1000 km w 12 godzin, na jednym ładowaniu – Mercedes przetestował koncept EQXX w trasie
Mercedes obiecywał, że EQXX będzie w stanie przejechać 100 km zużywając mniej niż 10 kWh energii. I dowiódł tego na trasie z niemieckiego Sindelfingen do francuskiego Cassis.
Ponad 1000 kilometrów z Niemiec do Francji, przez Alpy Szwajcarskie i północne Włochy. Zwykłymi drogami, autostradami, w ruchu ulicznym, z temperaturą 3 stopni Celsjusza na starcie – Niemcy uznali, że będzie to doskonały sprawdzian możliwości prototypu EQXX.
EQXX? A co to za model?
To prawie pięciometrowa limuzyna przygotowana przez Mercedesa jako przykład dysponowania najnowszymi i najefektywniejszymi rozwiązaniami z dziedziny elektromobilności. Mimo zamontowania akumulatorów o pojemności 100 kWh ,niemieckim inżynierom udało się uzyskać masę auta na poziomie 1750 kg. To niewiele więcej niż w przypadku podobnych aut spalinowych i niemal tyle samo, co w przypadku Tesli Model 3 z akumulatorami mniejszymi o 1/4.
Układ napędowy wykorzystany w tym modelu miał być ekstremalnie wydajny. Zapowiadany wynik zużycia energii miał być niższy niż 10 kWh na 100 km i faktycznie taki był. Średni wynik osiągnięty na testowej trasie to 8,7 kWh na 100 km. Jeśliby naładować takie auto w domu płacąc za kilowatogodzinę 60 groszy, koszt pokonania 100 km wyniósłby jakieś 5,2 zł.
A Mercedes EQXX na jednym ładowaniu pokonał 1000 km
I szczęśliwie nie zrobił tego w takim stylu jak dwa lata temu Hyundai. W tamtym przypadku trzy Kony pokonały 1000 km krążąc po zamkniętym torze ze średnią prędkością między 29 a 31 km/h, a przejazd trwał 34 godziny. Oczywiście w przypadku Kony trzeba pamiętać, że mówimy o samochodzie z akumulatorami o pojemności 64 kWh, który według normy WLTP powinien przejechać na raz do 484 km, więc ten 1000 to wciąż wynik imponujący. Nawet w takich laboratoryjnych warunkach.
Ale wracając do Mercedesa EQXX – on na pokonanie 1000 km potrzebował 12 godzin
Samochód wyjechał z Sindelfingen o 7 rano, a do Cassis dotarł o 19. Po drodze zatrzymał się dwa razy – na dwa piętnastominutowe postoje ze zmianą kierowców. Trasę pokonał ze średnią prędkością 87,4 km/h, a na autostradach rozpędzał się do 140 km/h. Po dotarciu do mety w akumulatorach pozostało ok 15 proc. energii, według wyliczeń wystarczyłoby jej na pokonanie dodatkowych 140 km.
Oczywiście mówimy o wyjątkowym, superdrogim samochodzie, który może się pochwalić współczynnikiem oporu powietrza na poziomie 0,17 – nieosiągalnym dla zwykłych samochodów. Inżynierowie Mercedesa udowodnili, że taki wynik da się osiągnąć i będą chcieli sukcesywnie przenosić rozwiązania z EQXX do modeli seryjnych.
Pytanie tylko, czy taki zasięg jest komuś naprawdę potrzebny?
Zasięg samochodów elektrycznych to pierwszy argument, jaki podnoszą elektromobilnościowi sceptycy. Za to według analiz przeprowadzanych przez producentów, możliwość przejechania 1000 km na jednym ładowaniu mogłaby realnie interesować niewielki odsetek klientów. W BMW twierdzą, że max, co ma sens i ekonomiczne uzasadnienie to 600 km. Im większy zasięg, tym większe, cięższe i w sumie droższe baterie. Przy galopujących cenach wszystkiego chętnych na taki wydatek będzie pewnie coraz mniej.