W Indonezji jest zakład, który robi bardzo dobre kopie VW T1 Samba. Kolekcjonerzy i producent najchętniej by go zbombardowali. A Yumos Garage działa dalej.
Podróbki samochodów zabytkowych nie są niczym nowym. Niedawno pisałem o Mercedesie 540 K, a właściwie o jego karoserii, którą ktoś w Polsce odtworzył sporym nakładem sił i środków. Podrobione samochody zabytkowe lub „repliki” pojawiają się na wielu zlotach w Zachodniej Europie i Stanach Zjednoczonych, ale koncerny motoryzacyjne walczą z „podrabiaczami”. O ile oczywiście jeszcze istnieją.
Ten „proceder” będzie jedynie się rozwijał.
Wraz z wzrostem cen i popularności samochodów zabytkowych oraz ich upowszechnienia się wśród bogatych kolekcjonerów z Azji, możemy spodziewać się, że jak grzyby po deszczu zaczną wyrastać manufaktury, produkujące nowe-stare samochody. Zazwyczaj takie, które łatwo jest odbudować, a osiągają wysokie ceny. Te kryteria idealnie spełnia Volkswagen Transporter T1, popularny „bulik”.
Yumos Garage z indonezyjskiej wyspy Jawa zrobi ci bulika, jakiego chcesz. Kampera, sambę, albo wydłużonego z trzema osiami. Jak to się mówi w Indonezji – sky is the limit. Yumos ma też na koncie repliki Porsche, w tym 356 oraz niezwykłego Abarth-Porsche, aluminiowego auta wyścigowego zbudowanego wspólnie przez Niemców i Włochów w 1960 roku.
Wszystkie ich produkcje wydają się być znakomitej jakości, jednak kwestię oryginalności traktują dość lekko. Supernowoczesna zabudowa kamperowa w Sambie? Proszę bardzo. Drzwi skrzydłowe po obu stronach? Czemu nie. Szalone kolory, nowoczesne koła, telewizory w środku – wszystko, czego klient zapragnie.
W internecie jest nawet film, pokazujący skalę produkcji Yumos Garage.
Tego wytwarza się całkiem sporo. Nie wiem, czy te wozy są eksportowane, ale sądząc po komentarzach na facebooku, zainteresowanie nimi jest ogromne na całym świecie. Kto by nie chciał nowego busa T1 w najbardziej kultowej wersji nadwozia? I tu pojawia się pytanie: czy to dobrze? Czy to etyczne? Czy z powodu produkcji Yumos napompowane do granic wytrzymałości ceny T1 spadną, bo pojawi się nowa podaż? Nie ukrywajmy, że wielu miłośników zabytków wsadziłoby w kieszeń marzenia o oryginalności, gdyby coś takiego było dostępne w ogólnej sprzedaży. Po prostu kupiliby starego-nowego VW T1 (replikę) i jeździliby nim, nie przejmując się, że powstał w 2018 r. W końcu chodzi tylko o ogólne wrażenie.
Ja nie mogę się zdecydować. Z jednej strony uważam, że to niedobrze, bo nie można podrabiać czyjejś własności, z drugiej strony nie wydaje mi się, żeby Volkswagen tracił cokolwiek na tym, że ktoś kopiuje busiki sprzed 60 lat. Z trzeciej strony wydaje mi się straszne, że prawo zabrania legalnej produkcji i sprzedaży replik w Unii Europejskiej. Powinno być tak: Yumos Garage zgłasza do VW że chce produkować repliki T1, płaci opłatę licencyjną i sprzedaje je wysyłkowo na cały świat, a UE zezwala na rejestrację nowych samochodów, które są replikami starych, o ile posiadają wartość historyczną i nie będą użytkowane na co dzień. Pojawienie się w ruchu takich aut nie spowodowałoby żadnego niebezpieczeństwa, tak jak i teraz klasyki w weekendowym ruchu ulicznym go nie powodują.
A tu link: http://yumosvw.com
Dla mnie proszę zrobić Fridolina. Ale to Porsche Abarth też daje radę.