REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Felietony

Nigdy nie proś o nic rowerzysty. Szczególnie, żeby przestrzegał przepisów

Rowerzyści troszkę drażliwi są. Tak mi się wydaje. Raz im źle zaprojektujesz tunel pod torami w Zielonce i od razu się złoszczą.

13.05.2024
19:12
Nigdy nie proś o nic rowerzysty. Szczególnie, żeby przestrzegał przepisów
REKLAMA

Mam taką teorię, że w Polsce rowerzyści muszą się złościć. Złość to element wyposażenia obowiązkowego, w przeciwieństwie do kasku. Muszą się złościć nie tylko dlatego, że cały naród się złości i oni nie mogą być gorsi. Tak bardzo nie da się po tym kraju jeździć rowerem, że wszelkie próby sugerowania rowerzystom, jak mają żyć, wywołują nieproporcjonalną złość. Źle postawisz nogę na ciągu rowerowo-pieszym, zaraz znajdzie się piętnastu rowerzystów, żeby ci ją obciąć, mimo że na CPR pieszy ma pierwszeństwo. A co dopiero stawiać im jakiś znak.

REKLAMA

Staram się jeździć rowerem po mieście i jak najmniej korzystać w nim z samochodu. To chyba jestem rowerzystą? Ale nie oburza mnie prośba skierowana do rowerzystów w Zielonce. To może jednak nim nie jestem? Ostatnio tabliczka na słupku, którą nieco na wyrost można nazwać znakiem, wzbudziła rowerową część internetu.

Prośba do rowerzystów na "znaku"

Na portalu X pojawił się wpis oburzenia. W Zielonce przed wjazdem do tunelu biegnącego pod torami kolejowymi znajduje się "znak" zawierający prośbę do rowerzystów. Autor wpisu odbiera go jako rodzaj zniewagi. Ma dyskryminować rowerzystów i rower jako środek transportu.

Na tabliczce umieszczona jest prośba o treści:

Rowerzystów prosimy o zejście z roweru i przeprowadzenie go przez chodnik w tunelu.

A przecież nikt nie prosi kierowców samochodów, żeby przepychali swoje pojazdy przez tunel. Oburzające.

To nawet nie jest znak

Dlaczego ten znak akurat teraz zyskał sławę? Nie wiem, może autor postu akurat jechał przez Zielonkę. Sam znak stoi tam od 2017 roku. Sytuacja wygląda w Zielonce tak, że przy budowie tunelu nie wyznaczono drogi dla rowerów, ani nawet ciągu rowerowo-pieszego. Trzeba jechać ulicą, albo... nie jechać wcale. Na dołączonym do wpisu zdjęciu widać tabliczkę umieszczoną po lewej stronie drogi.

Przez chwilę nie mogłem zrozumieć przyczyny oburzenia, może nawet dalej jej nie rozumiem. Po pierwsze ten znak, nie jest znakiem, gdyż taka forma nie istnieje w przepisach. Niczego nie zakazuje, ani nie nakazuje. Jest co najwyżej prośbą, co zresztą jest nawet na tej tabliczce napisane. Rowerzystów się tu prosi, nakazują przepisy.

Kiedy rowerzysta może jechać po chodniku?

Z samej definicji chodnika wynika, że nie można poruszać się po nim rowerem. Jest to część drogi dla pieszych przeznaczoną wyłącznie do ruchu pieszych i osób poruszających się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch. Gdy rowerzysta pcha rower, automatycznie staje się pieszym. Pieszym jest też dziecko do lat 10 poruszające się rowerem pod opieką osoby dorosłej.

Przepisy określają, którędy powinien poruszać się rowerzysta:

Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić.

Na drodze dla pieszych rowerzysta może pojawić tylko pod pewnym wyjątkami. Jest to dozwolone, gdy:

  • opiekuje się on dzieckiem w wieku do lat 10, które porusza się rowerem,
  • szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów;
  • warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni.

Wtedy wciąż musi z jechać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, zachować szczególną ostrożność, ustępować pierwszeństwa pieszemu oraz nie utrudniać jego ruchu. W Zielonce żadnych z tych warunków nie występuje (chyba że ktoś jedzie z dzieckiem), więc jazda chodnikiem jest tam niedozwolona.

Pchanie roweru po chodniku

Na zdjęciu widać, że tabliczka jest po lewej stronie drogi, czyli trudno jest tu wysnuć wniosek, że zarządca drogi żąda od rowerzystów jadących między samochodami, żeby zsiadali z rowerów i pchali je po chodniku. Nawet gdyby ta tabliczka była znakiem drogowym, powinna stanąć po prawej stronie drogi, by nabrać urzędowej mocy.

Co ciekawe, po drugiej stronie tunelu tabliczka jest po prawie stronie. Ewidentnie skierowana jest do rowerzystów, którzy poruszają się po chodniku, bo chodnik jest poprowadzony tylko po jednej stronie tunelu. Nikt nie każe zsiadać z roweru rowerzystom jadącym między samochodami. Stoi, bo jadąc po chodniku, można się tam mocno rozpędzić.

Czytaj dalej o rowerach:

Rowerzyści nie znają słowa "dziękuję"

REKLAMA

Rowerzyści, zamiast się złościć, powinni uprzejmie podziękować za tabliczkę z prośbą. Mogą mieć żal, że projektant tunelu zapomniał o drodze dla rowerów. Dzięki temu muszą jechać między samochodami, jeśli chcą poruszać się legalnie. Po chodniku jechać im nie wolno. Tabliczka przypomina, że źle czynią. Założę się, że wielu z nich nie wie, że grozi im mandat za korzystanie z chodnika.

Jeśli oburzenie wynika z samego braku drogi dla rowerów, to jest słuszne, popieram. Co złego robi niewinny znak niebędący znakiem, tego nie rozumiem. To już nie wolno przypomnieć rowerzyście, że robi coś źle? Czy sam jeździłbym tam po chodniku? Oczywiście, że tak. Dzięki tabliczce może jechałbym wolniej.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA