REKLAMA

Twoje auto bez części jest gotowe do odbioru. Bierzesz, czy czekasz kolejne pół roku?

Rzeczywistość może nagle postawić nas przed trudnym pytaniem: czy odbierać nowe auto bez części?

nowe auto bez części
REKLAMA
REKLAMA

Zdarzyło mi się kiedyś odebrać od mechanika samochód bez części, które miałem wcześniej. Dowiedziałem się o tym w przykrych okolicznościach, nie mogąc odkręcić koła ani podpiąć auta do holowania. Lecz sprawa z brakiem części dotyczy obecnie aut nowych. Z powodu kryzysu w dostawach półprzewodników wiele samochodów jest gotowa w 99,99 proc., ale nie może trafić do klientów, bo czegoś jednak im brakuje. Ford testuje nowy sposób.

Dealerzy Forda zamontują części, ale później

Ford zdecydował się na wyjście z okopów. Można było czytać (i pisać) o parkingach zastawionych pickupami tej marki. Były prawie gotowe, ale nie mogły być wydane klientom, bo brakowało półprzewodników. Teraz Ford sprzeda i dostarczy swoim amerykańskim dealerom niekompletne samochody. Brakować może niektórych elementów wyposażenia.

Idea jest taka, że zostaną wydane klientom, a dealerstwo zamontuje brakujące komponenty w terminie późniejszym, jak już będą dostępne.

Czego może brakować w nowym samochodzie?

Braki mają dotyczyć elementów, które nie są kluczowe i nie wpływają na bezpieczeństwo. Uzupełnienia mają być wykonane w ciągu jednego roku. Brakować może na przykład panelu sterowania klimatyzacją w tylnym rzędzie.

Takie rozwiązanie ma dwie zalety. Pierwsza - dostajemy samochód, zamiast czekać na niego kolejne miesiące. Druga - klienci, którzy zdecydują się na odbiór auta bez niektórych elementów wyposażenia, dostaną stosowną zniżkę. Żeby było jeszcze fajniej, montaż części będzie darmowy i cena pojazdu nie wzrośnie. Dopłata nie będzie konieczna.

Klienci są chętni

Tak zgaduję, bo odzew akcji nie jest jeszcze znany. Ja bym brał, dostajemy samochód i to jeszcze taniej. Brak sterowania klimatyzacją w drugim rzędzie nie oznacza, że drugi rząd nie jest klimatyzowany. Da się z takim brakiem żyć.

REKLAMA

Mój znajomy już ponad rok czeka na swojego Mercedesa. Samochód od kilku miesięcy podobno jest już w Polsce, ale nie mógł zostać wydany, bo brakowało mu, nie zgadniecie, półprzewodnika. W tym wypadku chodziło chyba o centralny zamek. Trochę to bardziej męczące niż brak trzeciego panelu sterowania klimatyzacją, ale po roku oczekiwania opcja odbioru bez tego elementu byłaby na pewno kusząca.

Półprzewodnikowy kryzys jeszcze długo nie zniknie. Ograniczenia produkcji i dostaw spowodowane wojną jeszcze bardziej pogłębią tego typu problemy. Odbiór nawet nie do końca gotowego auta staje się teraz atrakcyjną opcją.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA