Węgierski rząd sypnął forintami i nagle Dacia Lodgy stała się narodowym bestsellerem
Nie ma to jak rządowe dotacje. Dzięki nim nawet zupełnie absurdalny model, szorujący po dnie listy sprzedaży, może się znaleźć na jej szczycie.
Może niektórym umknęła ta fascynująca wiadomość, że populistyczny rząd Węgier postanowił dotować samochody i to aż do kwoty maks. 7862 euro (33 700 zł). Nie, nie elektryczne. Spalinowe. Ale tylko jeśli mają siedem miejsc i są kupowane przez rodziny mające minimum trójkę dzieci. Ten odważny ruch wprawdzie nie posłuży pewnie zwiększeniu populacji, ale na pewno świetnie rozruszał sprzedaż aut siedmioosobowych.
W tym Dacii Lodgy
Dacia Lodgy to najtańszy samochód siedmiomiejscowy na węgierskim rynku. Nic więc dziwnego, że idzie jak świeża bułka. Słabo znam węgierski, ale udałem się odważnie na stronę dacia.hu, żeby sprawdzić, za ile tam oferują Lodgy. Bazowa wersja siedmioosobowa to koszt 4,9 mln forintów, czyli 38 888 zł. Lodgy Stepway, czyli taka jak niedawno testowana na Autoblogu, kosztuje u naszych węgierskich braci 40 500 zł. To szokująco niska cena jak za taki samochód – tak, trzeba mieć trójkę dzieci, ale jaki to problem? Jeśli bardzo chcesz Dacię Lodgy, na pewno znajdziesz kogoś z trójką dzieci, kto ci ją kupi i potem odda w użyczenie, np. do jazdy na taxi. W Polsce za podobną konfigurację Lodgy płaci się ponad 63 000 zł, różnica jest więc szokująca. I tym sposobem ten nieco leciwy i średnio atrakcyjny minivan – przepraszam, Dacio – wskoczył na pierwsze miejsce sprzedaży na Węgrzech. W listopadzie był piąty, w grudniu – brak danych, w styczniu – trzeci, w lutym – przebił Corollę i stanął na szczycie podium. Zapewne po raz pierwszy w całej historii Dacii Lodgy ten model został bestsellerem w jakimś kraju.
Czy wpłynęło to na dzietność?
Siedmiopunktowy plan premiera i partii rządzącej na zwiększenie liczby urodzin na Węgrzech obejmuje nie tylko dopłaty do samochodów, ale również bezzwrotną pożyczkę dla kobiet do 40. roku życia, które urodzą co najmniej troje dzieci. To trochę śmieszne, że trzeba ludziom płacić, żeby się rozmnażali. Ale jakieś tam sukcesy są, bo na Węgrzech współczynnik dzietności przestał spadać, a nawet nieco wzrósł. Choć dopiero w 2020 r. pewnie uda się zobaczyć jakieś realne skutki „planu siedmiopunktowego”, na razie przedstawia się to tak:
Oczywiście Lodgy to tylko jedno z siedmioosobowych aut dostępnych na rynku węgierskim. Uzbrojony w wiedzę na temat kursu forinta ruszyłem zobaczyć, co jeszcze siedmioosobowego można kupić w kraju o nazwie Magyarorszag i za ile. Na przykład Toyota Prius+ to koszt 96 453 zł. W Polsce – ponad 141 tys. zł. Skoda Kodiaq z 7 miejscami za 75 100 zł? No pewnie. Tiguan Allspace za 85 600 zł? Dobrze, może wystarczy, bo zaczynam się denerwować, że nie mam trójki dzieci i nie jestem Węgrem. Ale umiem coś powiedzieć:
Umiem też powiedzieć coś innego, np. że populistyczne rozdawnictwo pieniędzy w celu mnożenia populacji narodu to nieskuteczna bzdura i droga do gospodarczej katastrofy, ale dobra, siedzę cicho, może i u nas będą dawać Dacie za półdarmo!