REKLAMA

Dziki kot czy domowy sierściuch? Sportowy SUV Forda z logo ST ma litrowy silnik. Test

Oto Ford Puma ST X ze 170-konnym silnikiem o pojemności jednego kartonu mleka. Napijmy się go wspólnie.

Ford Puma ST X 1.0
REKLAMA

Zaczęło się od tego, że miałem przypadkową okazję być przewiezionym Pumą ST X po Warszawie. Wcześniej nie wiedziałem o jej istnieniu i podczas takiego niespodziewanego spotkania z bliska zrobiła na mnie super wrażenie. Ładne auto, suto wyściełane sportowymi dodatkami, zacne! - pomyślałem. Potem dowiedziałem się, że ma pod maską silnik o pojemności 1.0 i zgłupiałem. ST to może nie jest jeszcze poziom RS, ale to już całkiem poważne i szybkie wozy w gamie Forda. Litrowy silnik to chyba jednak za mało na przydomek ST, prawda? Prawda?

REKLAMA

Kiedy zauważyłem, że Puma ST X 1.0 trafi do naszej redakcji, to musiałem zaspokoić swoją ciekawość i się nią zaopiekować. Chciałem sprawdzić na własnej skórze czy karton mleka wystarczy, żeby zrobić ze zwykłego samochodu model sportowy. Z danych technicznych wynika, że pod maską ST X pracuje 3-cylindrowy silnik 1.0 turbo z systemem miękkiej hybrydy. Jednostka napędowa generuje 170 KM oraz 248 Nm. Napęd przekazywany jest na przednią oś poprzez 7-biegową automatyczną skrzynię biegów Powershift z możliwością sterowania łopatkami przy kierownicy. Pierwsze 100 km/h Puma osiąga w 7,4 sekundy. Prędkość maksymalna to 210 km/h.

S-portowo T-roszkę

Czy powyższe dane wystarczą, żeby nazwać samochód szybkim albo sportowym? Nie wiem, ale wiem, że silnik to nie wszystko. Przed wydaniem werdyktu na temat tego Forda, warto przypatrzeć się jego innym cechom, bo to auto doskonale jeździ - w sensie skręca. Niby to crossover, ale zawieszenie ma typowo sportowe, a przednie koła są widocznie pochylone w tzw. camber. Nastawy są diabelnie sztywne, za to Puma prowadzi się jak po szynach. To jedna z tych przednionapędówek, które wgryzają się przednią osią w zakręty i nie puszczają, żeby nie wiem co. Jestem przekonany, że ST X potrafi jeździć na trzech kołach.

Ford Puma ST X 1.0

Układ kierowniczy jest bardzo bezpośredni i odpowiednio ciężki, a hamulce mają wystarczający zapas mocy do zabawy. Jest też prawdziwy hamulec ręczny zaciągany za pomocą dźwigni w konsoli centralnej. Czuć w tym wszystkim starodawną magię, z której słyną hot hatche Forda - jest bardzo dobrze. Na suchej nawierzchni genialnie sprawdzają się sportowe opony Continental Sport Contact 7 na 19-calowych felgach. 

Ford Puma ST X 1.0

Ford Puma ST X jest jak meme

Kiedy zmiksujemy tego shake’a z powyższych cech tj. silnik, zawieszenie, układ kierownicy itd., to otrzymamy śmieszkowate auto. To w pewnym sensie jeżdżący obrazek meme. Z jednej strony mamy rasowe zawieszenie, hamulce, automat z łopatkami, a z drugiej ten litrowy silnik. No i w efekcie Pumą ST X jeździ się jak tymi Hondami Civic VTEC z memów.

Wciskasz gaz do dechy, wydech krzyczy, kabina się trzęsie, obrotomierz leci poza skalę, zmieniasz biegi na odcince - są emocje. A potem patrzysz na licznik i okazuje się, że jedziesz 85 km/h. Dokładnie tak wygląda sportowe ruszanie spod świateł.

Włączasz tryb ST

Zegary zmieniają kolor na miedziany z czarnym tłem, pojawia się taki specyficzny shift light, który wygląda jak wskazania czujników parkowania, no i wydech robi się głośniejszy (to chyba głośnik). Zapala się zielone światło, a ty naciskasz gaz do podłogi. Silnik wkręca się na obroty, zmiany biegu dokonujesz dopiero na czerwonym polu. Dwójkę przeciągasz jeszcze dalej, aż do szarpnięcia. Wtedy wrzucasz trzeci bieg, przeciągasz go chwilę i jesteś przekonany, że to już ze 150 km/h, a tu niespodzianka - prędkościomierz wskazuje 93 km/h. Można się tym cieszyć albo frustrować, wybór należy do kierowcy.

Natomiast nie ma nic frustrującego w jeżdżeniu po łukach

Również wygląd jest bardzo ciekawy

Z przodu ST X ma duży, czarny grill o strukturze plastra miodu z logo ST. Pod przednim zderzakiem znajduje się dokładka z logo Ford Performance. Puma ma niezłą linię boczną, więc usportawianie profilu ograniczyło się do subtelnych czarnych wstawek w drzwiach i montażu bardzo ładnych 19-calowych felg z logo wybitymi na obręczach.

Mają one kolor węgla i strukturę płatków śniegu, przez co mnie przypominają błoto pośniegowe i teraz wam również będą, nie dziękujcie. W testowanym egzemplarzu jest opcjonalny czarny dach z dwoma szyberdachami, niczym w dużych, dorosłych SUV-ach. Z tyłu Ford zainstalował pokaźny spojler nad tylną szybą i zderzak, spod którego wystają dwie metalowe końcówki prawdziwego wydechu. Na tylnej klapie jest oczywiście logo ST.

Testowana Puma to egzemplarz z poliftingowy i ma nowe wnętrze

Nowa deska rozdzielcza zdominowana jest przez dwa wielkie ekrany, a nad nimi rozpościera się materiałowy, zintegrowany soundbar B&O. W ST X oba wyświetlacze mają wgrane ciekawe, wyraziste sekwencja graficzne wyświetlające ogromne logo ST oraz Ford Performance - bardzo mi się to podoba. Poza tym wnętrze pełne jest sportowych dodatków. 

Najbardziej widocznym są genialne, bardzo wygodne kubełkowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, czerwonymi przeszyciami i logo Ford Performance. Oprócz tego w progach przednich są podświetlane nakładki z logo Ford Performance, a deska rozdzielcza jest obszyta przy użyciu czerwonej nici i ma wyhaftowane logo ST.

Ford Puma ST X 1.0

Mięsista kierownica jest wypłaszczona oraz obszyta skórą i czerwonymi nićmi, brakuje mi jedynie logo ST na dolnym ramieniu. Poza tym Puma ma kilka ciekawych akcentów jak oświetlenie ambientowe, czy podświetlany cupholder w konsoli centralnej. Ilość miejsca jest wystarczająca w obu rzędach, a bagażnik ma pokaźne 456 l pojemności. Pod nim znajduje się jeszcze pojemny schowek MegaBox mogący pomieścić dodatkowe 81 l bagażu.

A co denerwuje?

Jeśli chodzi o wady, to odrobinę przeszkadza jakość niektórych plastików oraz ich spasowanie. Poza tym wyciszenie kabiny jest niewystarczające podczas jazdy na autostradzie, ale to może być problem wersji ST X i jej sportowo brzmiącego układu wydechowego. Niby fajnie robi brum, ale po godzinie ma się tego dosyć. Po kilku dniach w ruchu miejskim okazuje się również, że zastosowane sportowe zawieszenie mogłoby być jednak bardziej komfortowe.

Jak podsumować Pumę ST X z silnikiem 1.0 EcoBoost?

To fajny hot hatch i nie przeszkadza nawet fakt, że to crossover, a nie hatchback. Świetnie jeździ po zakrętach, daje sporo frajdy z jazdy, ale dlaczego Ford nie dał Pumie ST X większego silnika? Gdyby tylko pod maskę trafił motor 1.5 z Fiesty ST o mocy 200 KM... a nie czekaj... Taka wersja istnieje i to jest właśnie największy problem testowanej odmiany 1.0. Miałem jednak nadzieję, że będę w stanie jakoś obronić słabszą odmianę 1.0. Myślałem, że będę mógł napisać o tym, że mniejszy silnik jest lżejszy, oraz że mała jednostka napędowa z przodu pozwala na uzyskanie lepszego rozkładu masy...

Ford Puma ST X 1.0
REKLAMA

Plan był chytry, ale spalił na panewce, kiedy spojrzałem w dane techniczne. Nie uwierzycie, ale 1.0 waży jedynie 111 kg więcej od 1.5. OK, wersja 1.5 ma manualną skrzynię biegów, a nie automat Powershift, ale ja nie wiem, jak to jest w ogóle możliwe. Widząc te wartości, nie umiem już obronić wersji 1.0 - nie da się i nie pomoże nawet jeśli napiszę, że mało pali - rekordowo w teście było to 5,5 l na 100 km/h. Ford Puma ST X to fajne auto, ale kupcie sobie tę z silnikiem 1.5, bo ma 30 KM więcej i waży ponad 100 kg mniej. Przeczytajcie test 200-konnej Pumy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA