Pojeździłem elektrycznym BMW i3 po buspasach, żeby przetestować nowy carsharing od innogy
Nie będę ściemniał, że miałem biznesowe spotkanie na drugim końcu miasta i uratowało mnie BMW i3 od innogy go! Po prostu miałem ochotę pojeździć buspasami fajnym samochodem. Niechcący zrobiłem test carsharingu innogy.
Miałem luźne 77,92 zł i nie wiedziałem jak je wydać. Zdarza się. Szczęśliwe wystartował już carsharing innogy, więc wybrałem się na przejażdżkę elektrycznym BMW i3 po warszawskich buspasach w godzinach szczytu. Pragnąłem zmierzyć się z trąbiącymi na mnie taksówkarzami i jechać za śmierdzącym autobusem. Marzenie nie do końca się spełniło, ale po kolei.
Aplikacja innogy go!
Jeśli ktoś już korzystał z carsharingu to nie będzie niczym zaskoczony i może przewinąć dalej. Korzystamy z aplikacji na Androida albo iOS. Obsługuje ona cały proces rejestracji i nie trzeba korzystać z komputera. Na początku trzeba załączyć zdjęcie pierwszej strony prawa jazdy i podać numer karty płatniczej. Regulamin mówi, że prawo jazdy ma być ważne minimum 6 miesięcy, a karta ma współpracować z tpay.
Jest standardowo. Tradycyjna mapka pokazuje rozmieszczenie wolnych do wypożyczenia pojazdów i strefę, w której możemy zwrócić pojazd. Dowiemy się, że jaki jest stopień naładowania pojazdów i możemy ustawić alarm, by telefon powiadomił nas, gdy dostępny pojazd pojawi się w wyznaczonej przez nas lokalizacji. Opcji filtrowania np. po największym zasięgu, nie zauważyłem.
Przy dokładnym studiowaniu mapki trochę się nie ucieszyłem.
Strefa innogy go! jest mniejsza niż się spodziewałem.
Przyzwyczaiłem się, że do mojej obrzeżnej dzielnicy sięgają strefy innych firm carsharingowych. Niestety, nie ucieszą się mieszkańcy dzielnic takich jak Włochy, Białołęka, Rembertów, czy Wesoła. Nie można zakończyć w nich najmu. Ucieszą się za to mieszkańcy Marek. BMW i3 mogą wrócić do domu, choć trochę to ich będzie kosztować.
Cennik innogy go! jest prosty.
Prościej się już nie da, ale na pewno da się taniej. Zapłacimy 1,19 zł za minutę jazdy BMW i3, a już 1,49 zł za jego nieco szybszą wersję i3s. Innogy go! nie nalicza opłat za przejechany dystans. Na zachętę niespodzianka, pierwsze 15 minut jazdy kosztuje 1 grosz.
Ten cennik się sprawdzi jeśli ktoś na swojej trasie ma buspasy i może z nich efektywnie skorzystać. Jeśli zaś utknie w korku, to zapłaci sporo. Przejechane kilometry nie są brane pod uwagę, ale minuty będą płynąć nieubłaganie.
Jest też znana użytkownikom carsharingów opcja postoju, 0,19 zł za minutę. Obawiam się, że nie da się jej włączyć stojąc w korku.
Wypożyczenie BMW i3 jest łatwe.
I odbywa się przez kod QR, który musimy zeskanować smartfonem. Ale ja oczywiście, musiałem napotkać na kłopoty.
Zarezerwowałem samochód jadąc po niego komunikacją publiczną. Podbiegałem by zmiesić się w regulaminowym czasie, bo 15-minutową rezerwację można przedłużyć tylko jeden raz i to o 5 minut. Przy samochodzie czekała mnie niemiła niespodzianka, wypożyczenie było niemożliwe i nawet infolinia nie umiała rozwiązać problemu braku łączności z samochodem.
Takie sytuacje spotykały mnie też przy pojazdach innych firm carsharingowych. Wybaczam. Carsharing od innogy działała dopiero drugi dzień, pewnie choroby wieku dziecięcego zostaną szybko wyeliminowane. Ja jednak musiałem wsiąść w tramwaj i szukać szczęścia w innej części dzielnicy Ochota. Znalazłem je 4 przystanki i 10 minut marszu dalej. Moje szczęście było w pełni naładowane.
O ładowanie BMW i3 nie musimy się martwić. Robi to za nas obsługa. Innogy deklaruje, że zawsze przejedziemy minimum 20 kilometrów, a gdy zasięg będzie pokazywał taką wartość, mamy niezwłocznie zakończyć najem. 20 kilometrów zasięgu to przypadek ekstremalny, zazwyczaj mamy przejechać ich 180 na naładowanej do pełna baterii.
BMW i3 do setki ma niewiele ponad 7 sekund.
A nie wygląda. Podobno przypomina mydelniczkę, ale ja tak nie uważam. To mój ulubiony samochód BMW. Nawet jeśli nie podoba się niektórym, to ważne jest jak przyspiesza.
Większość polskich użytkowników samochodów nie wie, jak to jest jeździć samochodem, który tak szybko się rozpędza. A prawie nikt nie wie jaką frajdę z przyspieszania daje elektryczny samochód. Maksymalny moment obrotowy jest dostępny od samego początku i to czuć.
Włączanie się do ruchu nabiera nowej jakości. Zwrotność i przyspieszenie powodują, że wyjazd z bocznej uliczki staje dużo łatwiejszy. Wciskamy pedał i od razu mamy taką samą prędkość jak inni uczestnicy ruchu. Szybkość to nie koniec ułatwień.
Obsługa BMW i3 to jeden przycisk i selektor.
W środku samochód wygląda trochę kosmicznie, ale do obsługi nie potrzebujemy wiele. Włączamy go przyciskiem Start, a umieszczonym przy kierownicy selektorem wybieramy, czy chcemy jechać do przodu, czy do tyłu. I to tyle.
Do dyspozycji mamy jeszcze okrojony do minimum system multimedialny, z którym możemy połączyć się przez Bluetooth swoim telefonem w celu puszczenia muzyki. Jest uchwyt pasujący do większości smartfonów i kabelki do ich ładowania, które nie są niczym przytwierdzone. Sądząc po tym, ile obciętych kabli do ładowania widziałem w samochodach konkurencyjnej firmy, sądzę, że te będą znikać bardzo szybko.
Jest też kilka rzeczy, które w samochodzie elektrycznym nie ułatwiają życia.
Parkowanie BMW i3 nie jest tak łatwe jak oczekiwałem.
Oczywiście samochód elektryczny zaparkować w stolicy można za darmo, ale mi chodzi o wyposażenie pojazdu. Niektóre samochody w carsharingu potrafią rozpieścić. Mają czujniki parkowania z przodu i z tyłu, kamerę cofania, a i tak są całe poobijane.
Taki los może czekać też BMW i3. W moim egzemplarzu nie było kamery cofania, a czujniki parkowania umieszczone były tylko z tyłu. Denerwowało mnie automatycznie opuszczające się prawe lusterko, gdy tylko włączyło się tryb jazdy do tyłu. Nie potrzebowałem obserwować krawężnika, bardziej przydałby się lepszy widok przez prawe ramię. Szczególnie, że okienko w słupku C jest zaklejone folią.
Do listy drobnych zarzutów dorzuciłbym jeszcze dziwnie słabowitą klimatyzację. Mimo trybu Auto, wydawała się nie mieć ochoty porządnie schłodzić wnętrza pojazdu. Nie szkodzi, nie ugotowałem się, dmuchało, ale jakoś niechętnie.
A wnętrze BMW i3 jest ładne.
Oczywiście to kwestia gustu, ale w mój trafia. Środek wydaje się przestronny, a brak tunelu centralnego umożliwia wejście do pojazdu drzwiami od strony pasażera i bezproblemowe zajęcie miejsca kierowcy. Przydało się, bo w momencie wypożyczania, samochód był zaparkowany bardzo blisko ogrodzenia, właśnie od strony kierowcy.
Jest łatwo dostępny uchwyt na napoje, regulowany podłokietnik i tasiemka przy podłodze nieznanego mi przeznaczenia. Na tylnej kanapie da się podróżować, nie jest przesadnie ciasno, a zajęcie miejsca z tyłu ułatwiają otwierające się pod wiatr tylne drzwi. Mniej uważnych pasażerów trzeba pilnować żeby nie zamknęli bezramkowych drzwi odwrotnie.
Tak się zająłem oglądaniem wnętrza, że zapomniałem o tym jeżdżeniu buspasami. W końcu pojeździłem i przyznam, że można się do tego łatwo przyzwyczaić.
Samochody elektryczne mogą korzystać z buspasów w stolicy.
I to jedna z ich głównych zalet w Warszawie. Ciągnący się kilometrami korek na moście Łazienkowskim, zatłoczona Wawelska? Nie byłem zainteresowany. Ominięcie korka nie było problemem.
Nikt na mnie na buspasie nie trąbił, nie zajeżdżał mi drogi. Nawet niecierpliwy taksówkarz nie wykonywał żadnych obraźliwych gestów, kiedy przez chwilę jechał mi na tylnym zderzaku. U policjantów z mijającego mnie radiowozu, również nie wywołałem żadnej reakcji. Wszyscy szybko zrozumieli, że nie tylko autobusy i taksówki mogą korzystać z tego pasa ruchu. Nawet strażnicy miejscy zrozumieją, które pojazdy mogą parkować za darmo w strefie płatnego parkowania i popularny ostatnio obrazek, z kilkoma BMW i3 z blokadami na kołach, odejdzie do przeszłości.
Buspasa trzymałem się tak kurczowo, że zdarzyło mi się stać grzecznie za wysadzającym pasażerów autobusem. Nie byłem skłonny opuścić uprzywilejowanego pasa ruchu. Było tak miło, że w godzinie szczytu, ulicą Wawelską, przejechałem chyba z sześć razy. Podróż na chwilę psuły mi tylko nieliczne miejsca, gdzie buspasa nie było.
W centrum miasta z uprzywilejowanego samochodu korzystało się przyjemnie, ale wystarczy krótka analiza głównych arterii komunikacyjnych Warszawy by stwierdzić, że z krańców miasta samymi buspasami do centrum miasta dostać się jest bardzo trudno.
Dla przykładu, podróżującym co rano Trasą Siekierkowską, możliwość skorzystania z buspasów, niczego nie ułatwi. Na tej trasie ze wschodniej części Warszawy do popularnego skupiska biurowców, tzw. Mordoru, buspasów praktycznie nie ma.
Innogy go! uzupełnia ofertę pojazdów na minuty w Warszawie.
W tej chwili pojazdów na minuty mamy bez liku. Możemy wynajmować rowery, hulajnogi, samochody hybrydowe, samochody z różnymi typami skrzyń biegów, skutery elektryczne i spalinowe, samochody dostawcze, a także samochody określane jako Premium. BMW i3 od innogy dodaje kolejny pojazd do tej kolekcji, jest elektryczne i jest Premium.
Gdy chcemy skorzystać z nietypowego samochodu, które daje dużo przyjemności z jazdy, to warto skorzystać z BMW i3. Jeśli na naszej planowanej trasie jest dużo buspasów, to dodatkowo zyskamy krótszy czas przejazdu i pozornie wyższa cena może się opłacić. Ja za swoją ponad godzinną zabawę zapłaciłem 77,92 zł i było warto.