Mercedes też postanowił zbudować czołg. Jego dzieło będzie elektryczne
Zdjęcia szpiegowskie pokazują, że Mercedes EQS SUV będzie wielkim elektrycznym czołgiem. Co o nim wiemy?
Nie rozumiem nazewnictwa Mercedesa, chociaż to odnoszące się do samochodów spalinowych wydaje się mieć jakiś sens. Nazewnictwo samochodów elektrycznych nie ma żadnego. Właśnie trwają testy nowego modelu w gamie o nazwie EQS. To nic, że takie oznaczenie nosi elektryczny odpowiednik klasy S. Taką samą nazwę otrzyma elektryczna odmiana GLS-a, ale Mercedes wpadł na sprytny pomysł jak odróżnić jednego EQS-a od drugiego — jeden z nich będzie miał dopisek SUV. Nie wiem dlaczego, ale coś mu tu zdecydowanie zgrzyta. Ale zostawmy nazewnictwo i przyjrzyjmy się, co szykuje Mercedes w klasie aut, które wiozą ze sobą ponad dwie tony czystej ekologii.
Zdjęcia szpiegowskie pokazują, że Mercedes EQS SUV jest niebezpiecznie wierny prototypowi
Elektryczny gigant został przyłapany w miejskiej scenerii.
Widzimy monstrualny przód z ogromną gwiazdą Mercedesa. Ciekawe są nowe reflektory z trzema punktami świetlnymi LED, które jeszcze niedawno oznaczały przynależność do klasy. Przez jakiś czas było prosto — jeden punkt klasa C, dwa — E, a trzy S. Niestety, nawet to postanowili skomplikować. Uwagę zwraca wielkość tego samochodu w porównaniu do pozostałych samochodów na ulicy. Z boku widać fejkowe listwy tylne, które mają ukryć kształt dachu i linie samochodu.
Nie podoba mi się to, bo po ich usunięciu niebezpiecznie zbliżymy się do konceptu o wdzięcznej nazwie Maybach-EQS SUV.:
Tak natomiast prezentuje się z tyłu:
I jeszcze bardziej upodabnia się do Maybacha-EQS-a. Spod kamuflażu prześwieca listwa świetlna ciągnąca się przez całą tylną klapę, dokładnie tak jak na prototypie. Całokształt wskazuje na to, że Mercedes nie żartował i naprawdę zrobi wielkiego i elektrycznego SUV-a. W końcu nie może być gorszy od BMW i jego planowanego modelu XM.
Co wiemy o największym elektrycznym SUV-ie w gamie Mercedesa?
Powstaje na tej samej platformie co EQS sedan i będzie miał te same silniki i baterie. Oznacza to, że będziemy mieć do wyboru co najmniej dwie wersje. Słabszą z napędem na tylną oś i mocą 245 kW (333 KM). Pozwala ona EQS-owi rozpędzić się do setki w 6,2 s i przejechać do 770 km na jednym ładowaniu. Akumulatory mają pojemność 107,8 kWh. Mocniejsza wersja rozwija 523 KM mocy (385 kW) i katapultuje ciężką limuzynę w 4,3 s do setki. Podejrzewam, że osiągi wersji SUV będą bardzo zbliżone, ale to tylko spekulacje. Ponadto mówi się o tym, że będą dostępne wersje 4-osobowe z 4 osobnymi fotelami, 5-osobowe oraz 7-osobowe. Wnętrze ma być żywcem przeniesione z EQS-a w wersji prestiżowej. Premiera już w przyszłym roku. Zapowiada się, że swoje czołgi zaprezentują wszyscy czołowi producenci premium. Nie ma to jak ponad dwie tony skondensowanej ekologii.