REKLAMA

Masz ładny makijaż i mało palisz, ale dlaczego przytyłaś? Test SUV-a Ford Kuga PHEV

Przytyć - to słowo prawie zawsze ma pejoratywne znaczenie. Prawie, bo w przypadku Forda Kugi to zaleta. SUV Forda przytył o segment i od debiutu ostatniej generacji reprezentuje literkę D, a nie jak wcześniej C. Na dodatek w 2024 roku Kuga przeszła facelifting i z nowym makijażem prezentuje się naprawdę ładnie. 

Ford Kuga PHEV
REKLAMA

Więcej ciałka do kochania w przypadku samochodów powinno oznaczać, że jest więcej miejsca dla pasażerów oraz bagaży. Jak dla mnie to zaleta, bo mam dwójkę dzieci oraz pieska. Jednak takie dopasanie modeli, żeby rosły i rosły może mieć jedną poważną wadę - wzrost cen. Chcecie wiedzieć, ile kosztuje ta czerwona Kuga? To hybryda PHEV w wyposażeniu ST Line X. Taki samochód, po rabatach wynoszących od ręki kilkanaście tys. zł, kosztuje 198 520 zł. Gwoli uczciwości masę własną również podam - testowana Kuga waży 1784 kg. Pierwsza generacja była lżejsza z wynikiem 1573 kg.

REKLAMA

Skoro mamy za sobą kwestię ceny (i wagi), to możemy przejść do właściwego testu

Wyjeżdżając Kugą z salonu Forda nie miałem wobec niej zbyt wielu oczekiwań (sądziłem, że to nadal Focus SUV). Prawdę mówiąc, to bałem się jedynie, że hybryda typu PHEV z 2,5-litrowym silnikiem może być paliwożerna jak tylko skończy się prąd. Tak zwykle bywało z PHEV-ami jeszcze kilka lat temu.

Kuga bardzo mało pali

Szybko okazało się, że moje obawy były bezpodstawne. Czerwony SUV przejechał pod moją batutą 939 km, z czego aż 308 km pokonał bez pomocy silnika spalinowego. Zużył przy tym średnio 6 litrów benzyny na każde 100 km.

Ford Kuga

Brzmiałoby to wiarygodnie, gdybym ładował Kugę co noc, ale ja ani razu tego nie zrobiłem. Na dodatek przez większość testu nie włączyłem nawet trybu Eco. Nie widziałem, że samochód ma różne tryby jazdy - przycisk mi się schował.

Za taką konfigurację napędu PHEV i takie wyniki spalania w SUV-ie segmentu D należą się Fordowi oklaski

A jeździłem w trybie bardzo mieszanym - również po autostradach. Chyba najfajniejszym akcentem, jaki Ford mógł dać hybrydzie PHEV są dwie potężne, wystające, prawdziwe końcówki wydechu. Fajnie pokazują, że można zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli mieć oszczędną hybrydę bez nahalnego ekologicznego obwieszczania tego wszystkim dookoła. 

Dużo dobrego powiedziałem o silniku, ale ma on również swoje przywary

Główny problem jest taki, że w cenniku ten samochód ma 2,5 litra pojemności, 243 KM oraz 7,3 do setki i to powinno być całkiem szybkie auto. W rzeczywistości... Kuga jedzie, ale bez sprawdzania danych rzekłbym, że ma 180 KM i jakieś 9 sek. do setki. Przez 95 proc. czasu za kierownicą nie ma to znaczenia - mnie np. bardziej rajcowała eko jazda i niskie spalanie, ale gdy przyjdzie moment, że trzeba depnąć to... odczucia są niewspółmierne do katalogowych obietnic. A skoro mowa o katalogu to nie zgadniecie, jaki Kuga PHEV ma moment obrotowy. Ford wpisał w tabelkę oznaczenie b.d., czyli brak danych.

A jaka jest Kuga na co dzień?

Kuga ma sporo miejsca dla pasażerów w obu rzędach i bardzo wygodnie zajmuje się w niej miejsce - drzwi otwierają się szeroko oraz mają genialne wysuwane samoczynnie ochraniacze rantów. W testowanym egzemplarzu tylna klapa otwiera się automatycznie. Bagażnik jest spory, ma świetną akcesoryjną matę i jest... bogato wyposażony. Chodzi mi o wygodny system składania oparcia obsługiwany przy tylnej klapie. W bagażniku jest również najpiękniejszy przycisk w całym samochodzie (od strony estetycznej). Obsługuje się nim chowany hak i zrobiłem mu zdjęcie, ale wyszło nieostre. Musicie uwierzyć mi na słowo.

Wszystko jest fajnie, jednego nie rozumiem

Mianowicie, dlaczego Ford postanowił wymyślić na nowo tylną półkę? W Kudze oraz w Pumie (link do testu Pumy ST) nie ma tradycyjnej tylnej półki czy rolety. Jest taka dziwna rajstopa, która podnosi się go góry razem z klapą. Dziwne i bardzo niepraktyczne - za każdym razem, kiedy ktoś pasażerów położy coś na półce w czasie jazdy, to może być pewien, że wszystko spadnie z niej podczas otwierania bagażnika, a to tylko jedna z wad tego rozwiązania.

