REKLAMA

7 litrów pojemności to dokładnie tyle, ile powinien mieć silnik. Chevrolet ma nową propozycję

Jesteś w trakcie modyfikacji swojego samochodu? Wybuchł Ci silnik? A może po prostu masz kaprys i chciałbyś zamontować pod maską coś mocniejszego? Chevrolet ma rozwiązanie: zaprezentował właśnie nowy, 7-litrowy silnik V8.

7 litrów pojemności i brak turbodoładowania. Oto nowy silnik Chevroleta
REKLAMA
REKLAMA

Żyjemy w czasach, gdy prawie każdy nowy samochód na rynku ma turbodoładowanie (lub ewentualnie sprężarkę mechaniczną). Trudno traktować w kategorii wady coś, co poprawia osiągi, ale całkiem liczna jest grupa osób, które preferują silniki wolnossące. Powody są różne, od (zwykle) bardziej liniowej charakterystyki pracy i rozwijania mocy, aż po przyjemniejszy dźwięk silnika. Tyle tylko, że żeby mieć co rozwijać i czego słuchać, to silnik wolnossący powinien mieć w miarę dużą pojemność.

Na przykład 7 litrów.

Brzmi przyzwoicie i zupełnie adekwatnie do Waszych potrzeb? Znakomicie się składa, bowiem Chevrolet wprowadził do oferty silnik V8 o takiej właśnie pojemności. Choć muszę w tym miejscu wspomnieć, że nie jest to całkowicie nowy silnik, a jednostka zbudowana na bazie motoru LS7 montowanego m.in. w Chevroletach Corvette C6 Z06 (produkowanych w latach 2006-2013) oraz Camaro Z/28 (2014-2015).

Ale nie to stanowi problem.

Problemem jest to, że nowa pozycja w ofercie General Motors nie jest przeznaczona do użytku na drogach publicznych. Ale jeśli ktoś planuje ścigać się swoim samochodem na zamkniętych torach wyścigowych - może się zainteresować silnikiem, któremu nadano oznaczenie LS427/570.

Chevrolet Corvette LS7

We wspomnianych wyżej Chevroletach, LS7 osiągał 512 KM. Odświeżony motor jest oczywiście mocniejszy, co zdradza już sama jego nazwa. Moc wynosi 570 BHP, co po przeliczeniu daje nam 578 KM. Maksymalny moment obrotowy to ok. 730 Nm, co oznacza, że jest o niemal 100 Nm wyższy niż w LS7.

Nie zmieniono oczywiście głównych założeń konstrukcyjnych: LS427 to nadal silnik z pojedynczym wałkiem rozrządu umieszczonym w bloku (OHV). Ale zmian jest mimo wszystko całkiem sporo - wymieniono m.in. wał korbowy, wałek rozrządu, popychacze zaworowe (są wykonane z tytanu, podobnie jak korbowody i zawory ssące) i kolektor dolotowy. Kolektory wydechowe i koło zamachowe pochodzą z Chevroleta Camaro Z/28.

Pewną ciekawostką może być zastosowanie tradycyjnego układu smarowania zamiast układu z suchą miską olejową - i nie chodzi tylko o fakt, że LS427 jest przeznaczony do zastosowania w sporcie. Ciekawe jest to również z tego powodu, że seryjny silnik LS7 korzystał właśnie z układu z suchą miską olejową. Nie pokuszę się o ocenę tej modyfikacji, ale sam Chevrolet tłumaczy to przede wszystkim prostszą konstrukcją całości. No niby jest to jakaś zaleta w aucie wyścigowym, ale czy wystarczająco duża, by zrezygnować z korzyści oferowanych przez bardziej skomplikowany układ smarowania?

Chevrolet Corvette LS7
Po Chevrolecie Corvette C6 Z06 widać już wyraźnie, że ma trochę lat na karku. Ale i tak bym jeździł, nawet z seryjnym silnikiem LS7.

O osiągach trudno cokolwiek powiedzieć.

Będą zależeć od tego, do jakiego samochodu trafi nowy silnik, a także choćby od przełożeń skrzyni biegów. Na otarcie łez mogę jednak przytoczyć informacje dotyczące aut, w których montowano 512-konny silnik LS7: Camaro Z/28 rozpędzało się do 60 mph (97 km/h) w 4 s i rozpędzało maksymalnie do 277 km/h, natomiast Corvette Z06 na sprint potrzebowała według danych 3,9 s (choć w niektórych testach udawało się przyspieszyć do 97 km/h w 3,6 s) i rozpędzała się do 320 km/h.

A ile to będzie kosztować?

REKLAMA

Tego też nie wiadomo - póki co Chevrolet nie podał jeszcze ceny tej jednostki. Biorąc pod uwagę, że silnik LS7 do niedawna kosztował 17,3 tys. dol. (teraz cenę obniżono o 2,5 tys. dol.), to dla LS427 obstawiałbym cenę na poziomie 19-20 tys. zielonych - czyli jakichś 75-79 tys. zł.

No i to byłoby nawet godne zastanowienia, gdyby nie jeden detal. Tyci szczególik. Bo widzicie, w sumie to po co ograniczać się do 7 litrów pojemności, skoro można mieć 9,4 i 730 KM? Albo odrobinę mniej mocy (664 KM), za to od konkurencji w postaci Niebieskiego Owalu. Ciekawe ile to emituje CO2...

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA