Geely Farizon SV wchodzi do Europy i mówi Cześć kolegom, którzy już tu są
Geely wprowadza na europejski rynek model Farizon SV. I nie jest to nic dziwnego, bo apetyt na sprzedaż elektrycznych samochodów dostawczych jest spory.
Te samochody już tu są. Często, gdy ładuję elektryczny samochód, do stacji ładowania podjeżdża kurier. Tak, oni też mają elektryczne samochody i mają ich coraz więcej. Przesiadka na elektryczny napęd w przypadku aut dostawczych odbywa się już od dawna. Europejscy producenci trochę śpią, ale wiadomo, że nie śpią chińscy.
Elektryczne samochody dostawcze — są, czy ich nie ma?
Wiadomo, że bus musi latać, ale nie każdy musi latać codziennie przez pół Polski. Znakomita część lata wyłącznie po mieście. W takich warunkach łatwiej przestawić się na elektryczny napęd. Dlatego spotykam ładujących auto, ale nie paczkami, kurierów.
Istnieją elektryczne auta dostawcze od znanych nam producentów. Mercedes, Renault, Peugeot, Opel, Fiat, Nissan, Volkswagen, Ford — wszystkie te marki mają je w ofercie. Dorzućmy do tego BYD i Maxusa, a oferta będzie wyglądała na bogatą. Tymczasem liczba zarejestrowanych u nas elektrycznych samochodów dostawczych to malutkie 7 tys. sztuk. Wiosną tego roku Rzeczpospolita podawała, że okres oczekiwania na realizację zamówienia na elektryczne auto dostawcze mógł sięgać nawet 12 miesięcy. Nie sztuka mieć w ofercie, trzeba jeszcze sprzedawać.
Tymczasem Chiny za ten temat w Europie wzięły się już dawno.
Geely Farizon SV Van — co to za samochód?
5 tys. elektrycznych samochodów dostawczych sprzedał koncern SAIC wyłącznie w Wielkiej Brytanii. To prawie cały wynik wszystkich producentów w Polsce. Geely Farizon SV wchodzi właśnie na rynek brytyjski, ale mają plan na sprzedaż w Europie. Tylko rynek na razie jakiś chwiejny, jeśli chodzi o chińskie, elektryczne samochody. Te cła dodatkowe, trochę psują ekspansję.
Dodatkowe cła na chińskie samochody elektryczne:
Farizon SV Van jest oczywiście wyłącznie elektryczny. Do wyboru będą wersje o pojemności 67 lub 83 kWh. Ma pojawić się też wariant z 106 kWh pojemności. Jak przystało na porządne auto dostawcze, będzie wybór między trzema długościami i trzeba poziomami wysokości nadwozia.
W aucie zastosowano technologię drive by wire, dzięki której ma ono lepiej hamować i mieć poprawioną reakcję układu kierowniczego. Dzięki temu ładowność miała wzrosnąć, a masa pojazdu stracić 8 proc. Ładowność ma wynosić od 1100 kg do 1300 kg, a przestrzeń ładunkowa do 13 metrów sześciennych. Auto ma trzy miejsca siedzące z przodu. Sprzedaż ruszy w połowie 2025 r.
To może nie być ostatnie słowo tego modelu, bo na swojej globalnej stronie producent prezentuje wersję osobową, z większą liczbą foteli, a nawet z wózkiem dziecięcym w środku.
Może oni naprawdę chcą sprzedawać elektryczne vany, a nie tylko mieć je w ofercie.