Spadł śnieg. Jedziesz poupalać pod supermarketem? Możesz stracić prawo jazdy
Wygląda na to, że zima jednak postanowiła do nas zajrzeć. A gdy tylko pojawia się śnieg, na pustych parkingach i placach zjawiają się ludzie, którzy chcą potrenować jazdę w poślizgu. Chwilę później zjawia się policja... Co może zrobić i gdzie?
Przyznajcie się – patrząc za okno zaczęliście się zastanawiać, czy nie byłoby miło wieczorem trochę się poślizgać. Szczególnie mocno myślą nad tym zapewne właściciele aut z napędem na tył. Ale i mając napęd na przód i sprawny hamulec ręczny, da się poczuć sporo frajdy.
Autorytety są za. W swojej książce „Szybkość bezpieczna” Sobiesław Zasada radził kierowcom, by wraz z pojawieniem się pierwszego śniegu pojechali na okoliczny pusty plac i potrenowali wyprowadzanie auta z poślizgu. Obawiam się jednak, że powoływanie się na tę publikację nie pomoże podczas rozmów z policją.
Mandat za drift na parkingu – co grozi?
Niestety, policjanci doskonale wiedzą, co kierowcy lubią robić po pierwszych opadach śniegu. Dlatego możecie być prawie pewni, że patrol w nieoznakowanej Kii albo Fiacie Bravo wyjedzie dziś znikąd, gdy akurat będziecie przechodzić z jednego głębokiego boczura w drugi.
Co za to grozi? W najlepszym wypadku – mandat. Jak wysoki? Tutaj widełki są różne. Wszystko dlatego, że w kodeksie nie ma takiego wykroczenia jak „ślizganie się na parkingu” albo „wprowadzanie auta w umyślny poślizg”. Policjanci mogą ukarać kierowcę za stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym. Dokładniej: z artykułu 86 lub 98 kodeksu wykroczeń. Ten pierwszy brzmi następująco:
„Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny."
Drugi odnosi się również do terenów, które nie są drogą publiczną ani strefą ruchu:
„Kto, prowadząc pojazd poza drogą publiczną, strefą zamieszkania lub strefą ruchu, nie zachowuje należytej ostrożności, czym zagraża bezpieczeństwu innej osoby, podlega karze grzywny albo karze nagany.”
W takim razie tłumaczenie, że dany parking jest terenem prywatnym, nie zadziała. Jeśli policjant uzna, że jazda zagraża bezpieczeństwu, może ukarać kierowcę praktycznie wszędzie.
Ile wynosi mandat? Oto cytat z kodeksu: „Kwota mandatu karnego przypisanego za naruszenie stanowiące znamię zagrożenia powiększona o 200 zł, jednak nie więcej niż 500 zł”. Jakie wykroczenie jest w takim razie tutaj „wyjściowe”? Prawdopodobnie jest to „jazda z prędkością nie zapewniającą panowania nad pojazdem” (art. 97), za co grozi od 20 do 300 zł. Razem – od 220 zł w górę. A w rzeczywistości, widełki wyznacza zwykle pomysłowość policjanta.
Ślizganie się na parkingu a utrata prawa jazdy
Za drift można stracić uprawnienia. Na jakiej podstawie? Tutaj również chodzi o stwarzanie zagrożenia. Policjant może uznać, że wykroczenie było na tyle poważne, że należy zatrzymać prawo jazdy i skierować sprawę do sądu. Ma taką możliwość. Sąd, oczywiście, może później orzec na korzyść kierowcy i oddać mu dokument. Ale do tego czasu „prawko” jest zatrzymane.
Domyślam się, że w prawdziwym życiu, policjant może uciec się do zatrzymania prawa jazdy głównie w warunkach recydywy („Panowie, puszczę was wolno, ale natychmiast stąd jedźcie!” i wizyta patrolu pół godziny później) albo wtedy, gdy kierowca za mocno dyskutuje.
Należy pamiętać też o tym, że gdy policja już zawita na parking, prawdopodobnie nie omieszka sprawdzić, czy samochód ma przegląd i czy jest sprawny.
Czy tak surowe karanie kierowców za ślizganie się na pustym placu ma sens? W wielu przypadkach (czyli np. wtedy, gdy na parkingu naprawdę nie ma osób postronnych), pewnie nie. Ale takie jest prawo i policjanci na pewno właśnie grzeją silniki radiowozów, by wyruszyć na nocne łowy pod pobliski hipermarket. Jak chcecie się poślizgać, idźcie na łyżwy.
Zdjęcie główne zostało wykonane na zamkniętym terenie pod okiem wykwalifikowanego instruktora. Nie próbujcie tego w domu.