Sporo fajnego

Dobre noty należą się Fordowi w wersji ST Line X za tapicerkę. Czarna skóro-skóra oraz Alcantara przeszywane są czerwonymi nićmi i wygląda to super. Przednie fotele są bardzo wygodne, mają certyfikat AGR i w tej wersji oba są sterowane elektrycznie. Poza tym w samochodzie jest naprawdę cicho. To po części zasługa wyciszającej przedniej szyby SoundScreen. Ta szyba to przykład fajnego wynalazku inżynierów Forda.

I jeszcze więcej 

Spory plus należy się za naprawdę bogate wyposażenie, ale w końcu auto kosztuje 200 tys. zł. Panoramiczny ekran ma 13-cali i pasuje do tego kokpitu idealnie. Jest nie za duży i nie za mały. Mnie na początku zdawało się, jakby był skierowany w stronę pasażera, ale to tylko iluzja. Za to iluzją nie jest nagłośnienie Bang and Olufsen, które ma logo w centralnym głośniku na szczycie deski rozdzielczej, ale już nie ma logo w przednich drzwiach. W kratkach głośników są puste miejsca - dziwne. 

No to ruszamy

Żeby odjechać z miejsca, trzeba przekręcić masywne pokrętło w konsoli centralnej na pozycję D. Co ciekawe, po zakończeniu jazdy wystarczy wyłączyć pojazd za pomocą przycisku start/stop, a Ford sam przełączy napęd w pozycję P - to bardzo wygodne.

Zawieszenie Kugi jest bardzo wygodne oraz ciche i po prostu uspokaja. Ten spokój czasami przerywa zbyt sportowy układ kierowniczy. Delikatny ruch kierownicą sprawia, że auto agresywnie zmienia kierunek jazdy. W Fordach od dawna tak jest, ale chyba elektryczne wspomaganie kierownicy potęguje tę cechę. Łatwo się do tego przyzwyczaić.

ADAS-iu, nie lubię cię

Za to bardzo trudno jest przyzwyczaić się do systemów monitorujących jazdę. ADAS w Kudze był dla mnie bezlitosny. Ostrzeżenie ograniczenia prędkości jest skuteczne, bo ma irytujący dźwięk. Jednak w praktyce, każdorazowo kończyło się to decyzją o wyłączeniu go i niestety w Fordzie wymaga to kliknięcia w centralny ekran aż siedem razy.

Dał mi w kość również system ostrzegania o zmęczeniu kierowcy. Są dwa alerty: żółty oraz czerwony i obydwa regularnie pojawiały się na desce rozdzielczej. Mam coś takiego w swojej facjacie, że samochody sądzą, że zasypiam. No i Ford Kuga notorycznie próbował mnie obudzić oraz zmusić do przerwy.

Trudy walki z ADAS wynagradza łatwość parkowania

Zastosowany w Kudze system kamer 360 jest genialny. Kamery mają świetną jakość, dodatkowo kamera cofania dzieli ekran na trzy części i pokazuje dodatkowo widok nadjeżdżających samochodów z lewej oraz prawej. Z kolei centralna część ekranu pokazuje obraz z klasycznej kamery cofania.

W ogóle wszystko, co wyświetla się na ekranach (centralnym oraz przed kierowcą) jest bardzo ładne i wysokiej jakości. Na dodatek samochód pokazuje naprawdę ładne i dopracowane grafiki przy włączeniu i wyłączeniu samochodu na obu ekranach. Nie nagrałem ich, ale mam zdjęcie:

Na koniec styl i styka

Ford Kuga przeszedł w 2024 roku bardzo udany facelifting. Dla mnie, czyli osoby niezwiązanej wcześniej z Kugą, auto wygląda, jakby było zupełnie nowe. Dopiero po zaparkowaniu przedlifta i polifta obok siebie zacząłem widzieć, że to „tylko lift”.

Nowy makijaż Kugi podoba mi się, nawet bardzo. Agresywniejsze, węższe reflektory mają teraz łącznik w postaci LED-a biegnącego na grillem. Skoro jesteśmy przy reflektorach, to warto nadmienić, że zamontowane, opcjonalne reflektory Dynamic Matrix LED są genialne. Wspaniale wycinają nadjeżdżające samochody, a w nocy dają mnóstwo światła. Wracając do stylistyki - reszta nadwozia to klasyczny, pudełkowaty SUV w wydaniu Forda i bardzo dobrze. 

Kupić, nie kupić?

REKLAMA

Fordowska propozycja atrakcyjnie wygląda i nie ma nałogów - naprawdę mało pali. To dojrzała partnerka, która pomoże znaleźć ostoję podczas wspólnego brnięcia przez znój codzienności. Chciałbym sprawdzić, jak radzą sobie tańsze wersje napędowe, bo 200 tys. złotych to niemała kwota, szczególnie że obecnie można wyjechać z salonu np. Audi Q5 za podobne pieniądze.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA