Nowy Land Rover Defender doczekał się pięknej wersji. Dowieziesz ziemniaki na koniec świata
Nowy Land Rover Defender spełnił oczekiwanie producenta i godnie zastąpił swojego kultowego poprzednika, o czym mówią choćby wyniki sprzedaży. Jednak, zdaniem wielu, brakuje mu wersji pickup. Jest na to rada.

Oryginalny Land Rover (później także z przydomkiem Defender) zapisał się w historii brytyjskiej motoryzacji złotymi zgłoskami. Prosta jak konstrukcja cepa terenówka potrafiła wjechać wszędzie, a nawet potem wyjechać - przez co często służył w służbach na terenach pozamiejskich, czy w brytyjskich koloniach.
Druga generacja z 2019 r., choć również występuje w odmianach nie bojących się pracy, uchodzi za nieco grzeczniejszą od poprzednika. W jej ofercie szczególnie brakowało tej najbardziej roboczej ze wszystkich odmian - klasycznego pickupa z wielką paką. Grupa Jaguar Land Rover nie zamierza takiego stworzyć, dlatego musiał się tym zająć ktoś inny.
Defendera Pickupa zrobili Holendrzy
Za prezentowane auto odpowiada firma Heritage Customs z miejscowości Naarden, położonej rzut beretem na południowy wschód od Amsterdamu. Zajmuje się ona częściami zamiennymi, ale też przerabianiem Land Roverów Defenderów - mają na swoim koncie wersje usportowione, bez dachu, a teraz do portfolio dołączył pickup.

Trzeba przyznać, że auto wyszło tak dobrze, że wygląda jakby wyjechało z fabryki JLR w Nitrze, a nie z niezależnego warsztatu. Heritage oparło swoje dzieło na długim modelu 130, bez zmian w długości nadwozia czy rozmiarze tylnego zwisu. Jeżeli zaś chodzi o silnik, to auto które pozowało do zdjęć wyposażono w benzynowe V8, lecz prawdopodobnie wszystko zależy od tego, z czym przyjedzie klient - diesel 2.0 pewnie też wchodzi w grę.


Jest jednak pewien problem
Poświęćmy chwilę pace naszego pickupa - bowiem to w nim jest najważniejsze. Gdy mówimy o klasycznym Defenderze, to odmiany 110 i 130 miały różniący się od siebie rozstaw osi, odpowiadający ich nazwie w calach (110 cali - 279 cm, 130 cali - 330 cm). W przypadku nowego modelu, 110 i 130 mają taki sam rozstaw osi wynoszący 302 cm, przy czym 130 (taki jak baza do stworzenia pickupa) ma dłuższy tylny zwis. Klasyczny Defender 130 był dostępny tylko jako pickup z ogromną paką, która w ostatniej odmianie miała długość 1668 mm. Natomiast, jak podaje na swojej stronie Heritage Customs, ich Defender pickup ma pakę o długości zaledwie 1000 mm i szerokości 1400 mm.

Taka liczba, przy przecież niemałych rozmiarach samej bazy, brzmi trochę jak nieporozumienie. Jako kontrprzykład weźmy Ineosa - twórcę Grenadiera, będącego duchowym następcą Land Rovera Defendera. Stworzyli oni pickupa o nazwie Quartermaster, jednak żeby miał on pakę satysfakcjonujących rozmiarów, rozstaw osi wydłużono o ponad 300 mm.
Ale jeżeli chciałbyś sobie kupić takiego Defendera pickup dla samego "lansu", to jest dla ciebie szansa - Heritage Customs przyjmuje obecnie zamówienie na budowę auta w lutym 2026 r. Oczekuje przy tym zaliczki w wysokości 65 tys. euro, co po przeliczeniu da nam ok. 277 tys. zł. Dodając cenę dawcy, która według polskich katalogów zaczyna się od 451 tys. zł, otrzymamy 728 tys. zł. Na samo auto trzeba zaś czekać 2-3 miesiące. Jeżeli zatem potrzebujesz auta do zadania w przyszłym roku szyku na leśnej przeprawie, to lepszej opcji nie znajdziesz. Ale jeśli jesteś rolnikiem potrzebującym czegoś do wożenia plonów - raczej poszukaj gdzie indziej.
Więcej o pickupach przeczytasz tutaj:







































