REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Felietony

Pilnujcie samochodów. Dziś kradzieże aut mogą ujść na sucho nawet nieudolnym złodziejom

Kradzież na walizkę, którą zarejestrowała kamera i trwała dwie godziny. Brzmi jak prosta droga do aresztowania i smutnego końca procederu? Nie w czasach epidemii.

20.03.2020
19:01
koronawirus kradzieże samochodów
REKLAMA
REKLAMA

Historia, którą wam przytoczę przydarzyła się mojemu dalszemu znajomemu ostatniej nocy. Postanowiłem ją spisać nie po to, by szkalować policję, czy ogłosić, że w Polsce zaczyna się anarchia. To bardziej ostrzeżenie: kiedy służby są zajęte złodzieje mają łatwiej. Tę konkretną kradzież miałem okazję obejrzeć na nagraniu z kamery więc mogę ją wam w miarę szczegółowo opisać.

Tragifarsa zaczęła się jak każda kradzież na walizkę. Auto-cel stało na ulicy, kolejne dwa za bramą, ale te nie interesowały złodziei. Było ich dwóch. Jeden z wzmacniaczem sygnału, drugi od otwierania auta. Gość z „walizką" niespiesznie przeskoczył przez płot. Podszedł pod okno i pyk, urządzenie w kilka sekund wyłapało i wzmocniło sygnał z kluczyka. Drugi złodziej otworzył auto i sprawdził czy działa zapłon. Było chwilę po drugiej. Typ z walizką z powrotem przeskoczył płot i zaczęła się ich droga przez mękę. Było około wpół do trzeciej.

Seria niefortunnych zdarzeń.

Panowie złodzieje nie wiedzieli, że auto miało wyjęty filtr powietrza i chłodnice. W efekcie odpalało tylko na chwilę i gasło. Mimo to byli tak uparci, że walczyli z nim przez dwie godziny i dziesięć minut. Niesamowite, musieli być albo bardzo pewni, że nikt ich nie nakryje, albo bardzo głupi. Niestety, ich zmagania odbywały się w miejscu słabo objętym przez kamerę, więc nie jestem w stanie opowiedzieć wam co po kolei robili. W końcu udało im się ruszyć i odjechać. Swoją drogą, jeśli jechali bez chłodnicy, to chyba w poważaniu mieli późniejszą sprzedaż silnika.

Kolejny akt tej tragifarsy to wizyta właściciela samochodu na policji. Dostarczył nagranie z monitoringu, powiedział co i jak i poprosił, by pozbierali ślady na miejscu. Może złodzieje zostawili odciski na płocie? Warto przynajmniej sprawdzić.

Otóż pan policjant uprzejmie odpowiedział, że mają teraz ważniejsze rzeczy na głowie niż jakiś skradziony bus.

Jaki z tego morał?

REKLAMA

Podczas epidemii pilnujcie swoich samochodów (i innych rzeczy) jeszcze bardziej niż normalnie. Policja faktycznie ma mnóstwo pracy, może nie mieć czasu na zajmowanie się sprawami kradzieży samochodów. W efekcie w nocy patroli gdzieniegdzie może być mniej, a sprawy niższej wagi być może będą traktowane po macoszemu. Nie twierdzę, że musi tak być, ale jest to bardzo prawdopodobne. Do poziomu bałaganu z niektórych części Francji raczej nie dojdziemy, ale nadchodzące miesiące mogą oznaczać dobry czas dla niektórych przestępców.

Pisaliśmy już o tym jak chronić się przed kradzieżą aut z systemami keyless, ale jeszcze raz przypomnę – zazwyczaj starczy w nocy trzymać kluczyki w metalowym pudełku. Woreczki zabezpieczające też zazwyczaj dają radę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA