REKLAMA

Jak wycenić samochód przeznaczony na sprzedaż? Podpowiadamy

Krok pierwszy: nie wyciągamy ceny z miejsca, w którym plecy kończą swą szlachetną nazwę.

wycena samochodu używanego
REKLAMA

Bywa czasem tak, że planujemy sprzedać swój samochód. Wiąże się to z szeregiem czynności, z których większość jest w zasadzie opcjonalna (np. nikt nie każe samochodu umyć czy odkurzyć, ale potencjalni klienci kupują oczami, więc sterty kurzu i błota mogą ich zniechęcić), ale bez ustalenia sensownej ceny albo zostaniemy z tym autem pod domem, albo przeciwnie - pozbędziemy się go w ciągu kwadransa, za to z pokaźnym niedoborem gotówki względem kwoty, którą można by było otrzymać. Wobec powyższego, zapraszam na krótki poradnik, jak samodzielnie wycenić pojazd.

Prawdziwy punkt 1: przygotuj wszystkie potrzebne dane

REKLAMA

Nie, marka i model nie wystarczą, zwłaszcza jeśli piszesz je z błędami. Zanotuj sobie dodatkowo:

  • rocznik,
  • przebieg,
  • czy auto jest bezwypadkowe. Uwaga: nie wpisuj, że jest bezwypadkowe, jeśli miało mocnego dzwona, ale nikt z pasażerów nie ucierpiał - wiem, że formalnie to była kolizja, ale w ogłoszeniach jest to w zasadzie jednoznaczne z wypadkiem;
  • typ nadwozia;
  • wersję silnikową (pojemność? Diesel czy benzyniak? Jeśli to drugie, to czy ma instalację LPG? Jaka jest moc silnika?);
  • rodzaj skrzyni biegów/przekładni (zwykle wystarczy informacja, czy to przekładnia manualna czy jakiś rodzaj automatycznej);
  • wersję wyposażenia, jeśli w danym modelu auta był podział na wersje (może są jakieś dodatkowe pakiety wyposażenia?),
  • czy w ostatnim czasie przeprowadzane były ważne (i drogie) prace serwisowe, jak np. wymiana napędu rozrządu.

Punkt 2: rzetelnie oceń stan samochodu

Oooooojojoj, tutaj to by można napisać całą encyklopedię kłamstw, manipulacji i niedopowiedzeń sprzedających. Optymistycznie zakładam jednak, że czytają mnie ludzie, których celem nie jest nabijanie innych w butelkę - ci, którzy taki cel mają, i tak doskonale wiedzą, w jakich cenach te auta wystawiać, by ktoś je kupił.

Nie zrozumcie mnie źle: sprzedajecie auto UŻYWANE - jeśli ktoś będzie się czepiać, że auto ma ryski pod klamkami drzwi lub odprysk lakieru na masce czy że opony mają mniej niż 6 mm bieżnika - można go spokojnie odesłać na drzewo, nawet jeśli napisaliście w ogłoszeniu, że stan auta jest bardzo dobry. Wskazane problemy to zupełna normalka, chyba że samochód kiszony był non stop w garażu i robił po 1200 km rocznie.

Ale teraz uwaga: nie zrozumcie mnie źle, bo jak ktoś napisze w ogłoszeniu, że samochód pilnie wymagający oczyszczenia podwozia z rdzy i zabezpieczenia tegoż podwozia lub znaczący teren olejem silnikowym albo poskładany w jakiejś stodole z czterech innych jest w stanie idealnym i jeszcze powoła się na mój tekst, to za karę będzie wcinać frytki usmażone na Castrolu. Pilnować mi się tam, no.

Punkt 3: sprawdź, po ile wystawiane są podobne egzemplarze

Nie sil się na szukanie identycznych - wystarczy wyszukać auta z tego rocznika co twoje, plus/minus jeden rok, z tym samym silnikiem i ze zbliżonym wyposażeniem i przebiegiem. No i bezwypadkowych, jeśli i twój egzemplarz taki jest. Ułatwione zadanie jest wtedy, gdy zamierzamy sprzedać stosunkowo popularny samochód - wtedy można poprzeglądać wiele ogłoszeń i ocenić, czy nasz egzemplarz jest w podobnym, lepszym czy gorszym stanie i odpowiednio dopasować cenę.

Jeśli ogłoszeń dla danego modelu jest dużo, spokojnie możesz odrzucić przeglądanie tych najtańszych i najdroższych - pierwsza grupa to zwykle auta o niepewnej historii lub z innymi problemami, natomiast problemem w drugiej grupie bywają właściciele-fantaści, którzy chcieliby dostać samochody w cenach oderwanych od realiów rynkowych. Bywają też co prawda kupujący, którzy sortują od najdroższych i wybierają spośród 3 czy 5 egzemplarzy, ale... nie liczyłbym na taki przypadek, bo to wyjątki a nie norma.

pytanie na niedzielę

Alternatywnie można też skorzystać z różnorakich kalkulatorów i baz danych, takich jak choćby Eurotax, Info-Ekspert czy np. na Otomoto. Co prawda dostęp do wskazanych baz jest dla osoby prywatnej raczej ograniczony, ale jeśli masz ubezpieczenie AC, to możesz zerknąć do polisy, jaka była przyjęta wartość samochodu. Tylko się nie zdziw, bo zapewne będzie ona niższa niż kwoty z ogłoszeń - ale zawsze to jakiś start.

Nadal punkt 3, ale musiałem wstawić jakiś nagłówek

Oczywiście problem jest nieco bardziej skomplikowany, jeśli dysponujesz stosunkowo rzadkim pojazdem, a w polskich portalach ogłoszeniowych są łącznie 4 ogłoszenia, z czego jedno dotyczy innego, błędnie wystawionego auta, a pozostałe 3 auta wystawione są np. za 15, 21 i 44 tys. zł - i oczywiście wszystkie opisane są jako wsiadać jechać, nic nie stuka nic nie puka. W takiej sytuacji warto zerknąć na zagraniczne portale - ze względu na mnogość ogłoszeń najlepiej chyba skorzystać z opcji takich jak Mobile.de czy AutoScout24.de.

koniec dopłat do samochodów elektrycznych

Punkt 4: wróć do punktu 2

Wracam do tego, ponieważ ludzie mają tendencję do zbyt optymistycznej oceny stanu wizualnego i technicznego (zwłaszcza technicznego...) auta. Klima? No jest, oczywiście że jest! A, no tak, do nabicia, ale to nie problem. Opony? No sezon jeszcze przejeżdżą, panie. A to pęknięcie szyby... no mój diagnosta to bez problemu puszczał, to sobie pan musisz diagnostę zmienić!

Serio, nikt nie każe wypisywać każdej głupoty w ogłoszeniu - ale niedziałająca klima, cieknący szyberdach czy jakiś złodziej prądu powodujący rozładowanie akumulatora co drugi dzień to nie są głupoty, tylko wymagające naprawy kwestie. A naprawa to czas i pieniądze - no byłoby miło, żeby nie wpakować kogoś na minę, nawet jeśli dla ciebie dana kwestia nie była problemem.

ukraiński rynek samochodów używanych

Punkt 5: wystaw ogłoszenie z ceną odrobinę wyższą

Chodzi o to, by mieć jakiś margines do ewentualnych negocjacji cenowych - a większość kupujących targować się będzie, nie łudź się, że nie. W przypadku samochodów o relatywnie wysokiej wartości ta nadwyżka może sięgać tysięcy złotych, przy czym mam tu na myśli raczej te za np. 70-80 tys. zł i więcej, a nie te za 15-20 tys. zł. Ale i w przypadku najtańszych samochodów zrób sobie ten kilkusetzłotowy margines.

Punkt 6: czekaj

Jeśli zainteresowanie ogłoszeniem będzie niskie, to zwykle oznacza to właśnie zbyt wysoką oczekiwaną kwotę względem innych, podobnych ogłoszeń. Spróbuj ją obniżyć, zerkając czy uda się zbić cenę poniżej jakiegoś progu bólu kupujących - jeśli np. twój samochód wystawiony był za 50900 zł, to może warto spróbować go wystawić za 49900 zł?

Potem pozostaje ci... cóż, powtarzać punkt 6 - aż do momentu sprzedaży. A jeśli i to nie pomoże...

REKLAMA

... to może trzeba raz jeszcze wrócić do punktu 2?

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-08T20:49:12+02:00
Aktualizacja: 2025-05-07T17:23:18+02:00
Aktualizacja: 2025-05-07T15:07:32+02:00
Aktualizacja: 2025-05-06T17:42:10+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA