REKLAMA

Mercedes GLB jest przestronny i stylowy. Ale nie upieraj się na wersję AMG

Projektantom Mercedesa nareszcie oddano ekierki. Tak jak dawne GLK, nowe GLB jest przyjemnie kanciaste. Ale czy równie przyjemnie jeździ?

Mercedes GLB test 2020
REKLAMA
REKLAMA

Trzydzieści trzy, trzydzieści cztery, trzydzieści pięć… Uff, chyba gotowe. Nie było łatwo, a cały proces zaczynałem od początku dwa razy, bo myliłem się po drodze. Ale prawidłowy wynik to trzydzieści pięć. Chyba, bo sytuacja dynamicznie się zmienia.

Co liczyłem? Już tłumaczę. Tyle modeli i wariantów nadwoziowych sprzedaje w Polsce Mercedes. Od A klasy sedan po AMG GT. Od elektrycznego EQC po pickupa X. Z przystankiem przy klasie E All-Terrain i klasie S ze znaczkiem Maybacha.

Robi się tłoczno, prawda?

A jednak Mercedes ciągle pracuje nad poszerzaniem swojej gamy. Ostatnio do rodziny dołączył SUV o nazwie GLB. Logika nakazywałaby, by ten samochód plasował się wymiarami dokładnie pomiędzy modelami GLA i GLC. Ale jego długość (4634 mm) jest bardzo podobna do tej z GLC. Różni się o 22. Milimetry, nie centymetry. Czyli… prawie wcale się nie różni.

Mercedes GLB test 2020

Po co w takim razie ktoś miałby kupić GLB? Po pierwsze, to propozycja dla tych, których ulubionym przyrządem geometrycznym jest ekierka. Jeśli kochałeś kanciaste kształty GLK, albo skrycie marzysz o klasie G, ale twój doradca finansowy mówi „nie”, pewnie spodoba ci się GLB. Jest narysowane bardziej surowo niż dość obłe (i trochę „mydlane”) GLC.

Po drugie, to świetny pomysł dla osób, które muszą czasami zabawić się w kierowcę autobusu. W przeciwieństwie do GLC, GLB może zmieścić siedem osób.

Oglądanie GLB na żywo zacząłem od bagażnika.

Mercedes GLB test 2020

Otworzyłem klapę i zrobiłem widoczne tu zdjęcie. No cóż, przy długości 4,6 m nie da się wyczarować jednocześnie trzeciego rzędu siedzeń i wielkiego kufra. Trudno. Po złożeniu dodatkowych siedzeń, sytuacja wyglądała tak.

Mercedes GLB test 2020

Pojemność bagażnika przy takim układzie wynosi 570 litrów. Jest ustawny, a kanciaste kształty nadwozia sprawiają, że można poustawiać jedne bagaże na drugich i poczuć się jak podczas układania klocków Jenga. Włożyłem więc walizkę i plecak i zamknąłem klapę. O nie, co tu jest napisane?

„AMG GLB 35”.

Mercedes GLB test 2020

To oznacza, że ten egzemplarz ma dwulitrowy silnik o mocy 306 KM, 8-biegową skrzynię automatyczną i napęd na cztery koła. To taki sam układ napędowy, jak w testowanym przeze mnie rok temu Mercedesie-AMG A 35. Nic dziwnego, bo GLB też należy do tak zwanych „modeli kompaktowych Mercedesa”. Jest z A-klasą mocno spokrewniony technicznie.

Tak czy inaczej, wychodzi na to, że stoję przed Mercedesem AMG, mam w ręku kluczyki, a zamiast jeździć, gapię się na bagażnik. Pora przestać tracić czas.

Jak jeździ 306-konne GLB?

Mercedes GLB test 2020

W takim razie od razu przejdę do najważniejszego – do jazdy. Na wnętrzu czy na gadżetach skupię się później.

Na andaluzyjskich zakrętach (bo jazdy odbywały się w Hiszpanii), GLB 35 AMG dało mi sporo radości. Jest w końcu szybkie (100 km/h w 5,2 s). Jego gruba, efektowna kierownica działa z idealnym oporem. Reakcja na gaz jest dobra, a hamulce – łatwe do wyczucia i skuteczne, nawet po kilku ostrych dohamowaniach z rzędu. Co najważniejsze na krętym odcinku, GLB nie ma tendencji do wyjeżdżania przodem nawet przy wysokich prędkościach i przy nagłym dodawaniu gazu w zakręcie.

