Nie tylko na Brackiej pada deszcz. Citroen tani chyba jest za Ami
Citroen Ami chyba jest za tani. Cała koncepcja przecieka.
Jest to prawda bardzo przykra, ale obecnie nie da się zrobić taniego samochodu. Lista usterek Citroena Ami pokazuje, że takie próby skazane są na porażkę. Mimo że uszczelniono już wiele dziur, to wciąż jest jeszcze sporo do zatkania. Citroen Ami jest szczelny jak polski system okresowych badań technicznych.
Citroen Ami - co to jest?
To mikrosamochód, który miał dzielnie służyć w carsharingu i wynajmie długoterminowym na francuskich ulicach. I służy, tyle że chyba nie jest taki dzielny. Za niewielki abonament dostaje się niewielki samochodzik. Jest uroczy i nie pada w nim na głowę. Taki miejski samochód ostateczny, bez oszukiwania, że w potrzebujemy tych wszystkich dodatkowych opcji i komfortu, żeby przejechać 1 kilometr po gazetę.
Siedział w nim Adam i donosił nam, że to auto składa się głównie z braków. Materiały, z których go wykonano kojarzyły mu się z toi-toiem. Jednak od przenośnych toalet, Amiego różni jedna podstawowa cecha, toi-toi nie cieknie.
Citroen Ami nas poplami
W ciągu roku produkcji powstało 9 tys. egzemplarzy Citroena Ami. Produkowany jest w Maroko, gdzie na kontrolę jakości pewnie przymykają oko. Amiego trapią liczne usterki, lecz zacznijmy od wiadomości dobrych, od tego co udało się już poprawić.
- Pojazd nie rozpoczynał ładowania. Udoskonalono ładowarkę pokładową i już ma być dobrze.
- Odpadająca uszczelka na drzwiach.
- Nieprawidłowe działanie sterownika pod kierownicą.
- Opadająca szyba w drzwiach.
- Nieprawidłowe wskazanie pozostałego czasu ładowania, 8 godzin zamiast 3. Nowe oprogramowanie załatwia sprawę.
- Kontrolka sygnalizująca potrzebę serwisu świeciła się bez przyczyny.
- Odkształcenie drzwi w okolicach zawiasu i ogranicznika. Trzeba wymieniać drzwi i ogranicznik.
Te problemy rozwiązano już w 2020 roku, ale i w 2021 nie próżnowano. Lista kolejnych poprawek nie była krótsza.
- Zdarzały się przypadki wymian komputera pokładowego.
- Woda dostawała się do przewodu zasilającego podczas ładowania.
- Czasami należało wymienić silnik elektryczny, bo wrzuceniu trybu Drive pojawiał się tylko czerwony trójkąt ostrzegawczy.
- Kierownice bywały krzywo osadzone i pozostawały lekko skręcone w czasie jazdy prosto.
- Padał silnik wycieraczek, bo... dostawała się do niego woda.
- Woda gościła również w środku samochodu dostając się przez wadliwą uszczelkę drzwi.
- Miała też szansę wpaść uchylanym oknem, które nie osiągało prawidłowej pozycji.
- Samochodom zdarzało się zatrzymać w czasie jazdy. Winne było oprogramowanie.
Lecz nie wszystko udało się rozwiązać i naprawić, bo na liście do zrobienia są wciąż trzy mocne pozycje.
- Woda dostaje się do środka przez uszczelkę drzwi, chyba znalazła kolejną drogę, skoro już raz ten problem rozwiązywano.
- Jeśli w końcu uszczelnią te drzwi, to woda wciąż popłynie, gdyż dostaje się do wnętrza pojazdu również przez podłogę, od tyłu i od przodu.
- I na wszelki wypadek cieknie również przez dach.
Mokro tam najwyraźniej jest.
Samochód tani jest do bani
Fajny ten Ami, ale żeby oferować ludziom coś naprawdę tanio, to jeszcze tanio trzeba to wytworzyć. Citroen Ami to nie jest nawet pełnoprawny samochód, ma prędkość maksymalną ograniczoną do 45 km/h. Taki pojazd ma łatwiejszy proces homologacji i nie musi spełniać wszystkich wymogów nakładanych na normalne samochody. A i tak przecieka jak tematy matur.
Innych przykładów nie trzeba długo szukać. Dopiero druga wersja Dacii Sandero zaczęła przypominać zwykły samochód, wcześniej na każdym jej elemencie można byłoby nakleić nalepkę z napisem kompromis, żeby ludzie za dużo nie oczekiwali. Tania, jak na elektryczny samochód, Dacia Spring, również nie zachwyciła Mikołaja zapachem, a osiągi ma z zupełnie innego bieguna niż pozostałe elektryczne pojazdy.
Narzekamy na spadek jakości pojazdów niezależnie od ich ceny i zawsze chcemy, żeby były tańsze. Tymczasem tanie nie chce być fajne i niezawodne. Samochody muszą być drogie.