Bao Bao na światłach zrobi cię w jajo. Nadjeżdża nietypowa terenówka
Jeżeli zawsze marzyłeś o aucie, które wygląda jak skrzyżowanie pierwszej RAV4 z ostatnią RAV4 i Vitarą, a jednocześnie będzie szybsze i mocniejsze od większości aut, które jeżdżą po drogach, i nie będzie się niczego Bao Bao, to tak, dobrze trafiłeś.
Ok, istnieje spora szansa, że nikt nigdy o takiej kombinacji nie marzył i nie będzie marzył, ale mniej niż 5 sekund do setki w sporym samochodzie terenowym brzmi jak coś kuszącego. I coś, co trafi do Europy, aczkolwiek nazwę póki co ma brzmiącą dość obco.
Bao Bao, co tu dają?
Dają coś, co wygląda tak:
I czego pełna nazwa brzmi: Fang Cheng Bao Bao 3, przy czym to Bao 3 to już nazwa modelu, a to wcześniejsze to nazwa marki. W sumie to poza tym, że cały ten zlepek z europejskiej perspektywy może brzmieć dość zabawnie - nie przyzwyczajajcie się do niego. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami model jak najbardziej może zawitać na naszym kontynencie, ale nie zrobi tego pod marką FCB, a pod banderą Denzy. Czyli, w domyśle, będzie dosyć premium, bo dla BYD - który jest też właścicielem FCB - Denza to marka z wyższej półki.
Ok, zrobiło się zamieszanie, wróćmy do samochodu.
Bao 3 - jakkolwiek będzie się nazywał w Europie - zdecydowanie będzie się wyróżniał na naszych ulicach. Może nie ze względu na wymiary, bo 4,6 m długości, 1,9 m szerokości, 1,72 m wysokości i 2,75 m między osiami to jeszcze nie poziom szokowania, ale stylistyka jest tutaj co najmniej kontrowersyjna. Trochę w tym pierwszego RAV4, trochę ostatniego, trochę Suzuki Vitary, a trochę "po prostu auta terenowego". Producent twierdzi też, że czerpał inspirację z filmowych Gwiezdnych wojen, aczkolwiek w którym dokładnie miejscu - trudno stwierdzić.
Możliwe, że chodziło głównie o napęd, bo na tle masy innych aut na polskich drogach Bao 3 będzie w stanie wejść w nadświetlną całkiem sprawnie. Opcji napędowych nie będzie tutaj zbyt wiele do wyboru - żadnej benzyny, żadnego diesla, tylko prąd i to w konfiguracji dwusilnikowej. Pierwsza jednostka napędowa będzie umieszczona przy przedniej osi i dostarczy nam ok. 150 KM, natomiast z tyłu będzie już... 300 KM. Sumarycznie cały układ ma nam zaoferować ponad 440 KM i zapewnić przyspieszenie do setki w mniej niż 5 sekund. Do najmocniejszych aut na drogach raczej nie będziemy mieć startu, ale reszta zdecydowanie jest w naszym zasięgu. Albo my będziemy poza ich zasięgiem.
O dziwo elektryczny Bao 3 ma sobie też całkiem nieźle radzić w terenie, aczkolwiek kąt natarcia na poziomie 25 stopni i kąt zejścia równy maksymalnie 28 stopni raczej nie zrobi na nikim większego wrażenia. 2150 kg to też niekoniecznie waga piórkowa, jeśli chodzi o przedzieranie się przez błoto, ale niestety pakiet akumulatorów (LFP) musi swoje ważyć i w tym przypadku jest to masywnych 560 kg.
Czy Bao 3 wejdzie do Europy? Teoretycznie jest taka możliwość, aczkolwiek raczej nie powinniśmy się spodziewać szokująco niskiej ceny. Nawet na chińskim rynku Bao 3 wyceniony jest na równowartość ponad 30 000 dol., czyli niemal 120 000 zł. Brzmi to oczywiście kusząco, ale po dotarciu na nasz rynek chińskie samochody lubią drożeć, często nawet dwukrotnie.
Z drugiej strony - duży wóz, wyglądający na terenowy, rozpędzający się do setki w mniej niż 5 sekund, kosztujący mniej niż maksymalnie podstawowa odmiana X3? To by było co najmniej ciekawe.