Starcie tytanów. Kultowy Volkswagen Passat zderzył się z Humvee
Volkswagen Passat B5 otoczony jest w Polsce kultem, ale zapewne nikt nie próbowałby nim iść na czołówkę z wojskową terenówką. Dzięki zdarzeniu w Bolesławcu dowiedzieliśmy się, który z nich będzie miał zniszczony przód. Passat zderzył się z Humvee.
Volkswagen Passat B5 zmotoryzował Polskę po wejściu do Unii Europejskiej. Setki tysięcy egzemplarzy sprawiły, że polska prowincja mogła porzucić zdezelowane Wartburgi, Polonezy i Fiaty 126p i przerzucić się na prawdziwą motoryzację, a nie komunistyczne wydmuszki, które nie dość, że się psuły, to jeszcze były tragiczne w prowadzeniu. Oczywiście oprócz tego na ulicach jeździły Tico, Lanosy itd., ale to nadal nie był komfortowy sposób poruszania się. Polacy dowiedzieli się, że można kupić dobrze wyglądający samochód, który jest tani w utrzymaniu, a przede wszystkim oferujący naprawdę miłe doznania podczas podróżowania. Volkswagen Passat B5 to legenda i fenomen socjologiczny.
Legendą jest również HMMWV, czyli potocznie Humvee, który zmotoryzował amerykańską armię, który sprawił, że demokracja mogła rozprzestrzenić się w najróżniejszych zakątkach globu. To właśnie obrazki pędzących przez pustynię Humvee sprawiły, że dziesiątki tysięcy amerykańskich mężczyzn zapragnęło wstąpić do armii i przemierzać świat w terenowym pojeździe. W całej historii wojskowości tylko Jeep może się równać z legendą HMMWV.
Dwie legendy spotkały się w Polsce
Na drodze pod Bolesławcem czołowo zderzył się Volkswagen Passat B5 z Humvee. Zapewne wyobrażacie sobie, że z Passata nie zostało nic, w końcu w starciu z demokracją nie ma mocnych.
Wprowadziłem trochę suspensu, ale nie zwlekajmy. Tak wygląda Passat z przodu:
Nie jest najgorzej, jak na starcie 4 ton z 1,5 tony. Według opisu wypadku kierujący Passatem zjechał na przeciwległy pas i doprowadził do zderzenia z Humvee, który po wszystkim wyglądał tak:
Oczywiście nikt nie projektuje pojazdów wojskowych pod testy zderzeniowe, więc nikt się nie przejmuje takimi wymysłami jak strefy zgniotu, ale żołnierzom amerykańskim, którzy byli w środku nic się nie stało, natomiast 63-letni sprawca został zabrany śmigłowcem do szpitala.
Co z odszkodowaniem w przypadku kolizji z pojazdem wojskowym?
Jeżeli pojazd wojskowy należał do polskiej armii, to nie ma problemu, ponieważ te poruszające się po drogach są ubezpieczone w zwykłych zakładach ubezpieczeń, więc po kolizji dostaniemy numer polisy i postępowanie jest dokładnie takie samo, jak w przypadku kolizji z cywilnym samochodem.
Jeżeli pojazd należał do zagranicznego kontyngentu, to wtedy ścieżka jest inna. Dowódca żołnierzy, którzy spowodowali szkodę powie nam jaka dokumentacja jest potrzebna, a szkodę zgłasza się do Komisji do rozpatrywania roszczeń z tytułu szkód wyrządzonych przez wojska obce, która działa przy Ministerstwie Obrony Narodowej. Odszkodowanie wypłaci Skarb Państwa.
Więcej o wypadkach przeczytacie w:
Zdjęcie główne: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Bolesławcu