Mercedes GLB test 2020

Ale nie wszystko jest idealne. Jeśli ktoś szuka agresywnego, sportowego SUV-a, źle trafił. Wydech (nawet w trybie sportowym) brzmi sztucznie. Rzadko strzela, co może być dla niektórych wadą. Wóz może i nie wyjeżdża przodem, ale za to się przechyla. Praw fizyki nie da się oszukać, za wysoko położony środek ciężkości trzeba zapłacić przechyłami. 21-calowe felgi sprawiają, że na wybojach robi się twardo. Skrzynia nieźle radzi sobie przy bardzo szybkiej jeździe, ale na co dzień trochę szarpie. Fotele mogłyby lepiej trzymać ciała kierowcy i pasażera. Mimo wszystko, całość niezbyt mocno zachęca do ostrej jazdy.

Czuć, że ta wersja próbowała być „od wszystkiego”.

Mercedes GLB test 2020
Lubię mercedesowskie grille z pionowymi żebrami.

Efekt jest łatwy do przewidzenia. GLB AMG straciło na komforcie i na własnościach terenowych, a jednocześnie nadal nie stało się pełnowartościowym sportowym SUV-em. To mocny i szybki wóz, ale… tylko tyle. A klasa z tym samym silnikiem będzie o wiele bardziej zwarta, ostrzejsza i bardziej skuteczna. GLB nie dogoni hot hatchy na zakrętach, a na dziurach trzeba będzie zwolnić nim praktycznie tak samo. Jeśli ktoś koniecznie musi mieć 300-konny samochód z siedmioma miejscami, proszę bardzo. Ale jeśli ktoś po prostu chciałby kupić GLB i zastanawia się, którą wersję wybrać, mam lepszy pomysł.

Najwięcej sensu ma odmiana 220d.

Mercedes GLB test 2020

Też jest bardzo szybka, bo pod tą nazwą kryje się 190-konny diesel 2.0. Osiąga 100 km/h w 7,6 s, a powyżej setki wcale nie słabnie. W zakresie dozwolonych prędkości na autostradach, takie GLB rozpędza się błyskawicznie i bardzo płynnie.

Co więcej, diesel też dobrze się prowadzi. Nie ma tak sztywnego i bezpośredniego układu kierowniczego, jak w AMG, ale za to wydaje się bardziej zrównoważony i relaksujący na co dzień. Dużo lepiej tłumi nierówności, płynnie zmienia biegi i jest cichszy. Do tego, oczywiście o wiele mniej pali, choć na dokładne pomiary muszę poczekać do czasu dłuższego testu na polskich drogach.

Mercedes GLB test 2020

Jedyny moment, w którym krzywiłem się za kierownicą GLB 220d, to zatrzymywanie się na światłach z włączonym systemem start-stop. Tuż przed wyhamowaniem do zera skrzynia szarpała, a samochód wydawał nieprzyjemny dźwięk. Zupełnie tak, jakby wóz prowadził ktoś, kto ma prawo jazdy od godziny i ciągle zapomina, by wcisnąć sprzęgło. Ale to przecież „automat”.

Mercedes GLB test 2020

Tak naprawdę, pewnie wersja 200d o mocy 150 KM też by wystarczyła. Chyba że ktoś naprawdę często chciałby wozić pasażerów numer sześć i siedem. Ale wtedy lepiej, by kupił jednak większy wóz. W przypadku GLB, Mercedes wprost mówi, że w trzecim rzędzie nie zmieści się nikt, kto urósł na więcej niż 1,68 m.

Za to na tylnej kanapie jest mnóstwo miejsca.

Mercedes GLB test 2020

W GLB dobrze się siedzi – i za kierownicą i… za kierowcą. Nawet gdy kierowca ma tyle samo wzrostu, co ja. Kanapę można przesuwać o 14 centymetrów, ale nawet gdy jest dosunięta do przodu, nie jest ciasno.

Mercedes GLB test 2020

Kokpit jest właściwie identyczny, jak w klasie A. Wygląda efektownie, ze swoimi trzema okrągłymi nawiewami i z dwoma szerokimi ekranami. Ale chwilami zahacza o efekciarstwo, bo błyszczących materiałów jest zbyt dużo. Za kierownicą siedzi się wysoko i wygodnie. Widoczność - prawie jak z akwarium. Nie mylić z nazywanym tak Polonezem.

Mercedes GLB test 2020

System multimedialny to nowoczesny MBUX, do którego należy zagaić „Hej, Mercedes”. Da się korzystać z rozszerzonej rzeczywistości, czyli wyświetlać wskazówki nawigacji na obrazie z przedniej kamery. Czasami można się przez to pogubić, zwłaszcza na bardziej skomplikowanych skrzyżowaniach w nieznanym mieście. Człowieku w granatowym Seacie, który na mnie trąbiłeś, gdy ustawiłem się na złym pasie. Oby twoja paella na obiad była zimna i niedoprawiona!

Obsługa samego systemu panelem dotykowym na środku dolnej części kokpitu też nie jest idealnie intuicyjna. Dłuższą chwilę zajęło mi wymyślenie, jak przełączyć radio. W całym wnętrzu dużo się dzieje, zarówno stylistycznie, jak i w kwestii obsługi. Potrzeba dłuższej chwili, by się z tym oswoić. Chyba że właśnie wysiadłeś z klasy A.

Mercedes GLB test 2020

Ale GLB to dobry samochód.

W „zwykłej” wersji, jest komfortowym, przestronnym i cichym wozem. Sporo potrafi w terenie, o czym miałem okazję przekonać się podczas przejazdu specjalnej trasy testowej. Kolega, który siedział obok powiedział, że przeszkody i ich poziom trudności bardzo przypominają mu te, które pokonywał podczas jazd premierowych Dacią Duster. To chyba dobra rekomendacja.

Mercedes GLB test 2020

Dwie główne zalety GLB to jednak styl i przestronność. Sprzedawać będzie głównie ta pierwsza, a druga co najwyżej utwierdzi klientów w słuszności ich decyzji. Gdy podczas testów wrzuciłem na portal społecznościowy zdjęcie Mercedesa, napisały do mnie dwie znajome. Obie były zachwycone jego stylistyką. O to chodziło. To znaczy, stylistom, nie mnie.

Ile to kosztuje?

Jakiś czas temu red. Barycki pisał, że nowe GLB prawie nie ma konkurencji, jeśli szukamy 7-osobowego SUV-a tej wielkości. Oprócz Land Rovera Discovery Sport, na rynku właściwie nie ma wyboru.

Mercedes GLB test 2020
Fotele z wersji 220d.

Ale – moim zdaniem – największym rywalem Mercedesa GLB będzie jednak pięciomiejscowy Mercedes GLC. W bazowych odmianach GLB jest dużo tańsze (157 200 zł kontra 175 000 zł), ale mówimy wtedy o opisywanym modelu ze 116-konnym dieslem. To nie przystoi. Gdy porównujemy odmiany 220d 4Matic (w GLC 194 KM, w GLB o 4 konie mniej), różnica topnieje i wynosi tylko 5500 zł na korzyść bardziej kanciastego z wozów.

Mercedes GLB test 2020

Będzie tu więc podobna sytuacja, co przy „walce” CLA z klasą C. Z jednej strony bardziej młodzieżowy styl, z drugiej – chyba jednak bardziej dojrzały i zaawansowany konstrukcyjnie samochód. Co wybrać? Ja postawiłbym i na GLC i na klasę C. Ale GLB też nie jest złe.

REKLAMA

Tylko nie daj się ponieść emocjom i nie zamawiaj wersji AMG. Nie podano jeszcze jej cen. Ale pewnie lepiej będzie kupić zwykłego diesla na co dzień i drugi samochód na niedzielę. W kategorii „szybki autobus”, GLB 35 AMG i tak nie przegoni Solarisa na linii nocnej z szalonym szoferem za kółkiem.

Mercedes GLB test 2020
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA