REKLAMA

Oto najdroższy Mustang na świecie. Sprzedano go za 3,4 mln dolarów. Ale jest powód

Ten powód nazywa się „porucznik Bullitt”.

mustang bullitt sprzedany
REKLAMA
REKLAMA

Ford Mustang Fastback z 1968 r., który zagrał główną rolę w kultowym (dla niektórych przynajmniej) filmie Bullitt, został sprzedany na aukcji Mecum za rekordową sumę 3,4 miliona dolarów. Przed licytacją nie podawano szacunkowej ceny, uznano że „niech się biją” i faktycznie, pobili się – to obecnie najdrożej sprzedany Mustang na świecie.

Z zewnątrz wygląda tak średnio

Jak na wóz za prawie 3,5 bańki, to Mustang porucznika Bullitta nie prezentuje się jakoś olśniewająco. Jest raczej surowy i podmęczony, ale jestem pewien, że to właśnie ta patyna i oryginalność przyczyniły się do tak wysokiej ceny. To fastback, ale nie Shelby, za to z 390-calowym silnikiem V8 i 4-biegową manualną skrzynią biegów. Replik Mustanga „Bullitta” była cała masa, jednak to jest dokładnie ten, autentyczny egzemplarz, który brał udział w filmie – do dziś zachowały się mocowania kamery przyspawane do progów. Można zasiąść za kierownicą i pomyśleć, że dokładnie na tym samym fotelu siedział Steve McQueen podczas kręcenia pierwszej w dziejach kinematografii sceny pościgu z prawdziwego zdarzenia.

Warto zauważyć, że 3,4 mln za Mustanga to absolutny szok, bo drugi najdroższy Mustang na świecie, czyli Shelby Super Snake z 1967 r. poszedł za 1,3 mln dolców.

Historia tego egzemplarza jest szczegółowo udokumentowana

Po zakończeniu zdjęć do „Bullitta” auto odkupił Robert Ross z firmy Warner Brothers i jeździł nim sobie na co dzień, bo czemu nie. W końcu to było wtedy nowe auto. Następnym właścicielem był Frank Marranca, policjant – jeździł Mustangiem od 1970 do 1974 r., aby wystawić go ostatecznie na sprzedaż przez ogłoszenie w gazecie. Zachowała się nawet treść: 1968 ‘Bullett’ MUSTANG driven by McQueen in the movie…Can be documented. Best offer. Pewnie pobierali pięć centów od każdego słowa.

REKLAMA

Mustanga kupił Robert Kiernan z New Jersey. Dowiedział się o tym Steve McQueen i podejmował wielokrotne próby odkupienia wozu, co Kiernan kwitował tylko czymś w rodzaju „nie sprzedam, będę robił”. Auto przeprowadzało się wielokrotnie razem z Kiernanem, ale jeździło coraz rzadziej. W końcu po jego śmierci w 2014 r. samochód przejął syn, Sean, który doprowadził pojazd do stanu działającego, a po 46 latach w jednej rodzinie zdecydował się wystawić go na sprzedaż. Biorąc pod uwagę, że w 1974 r. Robert Kiernan zapłacił za niego 6000 dolarów, to suma 3,4 mln wylicytowana na dzisiejszej aukcji powinna ostatecznie potwierdzić, że warto inwestować w klasyki.

Żałuję teraz, że nie odkupiłem Wartburga z serialu „W labiryncie”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA