Potworna pojemność i potworna moc, ale cywilizowany wygląd i komfort jazdy. O jakim aucie mowa? O Mercedesie SL 600 R129 przygotowanym przez RENNtech.

Mercedes SL typoszeregu R129 to jeden z najbardziej lubianych modeli tej marki. Nic dziwnego - choć to już youngtimer, to komfortem jazdy i osiągami mógłby obdzielić szereg innych aut - także tych produkowanych obecnie. Wielu osobom podoba się też nienachalna, ale jednoznacznie kojarząca się z Mercedesem stylistyka, zdecydowanie lżejsza od tej z modeli W124 (wliczając w to coupe C124 i kabriolet A124) czy też W140/C140.
Ale oprócz zwykłych wersji silnikowych - od 190-konnego 3.0 do przekraczających 300 KM wersji V8 (SL 500) - oferowano też szereg mocniejszych wariantów. Wybór był różny w zależności od rocznika, ale można było sobie sprawić np. 12-cylindrowy, 394-konny model SL 600 (w starszych rocznikach: 600 SL) lub szereg modeli AMG, z których najsłabszy, SL 55, miał 354 KM osiągane z 5,5-litrowego V8. Najmocniejszy Mercedes SL R129 - SL 73 - miał aż 525 KM generowane przez 7,3-litrowy silnik V12.
Ale to nadal trochę mało. Naprawił to zakład RENNtech z Florydy.
Floryda kojarzy nam się zwykle z internetowym fenomenem i memami, ale na szczęście oferuje nie tylko dziwne newsy, ale i wspomniany warsztat RENNtech specjalizujący się w tuningu Mercedesów. Profil działalności jest więc podobny jak w przypadku AMG czy Brabusa. W tym wszystkim nie ma nic dziwnego - założyciel firmy, Hartmut Feyhl, wcześniej pracował przez 12 lat w AMG, więc może śmiało korzystać ze swoich doświadczeń.
Kiedyś Mercedes SL 600, dziś - SL 74.
Nowa nazwa nie jest przypadkowa - samochód skrywa pod maską silnik M120 rozwiercony do 7,4 l. Co ciekawe, samochód ten nie został zbudowany na bazie modelu SL 73 AMG, a na bazie seryjnego modelu SL 600. Nie przeszkodziło to w osiągnięciu znacznie wyższej mocy silnika niż w wersji AMG - dzieło amerykańskiego tunera osiąga 583 KM, do kompletu oferując kierowcy 814 Nm.
Moc mocą, ale szczególnie imponuje właśnie moment obrotowy - jest o prawie 100 Nm wyższy niż w przypadku opisywanego niedawno silnika LS427 od General Motors. Co do samego zakresu zmian technicznych, to wbrew pozorom nie był on jakoś bardzo duży, pomijając zwiększenie pojemności skokowej. Najważniejszymi modyfikacjami z punktu widzenia osiągów było przeprogramowanie ECU oraz wymiana zaworów i układów: dolotowego i wydechowego. Dorzucono także chłodnicę oleju i tytanowe korbowody. 5-biegowa automatyczna skrzynia biegów również doczekała się chłodzenia i zmiany oprogramowania.
Na BringaTrailer.com, gdzie samochód wystawiono na sprzedaż, nie podano niestety osiągów. Nic nie szkodzi - chwila spędzona w internecie pozwala na znalezienie informacji, że prędkość maksymalna w Mercedesie SL 74 mogła wynosić ok. 308 km/h (192 mph) - o ile zmodyfikowano ustawienia ogranicznika, który seryjne SL-e blokował już przy 250 km/h - wliczając w to model SL 73 AMG. Warto wspomnieć, że w ten sam 7,4-litrowy silnik wyposażano kilka lat wcześniej RENNtecha E7.4 RS (zbudowanego na bazie Mercedesa W210), który w 1996 r. został określony przez magazyn „Car and Driver” mianem najszybszego sedana świata. Jeśli natomiast chodzi o przyspieszenie do 100 km/h - tej informacji niestety nie znalazłem, ale czas potrzebny do wykonania takiego sprintu zapewne zawierałby się w przedziale ok. 4,5-4,8 s (4,8 s potrzebuje na ten manewr Mercedes SL 73 AMG).
Zdecydowanie zwiększonej uwagi z pewnością wymaga prowadzenie tego samochodu. Choćby z tej przyczyny, że oferowanego na sprzedaż egzemplarza nie wyposażono w hamulce Alcon, które montowano w SL 74. Albo raczej: wyposażono, ale ze względu na problemy z dostępem do części, układ wymieniono na fabryczne elementy z Mercedesa R129.
Auto nie jest w stanie idealnym, ale od strony technicznej jest bez zarzutu.
Wśród uchybień wizualnych można wymienić głównie drobne uszkodzenia powłoki lakierniczej i schodzący lakier bezbarwny w okolicach tylnego spoilera (który był już wcześniej ponownie malowany), a także przeciętny stan skórzanej tapicerki. Poza tymi kwestiami auto na zdjęciach wygląda ładnie, ma też m.in. nowy miękki dach - choć do przekraczania 300 km/h wolałbym jednak założyć hardtop. Doceniam także dobór opon: 19-calowe obręcze obuto w ogumienie Hankook Ventus V12 Evo2.
Jeśli wszystkie te informacje sprawiają, że pragniecie zaparkować w swoim garażu jednego z najpotężniejszych Mercedesów R129 w dziejach, powinniście się pospieszyć - aukcja kończy się za 2 dni. W tej chwili najwyższa oferta opiewa na 43 tys. dol., czyli ok. 170 tys. zł. Warto obserwować - wygląda na to, że auto może sprzedać się znacznie taniej, niż słabsze modele SL 73 AMG, gdzie wartość niektórych egzemplarzy szacuje się nawet na 200-250 tys. dol.
Ale dość o cenach. Na koniec posłuchajmy czegoś przyjemniejszego.