REKLAMA

De Tomaso z dieslem w wersji Van na sprzedaż. Zaraz, co?

Na giełdzie antyków i klasycznych samochodów Catawiki.com wystawiony został samochód Innocenti Mini De Tomaso z turbodoładowanym slinikiem diesla, w wersji Van, z logiem Maserati z boku. Brakuje mu jeszcze znaczka Fiata na masce i logo koniczyny na błotniku.

De Tomaso z dieslem w wersji Van na sprzedaż. Zaraz, co?
REKLAMA
REKLAMA

De Tomaso to legendarny, włoski producent samochodów, znany z modeli takich, jak Mangusta i Pantera. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych był jednak także właścicielem marki Innocenti, która produkowała samochód Mini. Tak, to brytyjskie Mini. A ten model jest jego najbardziej unikatową wersją, gdyż jest to odmiana dostawcza, posiadająca silnik Diesla.

Więcej o włoskich cudach inżynierii (niekoniecznie z dieslem) przeczytasz tutaj:

Innocenti, Mini, De Tomaso i Bertone w jednym

Żeby wyjaśnić dziwne konotacje markowe opisywanego samochodu, trzeba się cofnąć do roku 1965. Wówczas włoska firma Innocenti, produkująca skutery Lambretta rozpoczęła montaż samochodów Innocenti Mini 850, na licencji brytyjskiego Morrisa Mini-Minor, czyli po prostu klasycznego Mini. W 1974 r. Innocenti, już jako firma należąca do koncernu British Leyland opracowało jego następcę - Innocenti Mini 90/120. Jego nadwozie było zupełnie inne niż to z Mini 850, a za jego projektem stało słynne, włoskie studio projektowe Bertone.

Niedługo później, gdy British Leyland popadło w problemy finansowe, udziały mediolańskiego producenta zakupiła firma De Tomaso, znana z produkcji samochodów sportowych. Nowi szefowie postanowili namieszać w produkcie Innoccenti i stworzyć jego mocniejszą wersję - Innocenti Mini 120 De Tomaso (podobny schemat nazewnictwa, jak przy Talbocie Sunbeam Lotus).

fot. catawiki.com

Silnik nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak

Sama historia modelu jest pokręcona jak spaghetti, ale ten konkretny egzemplarz przekracza kolejne granice. Pochodzi on z rocznika 1984 i jest wynikiem eksperymentalnego projektu, dokonanego przez firmę Contro G&F. Polega na przekonwertowaniu silnika Mini (tutaj - 1.3 od British Leyland) ze spalania benzyny na olej napędowy. Rozwiązanie co najmniej nietypowe. Zachował on przy tym swoją oryginalną pojemność, lecz przy zastosowaniu turbosprężarki jego moc zwiększyła się do 85 koni mechanicznych. Sprzedający tłumaczy, że eksperyment wynikał z rosnącej w Europie w tamtym czasie popularności Volkswagena Golfa GTD.

fot. catawiki.com

Nietypowe w tym silniku, oprócz jego konstrukcji jest to, jak on w ogóle się tam znalazł. Tak jak wspomniałem, ten egzemplarz pochodzi z roku 1984. Zaś brytyjskie silniki o pojemności 1275 centymetrów sześciennych przestały być montowane w Mini De Tomaso w roku 1982, gdy skończyła się umowa Innocenti z British Leyland. Więc skąd on się tam wziął? Zwłaszcza że pojazd jest oznaczony jako Mini 120, podczas gdy nadwozie opisywanego pojazdu pochodzi z jego następcy/wersji po liftingu - Innocenti Mini Mille (a właściwie tu mamy jego mocniejszą wersję Innocenti Turbo De Tomaso - wyróżnikiem zderzaki i blenda z napisem „TURBO”), w których montowano silniki Daihatsu. A mówią że polskie samochody to była wieczna przejściówka...

fot. Catawiki.com

Fiat Panda VAN Multijet, ale to De Tomaso

Nietypowa jest również wersja nadwoziowa pojazdu. Wystawione na aukcji Innocenti to dwuosobowa wersja towarowa, który według współczesnej nomenklatury nazwalibyśmy „VAN”. Prawdopodobnie jest to naprawdę małoseryjna produkcja, gdyż wersja dostawcza była dostępna tylko na bazie słabszego modelu 90 - nazywała się Innocenti Mini 90 Commerciale. Z resztą i ona była bardzo rzadko spotykana nawet na półwyspie apenińskim.

fot. catawiki.com

Widoczne na boku jego karoserii logo Maserati jest wynikiem jego służby jako samochodu jako pojazdu technicznego. Ten konkretny egzemplarz Mini służył najpierw autoryzowanym warsztatom De Tomaso, a następnie właśnie Maserati (przejętym przez De Tomaso w tym samym roku, co Innocenti).

fot. catawiki.com
REKLAMA

Właściciel pojazdu podaje, że pojazd ma niewielki przebieg - 52 tys. km i jest w bardzo dobrym stanie mechanicznym. Wizualnie, wymaga jednak drobnych poprawek, z powodu kilku odprysków lakieru (nieoryginalnego) i niewielkich ognisk korozji. W dobrym stanie są również oryginalne podwozie i wnętrze z oryginalnymi dywanikami.

Ekspert wycenił Innocenti Mini De Tomaso na 12-14 tys. euro (52-60 tys. zł). Póki co (stan na 8 marca, godzina 18) najwyższa oferta wynosi 3,3 tys. euro (14 tys. zł). Zainteresowany? Aukcja kończy się 14 marca, a samochód stoi we włoskim miasteczku Quarrata w Toskanii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA