Jazdy doszkalające u egzaminatora na prawo jazdy. Nadciąga hit
Pojawiła się dość rewolucyjna propozycja, by egzaminatorzy na prawo jazdy mogli dorabiać. Rynek korepetycji dostałby niezłego kopa.
Nie wiem, czy jeszcze świat tak działa, bo akurat nie jestem w temacie zdawania matur i tym podobnych, ale kiedyś dobrym pomysłem było chodzenie na korepetycje do wykładowcy z kierunku studiów, na który chciało się dostać. Elegancką, patologiczną sytuacją było udzielanie korepetycji swoim uczniom w liceum, tym, którzy byli zagrożeni brakiem klasyfikacji na następny poziom nauczania. Wspaniały pomysł biznesowy, łatwe pieniądze. Dlaczego tak trudna dziedzina życia, jak egzamin na prawo jazdy, miałaby być gorsza i z tego nie skorzystać?
Dorabianie egzaminatorów — petycja
Do Ministra Infrastruktury wpłynęła petycja. Jej celem jest ulżenie w życiu egzaminatorom z Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego. Autorzy wnoszą o:
zmniejszenie ograniczeń stawianych egzaminatorom kandydatów na kierowców pracujących Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego i umożliwienie im prowadzenia działalności gospodarczej.
W ich przypadku mają zastosowanie przepisy ograniczające możliwości prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby publiczne. Muszą oni każdorazowo prosić dyrektora WORD o zgodę na podjęcie pracy dodatkowej. Zdaniem składających petycję wprowadzenie tych ograniczeń było nieuzasadnione i dyskryminujące. Chcieliby to zmienić, bo wprowadzono je rzekomo w celu eliminowania patologii w egzaminowaniu.
To pewnie już nie ma patologii, a już na pewno nie będzie.
Bez patologii:
W egzaminowaniu będzie dobrze
Patologii w egzaminowaniu już nie ma, pokonaliśmy ją. Tak można sparafrazować słowa premiera o pandemii. Absolutnie nie ma turystyki egzaminacyjnej i kursanci nie jeżdżą na egzaminy do miejscowości, gdzie łatwiej jest zdać. Dramatycznie niska zdawalność to po prostu wynik tego, że ludzie się nie uczą i nie potrafią jeździć. Jest już wszystko w porządku.
Może warto dodać, kto złożył petycję. Zrobił to Przewodniczący Organizacji Międzyzakładowej nr 60 NSZZ „Solidarność” - 80 w WORD i OSK na papierze firmowym Organizacji Międzyzakładowej nr 60 NSZZ "Solidarność"- 80 w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego. Nieśmiało można więc założyć, że to egzaminatorzy walczą o możliwość dorabiania dla siebie samych.
Unikniemy patologii w przyszłości
Podany jest nawet sposób, jak uniknąć podejrzeń, że egzaminator jest stronniczy. Łatwo sobie wyobrazić, w jaki sposób mógłby dorabiać — szkoląc osoby, które chcą przystąpić do egzaminu. W myśl propozycji nie mógłby egzaminować osób, z którymi pozostaje w stosunkach prawnych, ani tych, które odbywały kurs w szkołach i podmiotach, z którymi go coś łączy. Każdy przepis niestety da się obejść, dlatego zawodowy sędzia piłkarski nie prowadzi szkoleń dla piłkarzy, jak kłaść się w polu karnym, żeby on zobaczył faul. (Nie prowadzą, prawda?)
Egzaminatorzy walczyli już o podwyżki, najwidoczniej się nie udało. Teraz innymi sposobami próbują osiągnąć to samo, a z pisma wynika, że już obiecano im wcześniej takie zmiany. Wbrew pozorom pomysł nie jest absurdalnie nieudany, choć niewątpliwie otworzyłby drzwi do nadużyć. Kursanci byliby szczęśliwi, mogąc szkolić się u egzaminatora, bo on "znaki triki" i może nawet jak nie on coś ułatwi, to mrugnie do kolegi, żeby podszedł przychylniej do "jego" kursanta. Szkoły jazdy zaraz stworzyłyby reklamy typu: Kurs prowadzony przez aktywnego egzaminatora WORD. Gwarancja zdania egzaminu. Wszyscy byliby szczęśliwi, zmniejszyłaby się liczba osób skrzywdzonych przez system. A że byłby patologiczny? Nie szkodzi, przecież i tak już żyjemy w fikcji, że istniejący system szkolenia i egzaminów wypuszcza na drogi tylko porządnych kierowców.