REKLAMA

Elektryczna Przyczepka Pchająca – krakowski radny szuka inwestora na ten pomysł

„Odwracalny sposób na konwersje samochodu spalinowego na elektryczny” – Elektryczna Przyczepka Pchająca zamieni każdy samochód spalinowy w elektryka.

samochód elektryczny zasięg
REKLAMA
REKLAMA

Jedzie mi tu czołg? A może choć lufa wystaje – tak zawsze mówiliśmy w podstawówce jak ktoś wymyślił coś co kompletnie nie mieściło się w głowie. Krakowski radny – Łukasz Wantuch – od 2013 roku forsuje tezę, że samochody spalinowe mogą być elektryczne, potrzebują tylko odpowiedniej przyczepki. I zamierza to udowodnić, o ile ktoś mu za to zapłaci.

Rozwiązaniem problemów ma być Elektryczna Przyczepka Pchająca

Chodzi o zewnętrzny napęd, który ma zastępować silnik elektryczny podczas podróży po mieście. Coś na wzór przyczepki z prądem, która ma zwiększać zasięg samochodów elektrycznych, zaprezentowanej przez paryski startup EP Tender. Tyle, że w krakowskim przypadku zamiast powiększać zasięg samochodów elektrycznych, miałaby ona napędzać samochody spalinowe. Skomplikowane? Pan radny wyjaśnia zasadę działania tego sprzętu w swoim opracowaniu.

Elektryczna Przyczepkach Pchająca

Twierdzi, że to rozwiązanie dla osób, które pokonują dziennie setki kilometrów po mieście

Zakłada, że w każdej dzielnicy Krakowa będzie jedna stacja, na której będzie można automatycznie wymienić przyczepkę – bez udziału kierowcy. Opisując przykład taksówkarza zakłada, że co 10-20 km kierowca będzie zajeżdżał na kolejną stację i w ciągu 30 sekund wymieniał przyczepkę na nową, z pełnymi akumulatorami. Bateriomat – stacja wymiany baterii porównana do paczkomatu – ma sama odłączać przyczepkę z rozładowanym akumulatorem od haka i podpinać w jej miejsce kolejną, z pełnymi akumulatorami. Kierowca ma tylko dbać o to, by w aucie był „włączony zapłon” – tak by energia z akumulatora samochodowego pozwalała na korzystanie ze wspomagania kierownicy, radia i świateł. Za napęd ma odpowiadać przyczepka z ołowianymi akumulatorami i silnikiem elektrycznym.

Sterowanie odbywa się za pomocą sterownika, którym reguluje pracę silnika przyczepki i prędkość pojazdu.

Tak zakłada plan radnego. Stworzył już pierwszy model takiej przyczepki, ale żeby zbliżyć się do komercjalizacji projektu potrzebuje wykonać dwa kolejne. „Potrzebuję teraz 150 tys. zł, aby zbudować Model 2 i Model 3, z mocniejszym silnikiem, zmodyfikowanym sposobem zapinania i systemem wymiany baterii” – czytamy na łamach serwisu krknews.pl.

Z dokumentu radnego wynika, że przyczepka do miasta to tylko początek. Zwiększając jej wielkość można zasilić autobusy i samochody ciężarowe podróżujące po całej Polsce. Proste, aż dziw, że nikt wcześniej na to nie wpadł.

REKLAMA

Pan Wantuch bardzo wierzy w swój projekt. Ja niestety nie dysponuję wolnymi 150 tysiącami, by go wesprzeć w pracach. Ale może ktoś z Czytelników? Nie każdy mógł sprzedać Paypala i zainwestować w Teslę jak Musk. Trzeba wspierać rodzimych twórców. A plan pana Wantucha brzmi znakomicie, nie ma żadnych słabych punktów i wcale nie jedzie mi tu czołg. Ktoś, coś?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA