już swoją wartość i przestała kojarzyć się z absolutnym brakiem prestiżu.

I wtedy, kiedy Kia nauczyła się już robić takie samochody.

Kia-Stinger-4

Świadczą o tym zachwyty słyszane niemal od każdego, kto miał okazję pojeździć Stingerem. Rynek ciepło przyjął ten model. I dobrze! Ale w tym wymagającym segmencie posiadanie dobrego produktu to zdecydowanie za mało, by utrzymać zainteresowanie klientów przez kilka lat. Na szczęście w Kii o tym wiedzą. W wywiadzie z portalem Autoguide Orth Hendrick, szef strategii produktowej amerykańskiego oddziału marki potwierdził, że Kia planuje wprowadzanie nowych wersji przez cały cykl produkcyjny.

Hendrick potwierdził, że przyjęcie auta na rynku było „fenomenalne”.

Dodał, że „Kia będzie traktować cykl życia modelu bardzo agresywnie”, by klienci nadal chcieli go kupić. Nie dał jednak żadnych konkretów – czy ma na myśli nieustanne wprowadzanie nowych kolorów i wzorów tapicerki, czy raczej rozbudowywanie gamy modelowej i silnikowej. Jeśli chodzi o to drugie, lubię się domyślać, zgadywać i przewidywać. Oto kilka moich pomysłów z komentarzami.

1. Wersja kombi

Kia-Optima-SW
Optima kombi wyróżnia się ciekawą linią

W tym przypadku przydałaby się jakaś wizualizacja – ale niestety, moje zdolności obsługi Photoshopa kończą się na wklejeniu twarzy kolegi do śmiesznego zdjęcia. Ale o wygląd takiego modelu nie trzeba się martwić, bo Kia potrafi narysować ładne kombi. Przykładem niech będzie Optima Sportswagon, która jest jednym z najlepiej wyglądających aut tego typu.

Z takiej wersji ucieszyłaby się lubiąca praktyczne nadwozia Europa, ale Amerykanie też byliby szczęśliwi – nie mogą kupić u siebie wspomnianej Optimy SW, więc jeżeli jakiś Jankes chce jeździć Kią kombi, obecnie nie ma wyboru.

Włodarzom Kii sugerowałbym pójście w stronę nadwozia typu Shooting Brake, bo w końcu Stinger to sportowy samochód i wyglądałby trochę głupio jako kanciaste, klasyczne kombi. A Shooting Brake miałby szanse być jeszcze fajniejszy od obecnego nadwozia.

2. Odmiana hybrydowa/elektryczna

Kia-Hybrid

To wydaje się nieuniknione. „Elektryfikacja motoryzacji” to proces, którego raczej już nie powstrzymamy. Także Kia inwestuje w tę technologię. Hybrydowa Optima ma 205 KM, więc teoretycznie ten sam układ napędowy mógłby pojawić się też w Stingerze i pasowałby do sportowych linii nadwozia.

Ale myślę, że na taki krok jest jeszcze trochę za wcześnie. Hybrydowy Stinger powinien pojawić się za jakiś czas, gdy Kia dopracuje swoją technologię. Przykład hybrydowego Porsche Panamera pokazuje, że takie auto może dawać masę przyjemności z jazdy.

W Stingerze mogłaby sprawdzić się też koncepcja systemu mild hybrid, czyli małego, wspomagającego silnika elektrycznego.

3. Wprowadzenie słabszych silników

Kia-Stinger-2

Najsłabszy Stinger ma pod maską 200-konnego diesla, a najtańszy – 255-konny silnik benzynowy. Tymczasem konkurencyjne Audi A5 Sportback może wyjechać z salonu „zaledwie” ze 150-konnym silnikiem 1.4 TFSI. Owszem, wprowadzenie słabszych jednostek napędowych do tej Kii miałoby swoje zalety. Przede wszystkim najtańszy Stinger stałby się tańszy.

Ale już w tej chwili jest tani – 150-konne Audi kosztuje od 162 700 zł, a 200-konny Stinger to wydatek 149 900 zł. W dodatku słabsze silniki kłóciłyby się z ideą tego auta, które jest okrętem flagowym marki w Europie i pokazem jej możliwości. Gdyby miało pod maską 150 koni, stałoby się tylko przyciężkim, zbyt dużym samochodem klasy średniej. Bez sensu.

4. Wprowadzenie mocniejszych silników

Kia-V8
To ten silnik z modelu K900 móglby pracować w Stingerze

O wiele lepsze byłoby pójście w drugą stronę – czyli wprowadzenie bardzo mocnych odmian. Stinger jeździ na tyle dobrze, że aż prosi się o więcej mocy. Najciekawszym krokiem byłoby wprowadzenie wersji z V8 pod maską. Kia ma taki silnik – mowa o wolnossącej jednostce 5.0, która pracuje pod maską limuzyny K900.

Taki krok spodobałby się wszystkim tym, którzy płaczą po wycofaniu Lexusa GS z Europy. W końcu koniec GS-a to także koniec odmiany GS F, który również miał 5-litrowe V8 bez doładowania. Obecnie na rynku nie zostało wiele takich aut. Stinger mógłby ukoić ból fanów olbrzymich, widlastych ósemek i ucieszyć fanów motoryzacji na całym świecie.

Co więcej, mówi się, że Kia naprawdę zastanawia się nad wprowadzeniem takiej wersji. Niestety, prawdopodobnie gdyby w ogóle powstała, trafiłaby na rynki USA i Australii. Europa nie jest najlepszym miejscem dla dużych silników ze względu na nasze normy emisji spalin.

A więc może pora na mocniejszą odmianę na bazie obecnego motoru 3.3 V6? To tez nie jest zły pomysł. Taka wersja mogłaby zagrozić bardziej utytułowanym konkurentom spod znaku S/RS, M czy AMG. Czy nie jest na nią jeszcze trochę za wcześnie, biorąc pod uwagę pozycjonowanie marki? Myślę, że nie. Wręcz przeciwnie – bardzo mocny Stinger pomógłby w budowaniu wizerunku Kii jako marki z aspiracjami do ataku na klasę premium.

REKLAMA

I nie wątpie, że byłby bardzo dobry. Koreańczykom ostatnio budowanie usportowionych aut wychodzi wyjątkowo dobrze – a więc nadeszła pora, by wskoczyli na następny poziom.

Kia-Stinger-3
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA