Nie umiałem uruchomić samochodu prasowego. Mój mózg już zgąbczał
Wsiadłem i nie wiedziałem, jak uruchomić samochód prasowy. Wpadłem niemal w panikę. Mój mózg nie wiedział, co robić.
Jak wsiadam w jakiegoś grata, no to wiem że trzeba włożyć kluczyk do stacyjki i kręcić. Jak wsiadam w samochód żony albo w auto prasowe, to znajduję przycisk Start-Stop, wciskam go i samochód odpala. Wszystko to robię w sposób całkowicie machinalny, nie angażując w tym celu świadomości. I dzisiaj też dostałem pilot do samochodu prasowego, wsiadłem do środka, zasiadłem za kierownicą, wcisnąłem hamulec i...
...gdzie jest przycisk?
Nie ma. Nie ma na konsoli. Nie ma przed wybierakiem biegów. Nie ma na kierownicy. Nie ma na kolumnie. Brak. Przerażenie. Jak to się uruchamia? Trzeba coś powiedzieć? Wcisnąć coś na pilocie? Ponaciskałem losowo różne przyciski, ale nic się nie stało, żaden też nie był opisany jako uruchamianie silnika.
Zajrzałem pod kierownicę na kolumnę i znalazłem tam jakiś dziwny zamek, jak do drzwi. Kolejne sekundy zajęło mi ogarnięcie, do czego to służy i po co tu jest. Moja pierwsza myśl była taka – trwała jakieś 0,01 sekundy – po co jest zamek na kolumnie kierownicy, do jej blokowania czy co? Pustka w głowie.
Aha, to stacyjka. Trzeba przekręcić kluczyk, wtedy auto odpali. Jak w 1992 r.
Przyciski do uruchamiania silnika były powszechne do lat 50. Czasem znajdowały się na desce rozdzielczej, czasem pod nogą. Dopiero lata 50. i 60. to ekspansja obracanych stacyjek, które weszły do powszechnego użytku na prawie 50 lat. Ja nie pamiętam już samochodów odpalanych przyciskiem sprzed ery stacyjki, choć zdarzyło mi się takimi wynalazkami jeździć (Bentley od Abcaru czy AWZ P-70). Uruchamianie samochodu zawsze kojarzy mi się z obracaniem kluczyka. Ale przez ostatnich kilka lat nie przypominam sobie samochodu prasowego bez systemu keyless-go, który jest zbawieniem jeśli chodzi o wygodę, ale czasem bywa utrapieniem, jeśli chodzi o podatność na kradzież. Dlatego wsiadając do nowego auta absolutnie nie spodziewałem się w nim obecności stacyjki. To tak, jakbym dowiedział się, że w bazowej wersji nie ma rozrusznika i muszę pokręcić sobie korbą. Kiedyś wszyscy odpalali korbą, dziś umie to może dwóch z moich znajomych.
Mózg przyzwyczaja się do oczywistych schematów, a z czasem jest to coraz silniejsze
To dlatego starzy ludzie nie umieją się już nauczyć nowych rzeczy – wszystko wykonują już według utartych schematów. Wraz z rozwojem motoryzacji i przechodzeniem w kierunku coraz bardziej bezobsługowych pojazdów, kolejne z tych schematów zanikają. Coraz więcej osób nie umie już zmieniać biegów, choć musiały to zdać na egzaminie, ale od tego czasu jeżdżą tylko z „automatem”. Nikt już przed uruchomieniem nie wysuwa cięgna ssania. Nikt też nie smaruje punktów smarowania w podwoziu. A z czasem nikt też nie będzie wiedział po co jest metalowy grot kluczyka.
Ale najlepsze było potem. Jak już się stuknąłem w głowę, wyśmiałem sam z siebie, wysiadłem i poszedłem do sklepu, a potem wróciłem do auta, to wykonałem ten sam numer. Nie wyciągnąłem kluczyka z kieszeni, tylko zacząłem szukać przycisku. Wreszcie, ku radości komentatorów piszących od 10 lat to samo, naprawdę Zgrzybiałem!