REKLAMA

Wjechał na przejazd kolejowy. Teraz może pożegnać się z pracą

Popis inteligencji umownej dał pewien taksówkarz z Łodzi. W momencie kiedy zasygnalizowany został przejazd pociągu i szlabany zaczęły opadać, ten postanowił sobie jeszcze przejechać.

Wjechał na przejazd kolejowy. Teraz może pożegnać się z pracą
REKLAMA

Stanie na przejazdach kolejowych to jeden z najmniej przyjemnych elementów jazdy samochodem - nikt tego nie neguje. Często musimy tracić minuty, litry paliwa, a kiedy trafi się pociąg towarowy, to nawet dekady na stanie w miejscu. Rozumiem frustrację, ale z drugiej strony nie rozumiem cwaniakowania w postaci przejeżdżania na migających światłach.

REKLAMA

Po co mam stać przed pociągiem?

Tak chyba pomyślał pewien kierowca taksówki z miasta Łódź. Na przejeździe kolejowym na ulicy Maratońskiej w dniu 16 grudnia o godzinie 14:13 kierujący Renault Grand Scenic czekał grzecznie przed przejazdem kolejowym. To znaczy, tak by się mogło wydawać, bo tak naprawdę już w tym momencie postępował niewłaściwie - wjechał na przejazd za sygnalizator, podczas gdy po drugiej stronie przez sznur samochodów nie miał swobodnej drogi zjazdu z przejazdu, przez co już naraził się na niebezpieczeństwo. Potem jednak już było tylko gorzej - co pokazuje nagranie udostępnione na facebookowym profilu "Bandyci Drogowi" (za muzykę nie odpowiadamy).

W pewnym momencie, kiedy sygnalizatory na przejeździe zaczęły migać, co oznacza, że pociąg zbliża się do przejazdu, ten postanowił włączyć myślenie i oszczędzić sobie parę minut - stwierdził, że będzie sprytniejszy od pociągu i przejedzie na drugą stronę torów. Widzimy, że gdy wjechał na tory, szlabany które zaczęły opadać zatrzymały się, a kierowca Renault szybko ruszył, po czym wcisnął się za ostatniego z kierowców.

Na szczęście kierowcy się upiekło

Mimo, że sytuacje z wjeżdżaniem na tory kolejowe przy włączonej sygnalizacji potrafią być naprawdę niebezpieczne, tym razem obyło się bez żadnych strat. Problem w tym, że mogło się stać - mógł się przecież nie zmieścić, bo by źle ocenił przestrzeń z drugiej strony, albo w jego aucie zgasłby silnik, albo po prostu trafiłby na Pendolino, które przyjechałoby szybciej niż on zdążyłby przejechać. Podobno od "gdybania" przychodzi tylko migrena, ale w takiej sytuacji lepiej chyba dostać bólu głowy, niż stracić ją na zawsze.

No i też klasycznie - choćby bronił się rękami i nogami, kierowca po prostu wjechał na tory gdy świeciła się sygnalizacja. Jeżeli umieszczone powyżej nagranie trafiło także na policję, to kierowcy za to grozi 2000 zł mandatu i 15 punktów karnych. A jeżeli kierowca zdołał już kilka punktów nałapać, to - cytując klasyka, czyli "Blok Ekipę" - "żegnaj, dorabianie na taryfie".

REKLAMA

Więcej o zdarzeniach na przejazdach kolejowych przeczytasz tutaj:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-16T19:28:16+01:00
Aktualizacja: 2025-12-16T17:33:46+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T21:19:18+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T19:23:07+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T14:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T10:08:49+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T17:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T11:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T09:12:25+01:00
Aktualizacja: 2025-12-13T15:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-13T11:00:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA