Możesz sobie z tego nie zdawać sprawy, ale jest całkiem spora szansa, że twój samochód ma na pokładzie elementy, które przeszły flokowanie. Co więcej, inne elementy też można takiemu zabiegowi poddać. Czy warto? Po lekturze ocenisz sam.
Jeśli mielibyśmy wymienić coś, co powstało w starożytności i do dziś znajduje zastosowanie w motoryzacji, zapewne jako pierwsze przyszłoby nam na myśl koło. Skojarzenie bardzo dobre i oczywiste, ale to nie wszystko.
Bo jest też np. flokowanie
Jeśli wierzyć Europejskiemu Stowarzyszeniu Floku (tak, jest coś takiego), pierwsze próby flokowania miały miejsce w Chinach... na jakieś 1000 lat p.n.e. Oczywiście nie była to identyczna technika jak dziś, ale na tyle podobna, że można ją traktować na równi.
Później świat o flokowaniu zapomniał, by przypomniano sobie o nim w XII w. w klasztorze w Norymberdze - tej techniki używano w celu wykonania ozdób na ścianach.
Po kolejnej kilkusetletniej przerwie flokiem zaczęto się ponownie interesować w XIX w., tj. wtedy, gdy znacznie przyspieszył postęp techniczny i rozwój przemysłu. Wtedy też zaczęto badać możliwości wykorzystania elektrostatyki do flokowania - flokowanie które znamy dziś to rozwinięcie idei z XIX w., rozwijane od lat 30. XX w.
No dobrze, ale co to w ogóle jest to flokowanie, o co w tym chodzi?
Flokowanie polega na pokryciu danej powierzchni miękkim, sypkim materiałem - oczywiście za pośrednictwem odpowiedniego spoiwa. 3000 lat temu w Chinach używano kleju żywicznego, którym pokrywano podłoża tekstylne, a następnie na tak przygotowaną bazę nasypywano włókien naturalnych. Celem było uzyskanie ładniejszego wyglądu przedmiotów.
Można powiedzieć, że do dziś niewiele się zmieniło: nadal stosuje się sypki materiał łączony z jakimś spoiwem i nadal w wielu przypadkach istotną rolę odgrywają tu kwestie wizualne. Flokowanie ma też jednak zastosowania bardziej praktyczne. Jego zalety sprawiły, że trafił też do motoryzacji. Dziś oczywiście flokuje się w bardziej zaawansowany sposób - zwykle za pomocą pistoletów elektrostatycznych, które podłoże pokryte odpowiednim klejem uzbraja we włókna (najczęściej syntetyczne, tzw. strzyżą tekstylną - w motoryzacji używa się w zasadzie tylko włókien nylonowych). Po wyschnięciu kleju (i po odkurzeniu/odciągnięciu nieprzyklejonych włókien) element staje się podobny w dotyku do zamszu czy Alcantary, odpowiednio użyty może też poprawić walory wizualne danego przedmiotu.
Po co w motoryzacji stosuje się flokowanie?
Jeśli nie jeździcie klasykiem w słusznym wieku to jest duża szansa, że w waszym samochodzie znajdują się jakieś elementy flokowane. Weźmy na przykład takie uszczelki: zwróćcie uwagę, że niektóre z nich są pokryte flokiem. Dzięki temu lepiej chronią przed hałasem, wilgocią i kurzem, a co więcej, nadają się do stosowania np. w prowadnicach szyb.
Flok często wykorzystuje się też w schowkach czy w kieszeniach w drzwiach. Nie tylko sprawia to, że pojazd sprawia wrażenie lepiej wykończonego, ale też niweluje ewentualne hałasy z tych okolic.
Flok jest także wręcz masowo stosowany w samochodach przeznaczonych do sportu - takim materiałem pokrywa się nierzadko całe deski rozdzielcze aut rajdowych czy wyścigowych, czasem jakieś pojedyncze elementy. Powód tego jest prozaiczny: flok sprawia, że dane elementy nie odbijają się w szybie, co poprawia widoczność - a widoczność jest sprawą kluczową, gdy leci się 160 km/h wąską dróżką między drzewami. Poza tym wygląda to całkiem bojowo.
Warto też zwrócić uwagę, że flokowanie pozwala - do pewnego stopnia - przykryć niedoskonałości powierzchni. Dana powierzchnia wymaga jednak odpowiedniego przygotowania - jeśli będzie się składać z obszarów o różnych kolorach, jeśli będzie np. popękana czy będzie mieć bardzo nieregularną powierzchnię, to flok nie ukryje żadnej z tych wad. Jeśli jednak powierzchnia zostanie odpowiednio przygotowana - np. posklejana, oszlifowana, wypolerowana czy polakierowana, to jest szansa na znaczną poprawę walorów estetycznych.
Jakie jeszcze zalety ma flok?
Flok jest co do zasady wytrzymały i niewrażliwy na warunki atmosferyczne - a przynajmniej nie do tego stopnia, by trzeba się tym było jakoś szczególnie przejmować. Z tego względu zdarza się, że niektórzy flokują np... dachy czy lusterka zewnętrzne swoich samochodów. Albo i całe karoserie, jak widać poniżej. Poza motoryzacją flokowanie stosuje się przykładowo do modyfikacji elementów ubioru - np. obuwia.
Co więcej, flok jest antystatyczny, co oznacza, że nie przyciąga kurzu i brudu. W związku z tym jego czyszczenie w większości przypadków jest proste i ogranicza się do użycia np. wilgotnej ściereczki czy miękkiej szczotki lub zmiotki. Ewentualny problem może pojawić się, jeśli faktycznie flokiem pokryto część karoserii pojazdu, i właśnie na tę część nadwozia postanowi załatwić potrzebę jakiś ptak - to będzie wymagało więcej zachodu.
Warto też nadmienić, że flok może mieć w zasadzie dowolny kolor - o ile tylko znajdziemy taki w sklepie czy w firmie świadczącej usługi flokowania. A jeśli znudzi się dotychczasowa barwa - warstwę można zedrzeć i nałożyć nową, choć pamiętać trzeba o sprawdzeniu stanu powierzchni - może ona wymagać ponownego przygotowania.
Strzyża tekstylna oferowana jest także w wersjach o różnej długości włókien. O ile w przypadku samochodu ma to drugorzędne znaczenie, bo elementy pokrywane flokiem co do zasady są relatywnie duże, to najdrobniejsze rozmiary włókien sprawdzają się przykładowo w modelarstwie - np. wtedy, gdy ktoś w modelu samochodu w skali 1:18 czy 1:24 chciałby odwzorować miękkie wykończenia wnętrza np. na podłodze czy w bagażniku.
A wady?
Wady w zasadzie wymieniłem już wcześniej. Nie jest ich wiele i dotyczą głównie konieczności odpowiedniego przygotowania podłoża - flok z pewnością nie będzie wyglądać dobrze na partacko przygotowanej powierzchni.
Czy da się wykonać flokowanie samodzielnie?
Tak... o ile ma się do tego odpowiedni sprzęt, co sprawia, że grupa zainteresowanych gwałtownie topnieje. Najmniejsze urządzenia do flokowania można kupić już za mniej więcej 100-150 zł, ale mówimy tu o sprzęcie używanym głównie w modelarstwie, np. do pokrywania podłoża strzyżą odwzorowującą trawę. Potem ceny rosną dość szybko - sprzęt można kupić i za okolice 400-500 zł, ale można na to wydać i ponad 6 tys. zł.
Choć flokowanie samo w sobie nie jest skomplikowane, to trzeba mieć na uwadze, że podczas tej operacji istnieje ryzyko porażenia prądem jeśli ktoś nie zachowa podstawowych zasad bezpieczeństwa.
Ile kosztuje flokowanie u specjalisty?
To zależy od zakresu prac i tego, jaki jest poziom trudności prac - jeśli bowiem flokowana powierzchnia ma bardzo nieregularny kształt, to koszt usługi będzie wyższy. Ma to związek z koniecznością wykonania pracy z większą starannością i potencjalnie z odrobinę dłuższym procesem - pistolet do flokowania trzeba trzymać prostopadle do powierzchni pokrytej klejem.
Ceny trudno jednak uznać za zaporowe: pokrycie flokiem jednego, niewielkiego elementu (np. słupka przedniego czy daszku nad panelem wskaźników) to zwykle koszt na poziomie 30-50 zł, flokowanie całej deski rozdzielczej na ogół kosztuje ok. 200-250 zł.
Flokowanie jest więc bardzo ciekawą opcją na lepsze przystosowanie auta do sportu, na pozbycie się odbić z szyb czy po prostu na zmianę wyglądu. Trzeba tylko pamiętać, że po nałożeniu floku może się już nie udać powrócić do pierwotnego wyglądu danego elementu, nawet jeśli był fabrycznie nowy i w stanie idealnym - a na pewno nie wtedy, gdy w ramach przygotowania do flokowania podłoże było np. szlifowane. Dla niektórych to nie przeszkoda, pozostali lepiej niech poszukają sobie innych metod na modyfikacje wizualne samochodu czy innych przedmiotów.